[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Franceski. Nie odezwała się jednak aż do chwili, kiedy po kolacji John
udał się do swojego pokoju, a one czekały w salonie na lorda Myersa.
Miała pani kłopoty ze strony wuja Ruperta z powodu tego, co
mówiła mi pani dzisiaj rano o miłości? zapytała guwernantkę.
Może powinnam być ostrożniejsza i wstrzymać się z tą
rozmową do czasu, kiedy będziemy same. John jest w końcu taki
młody i wrażliwy.
Nonsens! On wie o wiele więcej niż ja. My zawsze o
wszystkim rozmawialiśmy, lecz są rzeczy, o których nie chciał mi
powiedzieć. Twierdził, że to się nie nadaje dla uszu dziewczyny.
Lord Myers obawia się, że on może nasłuchał się w stajni
rzeczy, które dają mu niewłaściwe wyobrażenie o& tych sprawach. Od
jutra będziemy miały lekcje tylko we dwie.
To niesprawiedliwe. Nie było w tym pani winy. Pani jest jedyną
osobą, która potraktowała mnie jak kobietę; jedyną, która powiedziała
nam obojgu prawdę.
Zwykła guwernantka nie zrobiłaby tego. Mogłaby co najwyżej
udzielić pewnych informacji w cztery oczy& Być może ja też
powinnam tak zrobić. To nie była moja decyzja, żeby wyłączyć Johna z
naszych lekcji, i jest mi przykro, jeśli cię to dotyka. Ja wierzę, że
należy mówić to, co się myśli, jednak czasami lepiej tego nie robić w
towarzystwie, zwłaszcza przy stole.
Zgadzam się, ale byliśmy wśród swoich, w rodzinie&
Francesca spojrzała zaniepokojona. Płacze pani?
Oczywiście, że nie. Sara zamrugała, by osuszyć łzy,
gromadzące się pod jej powiekami. Naprawdę zaliczasz mnie do
rodziny?
Jest pani dla mnie siostrą, której nigdy nie miałam.
Uśmiechnęła się Francesca. Ona mówiłaby mi rzeczy, o których
powinnam wiedzieć, zwłaszcza gdyby była mężatką. To głupie, że
dorośli ukrywają te rzeczy przed niezamężnymi dziewczętami, prawda?
Jak możemy dokonać rozsądnego wyboru, jeśli nie rozumiemy, co to
znaczy być mężatką?
Och, moja droga. Sarze zrobiło się nagle wesoło. Nie
przejmuj się tym. Powinnaś dobrze się bawić podczas sezonu.
Normalnie zapytałabyś mamy, co ona myśli o dżentelmenie, który ci
się spodobał.
Czy będzie pani moją przyzwoitką, kiedy pojedziemy do
Londynu? Bardzo cię proszę, Saro. Wolałabym, żeby to była pani niż
ktoś, kogo nie znam.
Mnie też jeszcze dobrze nie znasz, chociaż mam wrażenie,
jakbyśmy się znały od zawsze. Wątpię, by uznano mnie za
odpowiednią osobę. Potrzebujesz kogoś poważniejszego. Zresztą do
tego czasu już cię opuszczę.
Nie pozwolę, żeby wuj Rupert panią przepędził!
Nie powinnaś się na niego boczyć, dlatego że zwrócił ci uwagę
przy stole.
Znienawidzę go, jeśli panią odeśle. Powiem dziadkowi, gdy
przyjedzie na Boże Narodzenie, że chcę, by pani została moją
przyzwoitką.
Pomyślimy o tym pózniej odrzekła Sara głosem łamiącym się
ze wzruszenia.
Francesca stawała się jej coraz bliższa, ale pomysł był oczywiście
nierealny. Sara nie miała wstępu do wyższej sfery jako panna
Goodrum, zaś jako panna Hardcastle nie znalazłaby aprobaty w oczach
opiekunów dziewczyny.
Mamy dużo czasu i muszę nauczyć cię wielu rzeczy& Przede
wszystkim najpierw myśleć, a potem mówić. I jeszcze jedno: lepiej nie
powtarzać w towarzystwie tego, o czym rozmawiamy prywatnie.
Nie musi mi pani tego mówić. Czułam się tak upokorzona, że
myślałam, że umrę. Niech pani nie robi sobie wyrzutów. Jeśli Rupert
jest dla pani niemiły, powiem Johnowi, żeby wsadził mu do łóżka
jakieś okropieństwo.
Sara roześmiała się.
Nie rób tego. Poza tym John mógłby wtedy dostać baty, a tego
byś chyba nie chciała. Lord Myers traktuje swoje obowiązki serio i
obydwoje powinniście respektować jego życzenia.
Przeglądałam książki, które pani mi dała. Naprawdę tak to
wygląda? To straszne. Nie rozumiem, dlaczego ludzie chcieliby coś
takiego robić&
Sądzę, że w grę wchodzą uczucia powiedziała z uśmiechem
Sara. Może już czas, żeby się położyć? Pójdę za tobą dodała, kiedy
w otwartych drzwiach stanął lord Myers.
Francesca nie sprzeciwiła się. Podeszła do wuja i dygnęła.
Dobranoc, wuju. Przepraszam, jeśli cię obraziłam.
Co ty opowiadasz, dziecko. Nie czuję się obrażony. Chciałem ci
tylko uzmysłowić, że takie zachowanie mogłoby rzutować na twoją
reputację.
Wiem, wuju. Sara wytłumaczyła mi, że możemy poruszać
różne tematy, kiedy jesteśmy same, ale nie w towarzystwie.
Dobrze. Biegnij już. Chciałbym jeszcze porozmawiać z panną
Goodrum.
Przed wyjściem Francesca rzuciła Sarze wymowne spojrzenie.
Panno Goodrum& lord Myers zaczął trochę niepewnie &
czy uhonoruje mnie pani partią szachów? Mam nadzieję, że gra pani w
szachy.
Tak, milordzie. Ojciec mnie nauczył. Często z nim grywałam.
Tak przypuszczałem. A więc zagra pani ze mną?
Jeśli takie jest pana życzenie.
Owszem. Chcę także przeprosić za swój zły humor, któremu
dałem upust wcześniej. Moją intencją nie było pogrążenie Franceski i
dziękuję pani za nadanie temu incydentowi właściwych& proporcji.
To wynikło z ogólnego nieporozumienia, milordzie. I nie
powtórzy się.
Przypuszczam, że nie nakłonię pani, żeby mówiła mi po
imieniu, kiedy jesteśmy sami?
Nie byłoby to rozsądne odpowiedziała Sara po krótkim
wahaniu.
A zatem niech pani mówi panie Rupercie . Nie znoszę tego
milorda . Wolałbym już kapitana Myersa .
Dobrze. Służył pan w wojsku? zapytała, rozstawiając
filigranowe figurki na wykładanej hebanem i kością słoniową
szachownicy. Tak przypuszczałam. Ojciec mawiał, że łatwo jest
rozpoznać wojskowego po prezencji.
Naprawdę? Myślę, że byłoby mi miło poznać pani ojca.
Ja zaś myślę, że on polubiłby pana. Był bardzo bezpośredni,
rzeczowy i szczery.
Jak pani?
Pod niektórymi względami przypominam ojca. Niestety, nie
pod wszystkimi.
Sara zaczynała nienawidzić swoich kłamstw i żałowała, że brak
jej odwagi, by wyznać prawdę wytłumaczyć, skąd się wziął ten
pomysł i dlaczego chciała zostać guwernantką Franceski. On zapewne
potępiłby ją i, co gorsza, zwolnił.
Chociaż Sara popełniła pewne błędy pierwszego dnia pracy,
czuła, że pomaga Francesce. Co więcej, postanowiła być ostrożna w
wyrażaniu opinii i wyjaśniać podopiecznej, że musi ona zachowywać
się zgodnie z oczekiwaniami socjety, nawet jeśli prywatnie się z nimi
nie zgadza.
Stłumiła wyrzuty sumienia i skoncentrowała umysł na grze. Od
pierwszego ruchu zauważyła, że ma do czynienia z godnym
przeciwnikiem.
Po godzinie pobiła go dwa razy, sama ulegając tylko raz, kiedy
już prawie na samym początku partii przypieczętował jej los. Po
zakończeniu przegranej partii wstała.
Chyba już pana zostawię. Dobranoc.
Dobranoc, Saro odparł Rupert i również wstał. Był tak blisko,
że ledwo mogła oddychać. Jej serce waliło jak oszalałe i znowu
poczuła wzbierającą w niej falę ciepła, która zaczynała się w
[ Pobierz całość w formacie PDF ]