[ Pobierz całość w formacie PDF ]

bezpieczeństwo. To było bardzo miłe. Nie miała serca mu powiedzieć, \e nie tylko zna
wszystkich w sąsiedztwie, ale mając trzech braci policjantów, nie musi się nikogo obawiać.
Gdyby tylko otworzyła okno i krzyknęła, pan Murphy, właściciel zakładu pogrzebowego, i
fryzjer Al w mgnieniu oka byliby u niej  razem z jej braćmi i całym oddziałem policji.
Ale to miło, \e tak się o nią troszczył.
 Do zobaczenia o dziesiÄ…tej.
 Do zobaczenia  Otworzyła szerzej drzwi, spogląda jąc na niego rozmarzonym
wzrokiem.  Och, tylko włó\ coś innego. Garnitur i włoskie buty nie najlepiej nadają się na
wycieczkÄ™.
 A ty jak się ubierzesz?  spytał z uśmiechem.
 Tak jak dzisiaj. Najlepiej włó\ d\insy i starą koszulę. Na pewno przydadzą ci się spodenki
kÄ…pielowe.
 Spodenki kąpielowe? Chcesz, \ebym się kąpał?
 Woda na pewno jest jeszcze ciepła.  Przechyliła głowę, wpatrując się w niego.  Nie
powiesz mi chyba, \e nigdy nie kąpałeś się w jeziorze?
- Tylko w podgrzewanym basenie. Ale kiedyś zawsze jest ten pierwszy raz  Pochylił się i
pocałował ją w czoło.
 A teraz zamknij drzwi na zamek.
 Tak jest  powiedziała, salutując. Potem zamknęła z hałasem drzwi, odsunęła firankę i
pomachała mu przez szybkę.
Griflin skinął głową i zszedł po schodach.
Maggy z westchnieniem oparła się o futrynę.
Griffin nie wierzył w miłość. Ciekawe, co by czuł, gdyby dowiedział się, \e jest w nim
zakochana?
Droga Ciociu Millie!
Moja teściowa bardzo się rządzi. W rocznicę ślubu dała nam bon do eleganckiego sklepu.
Powiedziałam, \e chcę ku pić za to komplet zastawy stołowej, i tak zrobiłam. W zeszłym
tygodniu pilnowała naszych dzieci, kiedy wyjechaliśmy z mę\em w interesach. Po powrocie
dowiedziałam się, \e teściowa zamieniła komplet zastawy na inny wzór. Nie muszę chyba
mówić, jak byłam zaskoczona. Poza tym było mi przykro, bo podobał mi się ten wzór, który
wybrałam. Nie chcę być nie wdzięczna, ale nie podoba mi się ta nowa zastawa i jest mi
przykro za ka\dym razem, gdy stawiam ją na stół.
Co mam zrobić?
Zdradzona z Bensenyille
Droga Zdradzona!
Na Twoim miejscu zwróciłabym ten komplet, który wybrała teściowa do sklepu i kupiłabym
to, co Ci się podoba. Wytłumacz teściowej, \e skoro dała Ci bon, to wybraliście z mę\em ten
wzór, który Wam się podobał. Jeśli jej podoba się inny wzór, powiedz, \e na swoją rocznicę
ślubu dostanie od Was bon i będzie mogła go sobie kupić.
Powodzenia!
Ciocia Millie
ROZDZIAA ÓSMY
Siedząc na skraju mola, które rozciągało się nad jezio rem Fox, ośmioletni Sammy
wymachiwał nogami, próbując naśladować Griflina. Poniewa\ nie był zbyt wysoki, zsuwał
się coraz bardziej na skraj mola i Grlffin denerwował się, \e chłopiec spadnie.
- Czy lubi pan swój wielki czarny samochód, który pozwolił pan prowadzić dziadkowi? -
spytał Sammy, mru\ąc oczy w ostrym blasku słońca.
Grif uśmiechnął się, pomagając chłopcu utrzymać wędkę. Siedzieli tak prawie od czterech
godzin, czasem robiąc przerwy \eby coś wypić. Maggy siedziała naprzeciw nich po drugiej
stronie mola i słyszała ka\de ich słowo. To ona złapała do tej pory najwięcej ryb, zostawiając
daleko w tyle Griffina i Erniego.
- Tak, lubię  odparł Griflin  Ale to nie mój samochód, mam go w leasingu.
Sammy zmarszczył brwi.
 Nie wiem, co to znaczy  wyznał, ocierając wierzchem dioni spocony nos.
W oczach Griffina zamigotały wesołe iskierki. Nie miał doświadczenia w kontaktach z
dziećmi, ale Sammy zachwycał go. Był ciekawski i pytał o wszystko, co tylko zwróciło jego
uwagÄ™.
- To znaczy; \e tak naprawdę ten samochód nale\y do kogoś innego, a ja płacę, \eby móc z
niego korzystać. To korzystne dla obu stron.
 I płaci pan dziadkowi, \eby go prowadził, tak?
Griffin skinął głową.
- Tak.
 A czy dziadek mógłby kiedyś mnie nim przewiezć? - spytał chłopiec, ściągając brwi. 
Jeszcze nigdy nie jechałem samochodem z dziadkiem.
Griffin wcisnął głębiej bejsbolówkę na głowę chłopca, \eby słońce nie świeciło mu w oczy.
- Czemu nie.
- Panie Gibson?
- Tak, synku.
 Nie ma pan tyle pieniędzy, \eby kupić sobie własny sa mochód?
Griffin roześmiał się.
- Chyba znalazłbym, gdybym chciał.
 To dlaczego pan go nie kupi?
 Sammy, przestań zamęczać pytaniami pana Gibbona  zganił wnuczka Ernie.
 Nic nie szkodzi odparł z uśmiechem Griffin. Widzisz, Sammy, lubię, gdy twój dziadek
mnie wozi. To świetny kierowca.
 Wiem.  Chłopiec pokiwał głową.  Moja mama ma samochód, ale nie pozwala nikomu
go prowadzić. Nawet dziadkowi.  Sammy wypuścił balon z gumy, którą dostał od Maggy. -
Ma pan psa?
 Psa?  Griffin pokręcił głową, patrząc na słońce, powoli chowające się za horyzont. 
Nie. W moim domu nie wolno trzymać psów.
 A \onę - spytał wyraznie niezadowolony z odpowiedzi Sammy.
Griffin zerknął na Maggy; która przyg1ąda się im z za ciekawieniem.
 Nie, \ony te\ nie mam.
 A dzieci?
Griffin westchnÄ…Å‚.
 Nie, Sammy. Przykro mi. Dzieci te\ nie.
 Czy pan jest przegrany, panie Gibson?
 Sammy!  Ernie zerwał się na równe nogi.  Jak mo\esz zadawać takie pytania?!
Chłopiec wzruszył chudymi ramionkami.
- Mama mówi, \e jeśli ktoś nie ma samochodu ani \ony, ani psa, ani dzieci, to jest przegrany.
- Chodz do mnie, Sammy  powiedziała Maggy, siadając między nim i Griffinem.
Chłopiec podał Grilhnowi wędkę i usadowił się wygod nie na kolanach Maggy [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • elpos.htw.pl