[ Pobierz całość w formacie PDF ]
sto tak robi.
Gdzie mam spać?
Na górze są dwa pokoje. Jeden należy do mnie, w drugim mieszka stryj z Bren-
danem.
Jesse i ja mamy pokój na końcu korytarza uzupełnił Morgan.
Może każe nam się wyprowadzić? mruknął sarkastycznie Fletcher.
Rogan spojrzał na niego i rzekł spokojnie:
Jeśli tak postanowię, zawiadomię cię o tym.
Mijając Morgana, musnął go dłonią po ramieniu i poszedł za Hanną do kuchni. Flet-
cher jednym haustem opróżnił szklankę.
Wielki Sean Rogan, śmiechu warte! Irlandzki osiłek! Jeden celny cios i leży jak
długi!
Dlaczego mu tego nie powiesz, Jesse?
Może i powiem!
Zawołaj mnie, jak już się zdecydujesz! roześmiał się Morgan.
Tymczasem w kuchni Rogan usiadł na brzegu stołu, zapalając papierosa; Hanna
zdjęła płaszcz i powiesiła go na kołku za drzwiami.
Jajecznica na szynce?
44
Doskonale odparł Rogan, podchodząc do okna.
Wiatr tarmosił buki wokół farmy, strącając z gałęzi ostatnie liście i unosząc je wyso-
ko ponad dachem domu. Rogan spojrzał ku pokrytemu wrzosami zboczu i niebieście-
jącym w oddali górom.
Co za miejsce! Czy ktoś tu w ogóle zagląda?
Czasem jakiś amator wędrówek po górach, zwykle wiosną i latem. Niedaleko stąd
kończy się droga. Sto pięćdziesiąt lat temu były tu kopalnie ołowiu, ale złoża się wyczer-
pały. Są tam jeszcze stare szyby. Brendan może je panu pokazać, wie wszystko na ten te-
mat.
Sympatyczny chłopak.
Hanna skinęła głową.
Ma spowolnione reakcje, to wszystko. A stryj Paddy traktuje go jak psa. Bardzo
się tym martwię.
Ależ kumpli dobrał sobie Colum!
A co pan o nich myśli?
Fletcher to marna kreatura. Dobry do wyłamywania krat i kopania leżącego. Ale
Morgan jest ulepiony z innej gliny, ma łeb do pewnych rzeczy.
Nie powinien się pan tym sugerować powiedziała dziewczyna. Fletchera
potrafię zrozumieć, jest zbyt głupi, by mógł być inny. Ale Morgan jest zły, gdyż chce być
taki. Musi pan na niego uważać. Uwielbia wpędzać ludzi w kłopoty, a potem cieszyć się
z cudzego nieszczęścia.
Kiedyś się na tym sparzy powiedział Rogan. Ktoś powinien mu to powie-
dzieć.
Dziewczyna postawiła przed nim jajecznicę i tacę z chlebem i masłem, po czym
usiadła przy stole naprzeciw Seana i trzymając w dłoniach filiżankę z herbatą, przyglą-
dała się, jak Rogan je.
Zdaje się, że dobrze to panu zrobiło powiedziała, gdy opróżnił talerz i odsunął
go, wzdychając z zadowolenia.
Rogan uśmiechnął się lekko.
To prawda. Ale wcale nie dlatego, że byłem głodny. Ważny jest symboliczny wy-
dzwięk pewnych spraw. Nie mogę powiedzieć, żeby nas zle karmili w więzieniu, po pro-
stu na wolności jedzenie inaczej smakuje.
Siedzieli w milczeniu, paląc papierosy, złączeni jakąś szczególną aurą koleżeństwa.
Deszcz bębnił o szyby. I tak zastał ich Morgan. Wyjął z kredensu filiżankę, nalał sobie
herbaty i przysiadł na brzegu krzesła.
Jak się miewa O More?
Jest w świetnej formie odparł Rogan.
Morgan zaśmiał się opryskliwie.
45
Nie musi pan przede mną udawać. Kilka tygodni temu, gdyśmy go z Jesse em wi-
dzieli w Manchesterze, ledwie trzymał się na nogach.
Naprawdę?
Według mnie robi wysiadkę. %7łeby pokierować taką robotą, trzeba chłopa na
schwał.
Wiem o tym odparł łagodnie Rogan. Dlatego właśnie tu jestem.
Kto to powiedział?! krzyknął Fletcher, stając w drzwiach kuchni; twarz wy-
krzywił mu grymas złości. Kto powiedział, że w ogóle pana potrzebujemy? A może
my z Morganem mamy własne plany?
O More mi powiedział, że pracujecie za wynagrodzeniem zwrócił się Rogan do
Morgana. Po pięć kantów na łebka, zgadza się?
Tak jest w umowie.
Więc niech pan powie swojemu pyskatemu pomagierowi, żeby zamknął twarz.
Fletcher szarpnął się wściekle, postępując krok do przodu, ale Morgan powstrzymał
go.
Uspokój się, Jesse powiedział ostro. Nic nie zdziałamy, jak będziemy się
gryzć między sobą i zwracając się do Rogana, wyjaśnił: Jesse to nerwowy facet.
Rozumiem go. Od tamtego spotkania w Manchesterze O More się nie pokazał. Kontak-
tujemy się z nim przez Hannę. Nawet jej stryj nie wie, gdzie się zaszył Colum.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]