[ Pobierz całość w formacie PDF ]

natknąć.
- Ale to znaczy, że ślady wnoszenia opłat powinny być widoczne w wy - ciągu któregoś z kont
kredytowych albo w książeczce czekowej.
- Cholera. - Jasper szybko podążał dalej tym tropem. - Musimy poprosić o kopie wyciągów i
niezrealizowanych czeków w banku i firmach prowadzących jego rachunki kredytowe. To potrwa
kilka dni.
- Nie - powiedziała cicho Oliwia. - Nie potrwa.
- Jak to? Czyżby oryginały nie spłonęły?
- Spłonęły, ale po pogrzebie zamówiłam kopie. Potrzebowaliśmy ich z adwokatem do
załatwiania spraw majątkowych.
Jasper pozwolił sobie na szczyptę optymizmu.
- Mam nadzieję, że trzymasz je dobrze zamknięte?
- U siebie w piwnicy. Mam tam specjalne miejsce do tego celu. - Przełknęła jeszcze jeden łyk
kawy. - Wyjmę te wyciągi po południu, to im się przyjrzę.
- Pomogę ci.
- Zgoda. - Wyraznie ożywiona Oliwia dokończyła kawę i z efektownym zamachem cisnęła
pusty kubeczek w stronę pobliskiego kosza na śmieci. - Naprawdę sądzisz, że wpadliśmy na dobry
trop?
- Może. - Ten kubeczek nie mógł trafić do kosza, pomyślał Jasper. Oliwia nie wzięła poprawki
na wiatr. Zawiodło ją i oko, i wyczucie czasu.
Przyglądał się, jak wiatr porywa w locie puste naczynko, zanim opadło w okolicy kosza. Prąd
powietrza cisnął je kilka metrów dalej, na trawę.
- Do licha. Poczekaj chwilę. - Oliwia zeszła z chodnika, żeby złapać nieposłuszny kubeczek.
Podniosła go z ziemi, wrzuciła do kosza i truchtem wróciła do Jaspera.
Nie zwrócił jej uwagi, że prościej byłoby od razu podejść do kosza z pustym kubeczkiem. Miał
przeczucie, że Oliwia nie doceniłaby tej rady.
ROZDZIAA 18
Godzinę pózniej Jasper pomógł Oliwii wziąć wielkie, ciężkie pudło z dolnej półki w
piwnicznym sejfie. Przewiezli je windą na górę, do słonecznej  willi na jedenastym piętrze.
Oliwia dostrzegła wyraz dezaprobaty w oczach Jaspera, gdy po uniesieniu pokrywy pudła
ujrzeli w nieładzie dokumenty, koperty i listy adresowane do Rolanda Chantry'ego.
- Co chcesz? Sam widzisz, że nie stosuję wydumanych systemów archiwizowania papierów -
powiedziała. - Ale przynajmniej mam wszystko w jednym miejscu.
- Jak możesz być tego pewna? - Jasper zaczął przekopywać zawartość pudła. - Będziemy mieli
szczęście, jeśli uda nam się zgromadzić komplet wyciągów z kont kredytowych, a o pojedynczych
czekach wolę nie wspominać.
- Zaufaj mi. - Sięgnęła do pudła po plik dokumentów. - Jest tu wszystko.
- Uwierzę, jak zobaczę.
Po zaledwie kwadransie znalezli zapłacony rachunek z przechowalni P - P. Oliwia zauważyła
go pierwsza. Na jego widok poczuła gwałtowny przypływ energii, tym razem bez udziału kofeiny.
- Miałeś rację. Rollie zapłacił w styczniu za schowek jakiejś firmie w południowej części
Seattle.
- Zobaczmy. - Jasper sięgnął po wyciąg z konta kredytowego i przez dłuższą chwilę uważnie go
studiował. - Mamy od czego zacząć. Ale nie podniecaj się zanadto. Nie wiemy, co tam trzymał. Po
otworzeniu schowka możemy znalezć stary sprzęt wędkarski albo pamiątki z wojska.
- W każdym razie dowiedzmy się, czy możemy zajrzeć do schowka dziś po południu. - Oliwia
wzięła książkę telefoniczną i podeszła do aparatu.
Dwie minuty pózniej wysłuchała wiadomości nagranej na taśmie.
- Dzień dobry, tu przechowalnia P - P. Dziękujemy za telefon. Skrót P - P oznacza  prywatne i
poufne , gwarantujemy bowiem i jedno, i drugie. Nasze biuro jest otwarte codziennie, w dni
powszednie od godziny ósmej rano do piątej po południu, a w niedziele do drugiej&
- A niech to! - Oliwia zerknęła na zegarek i odłożyła słuchawkę. - Nie dostaniemy się tam
dzisiaj. Zamknęli pół godziny temu. Otworzą dopiero jutro rano.
Jasper spochmurniał.
- Jutro kwadrans po ósmej mam spotkanie z dwoma bardzo ważnymi dostawcami. Będę
wolny najwcześniej o jedenastej.
Oliwia Zabębniła palcami po blacie stołu.
- A ja rano jestem zajęta z Toddem i Dixonem Haggardem. Musimy ostatecznie zatwierdzić
scenariusz mityngu Eleanor Lancaster. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • elpos.htw.pl