[ Pobierz całość w formacie PDF ]

kaninowi  powiedziała energicznym głosem Kate.
 Nic mi o tym nie wiadomo  spojrzał na nią z wyrzutem.
 Jason pana podziwiał. Mówił, \e jest pan rzeczywiście bar-
dzo drogi, ale wart tych pieniędzy.
 Mówisz, \e Jason Farley jest twoim bratem  Pettifer, sły-
sząc o pieniądzach, wysilił pamięć.
 Tak.
 Nigdy nie wspominał o siostrze.
 Pewnie uwa\ał, \e przyniosłoby mu to ujmę.
 Mo\e pani udowodnić, \e jest jego siostrą?  Pettifer od-
chrząknął.
 Gdybym nią nie była, skąd mogłabym wiedzieć o kwicie
VATu?
163
Pettifer zaczął pstrykać palcami. Jego grube wargi poruszyły się.
Raz po raz popatrywał na Kate i Westona, a potem błądził gdzieś
wzrokiem.
 Nic nie wiem o fałszywych paszportach, ale słyszałem, \e
mo\na zdobyć takie coś z lipną datą urodzenia...
 Chcemy to mieć jutro o tej porze  przerwała mu.
 Wykluczone.
 Ile?  spytał Weston.
 Je\eli w ogóle słyszałem o kimś, kto się tym trudni  ale to
tylko przypuszczenie, niech mnie pan dobrze zrozumie  to cała
sprawa musi kosztować sporą forsę.  Pettifer przestał skubać war-
gę.
 Tutaj są dwa zdjęcia, w razie gdyby z pierwszym coś nie
wyszło  Weston podał kopertę, którą właśnie wyjął z kieszeni.
 Paszport musi kosztować najmniej ze trzy tysiące funtów.
Weston był przygotowany na taką kwotę.
ROZDZIAA 23
Poło\one w odległości siedemdziesięciu kilometrów od morza
Bajols nie było bezpośrednio zagro\one przemysłem turystycznym,
który powa\nie dewastował wybrze\e. Większość zabudowań pozo-
stawiono z zewnątrz w nie zmienionym stanie. Nowo wybudowa-
nych domów było zaledwie kilka i wzniesiono je bardzo niedawno.
Podstawowe zajęcie mieszkańców miasteczka stanowiło rolnictwo.
Miejscowość rozciągała się w rozległej dolinie, w której ziemia była
niezwykle urodzajna. Ni\sze jej warstwy kryły praktycznie nie-
wyczerpane zasoby wody. Ni\ej poło\one zbocza okolicznych gór
porastała bujna trawa. Jagnięta z Bajols uwa\ane były a\ po Madryt
za najlepsze, jakie mo\na kupić. Miejscowa ludność w sposób po-
średni odczuwała jednak skutki turystyki i niespodziewanie zaczęła
czerpać z niej korzyści. Działo się tak dzięki dziesiątkom tysięcy
przebywających na wybrze\u urlopowiczów, którzy zapewniali
łatwy zbyt całej produkcji Bajols po cenach, na wieść o których
starsi mieszkańcy miasteczka kiwali głowami z niedowierzaniem.
Tamtejsze domy, wyblakłe i mało zachęcające z zewnątrz, coraz
częściej zadziwiały luksusowo urządzonymi wnętrzami.
Poniewa\ Bajols niewiele miało do zaoferowania przypad-
kowemu turyście, tote\ i odwiedzających było mało. Jeden jedyny
mały hotelik był wprawdzie nieskazitelnie czysty, ale brakowało w
nim nawet najprostszej klimatyzacji. W jedynym zajezdzie propo-
nowano jeszcze bardziej spartańskie warunki. Restauracje serwowa-
ły wyłącznie potrawy regionalne, a w wielu barach wcią\ jeszcze
przed ka\dym klientem stawiano darmową miseczkę oliwek. Alko-
hol kosztował tak niewiele, \e, gdyby dowiedzieli się o tym właści-
ciele podobnych lokali na wybrze\u, byliby oburzeni.
165
Weston wyszedł z hotelu Victoria i znalazł się w pełnym, do-
kuczliwie piekącym słońcu. Ju\ po zrobieniu kilku kroków cały
zlany był potem. Na końcu wąskiej uliczki, nad którą wisiały kunsz-
towne balkony z barierkami z kutego \elaza, znajdował się plac.
Po jego południowej stronie był bar z kilkoma stolikami usta-
wionymi na zewnątrz pod osłoną postrzępionej i wyblakłej markizy.
Weston wybrał całkowicie ocieniony stolik. Kelner ubrany w czarne
spodnie i białą koszulę  strój nie wyglądał zbyt świe\o  pod-
szedł do siedzącego ju\ gościa. Gary zamówił gin z tonikiem. Hisz-
pan, w przeciwieństwie do Francuza, pozbawiony podyktowanej
ksenofobią niewiedzy językowej, zrozumiał Westona bez większych
trudności.
Wkrótce na stoliku zjawił się drink i oliwki w glinianej misecz-
ce.
Gary sączył go bez pośpiechu, ocierał pot z czoła i przyglądał się
zaprzę\onemu w muła wozowi, który skrzypiąc przemieszczał się
powoli w kierunku bocznej uliczki. Weston nie mógł się nadziwić [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • elpos.htw.pl