[ Pobierz całość w formacie PDF ]

wyśliznął się z niego, narzędzie jego słodkiej zbrodni ociekało krwią mojego tak
brutalnie rozprutego dziewictwa.
Przestałam być dziewczyną. Stałam się - kobietą. Zapłaciłam za;
to bólem, krwią i zemdleniem. |
Kiedy ocknęłam się, leżałam na pościeli przykryta sukniami.! Znajdowałam się w
ramionach złodzieja mojej cnoty. Z oczu płynęły mi łzy.
50
Gdy Karol spostrzegł, że zbudziłam się w końcu z omdlenia, odezwał się całując mnie
w czoło i jakby usprawiedliwiając swój niecny czyn.
- Nie mogłem spodziewać się, że jesteś prawiczką...
- Nadal nie wierzysz? - oddałam słabo pocałunek.
- No, nie! - roześmiał się. Teraz już wierzę. Trudno nie uwierzyć - pokazał plamy
krwi na prześcieradle. - Ale dziewica w burdelu? To brzmi jak bajeczka dla
grzecznych dzieci. Cóż, wszystko może zdarzyć się na świecie!
- Madame Brown chowała mnie dla klienta, który miał przyjechać za kilka dni -
wyjaśniłam.
- Dobrze, że nie zdążył.
- I szczęście, żeś ty go zastąpił - poruszyłam udami i poczuwszy ból, głośno
jęknęłam.
- Boli jeszcze? - zapytał Karol z troską.
- Bardzo - uśmiechnęłam się przez łzy i zagadnęłam z łagodnym wyrzutem:
- Czy okrutność musi być przejawem miłości? Czy mężczyzna musi być tak
brutalny?
- Za pierwszym razem nie może być inny - odparł Karol. - Gdyby było inaczej,
wszystkie kobiety na świecie umarłyby w dziewictwie.
- A pózniej może być inaczej? - zagadnęłam ciekawie.  - Zupełnie inaczej.
- Ajak?
- O, różnie? - roześmiał się. - Jest tysiąc odmian miłości.
- A każda jest inna? - badałam dalej.
- Tak.
- To musi być ogromnie ciekawe! - wyznałam z zapałem.
- Przekonasz się sama. "
- A będziesz mnie uczył wszystkiego?
- Od A do Z. Całego abecadła miłości, aż nauczysz się go na pamięć - zapewnił mnie
i rzekł żartobliwie: - Ale na razie jakoś nie palisz się do... nauki.
- Bo boli - próbowałam usprawiedliwić się; - Lecz zobaczysz, będę pilną uczennicą.
- Czy moja najsłodsza uczennica napije się czegoś? - wstał z łóżka i podszedł do
stolika w kącie pokoju.
Mimo bólu, czułam radość. Byłam szczęśliwa. Należałam do mężczyzny, którego
kochałam. Od dzisiaj on będzie stanowił o moim ży-^u, o moich dalszych losach. Dla
niego warto było cierpieć. Jeżeli by  ^ to mogło sprawić przyjemność, pozwoliłabym
aby mnie pokroił na kawałki, a nie tylko, jak teraz, okaleczył.
51
Rana była jeszcze bardzo bolesna. Z mojej dziurki nadal sączyła się krew.
Poznawałam, że Karol jest podniecony, ale nie ważył się jeszcze zacząć od nowa.
Ponieważ nie byłam w stanie ruszyć się z łóżka, ubrał się i kazał mi włożyć koszulę i
zamówił obiad do pokoju. Nie mogłam jeść, ale widząc, że Karolowi na tym zależy,
zmusiłam się do spożycia skrzydełka kury. Nakłonił mnie także, abym wypiła trzy
kieliszki wina. Wino pokrzepiło mnie.
Wszystko podawał mi do łóżka. Ta jego opieka sprawiała mi szczególną
przyjemność. W gruncie rzeczy, nie byłam przecież tak strasznie chora...
Kiedy skończyliśmy jeść i karczmarz wyniósł z pokoju nakrycia, Karol podszedł do
mnie i zapytał z pewnym zażenowaniem:
- Jak się czujesz, kochana?
- Teraz już prawie dobrze - oświadczyłam.
- To chyba też położę się trochę... - opuścił wzrok. - Pozwolisz?
- Naturalnie, najdroższy - powiedziałam zachęcająco. Przecież nie myślał, że dam mu
tak stać przez cały czas.
Zaczął rozbierać się. Teraz mogłam patrzyć na niego bardziej już przytomnie. Jakże
miło mi było oglądać go w pełnym świetle dnia! Widok jego ciała, wyłaniającego się
stopniowo z osłon ubrania, sprawiał mi przyjemność. A gdy stanął przede mną nagi,
gdy zdjął ze mnie koszulę, wszedł do łóżka i położył się obok - ogarnęło mnie
podniecenie. Czym był ból i cierpienie wobec cudownej świadomości, że mam go
przy sobie!
Przytuliłam się do niego, a kiedy wziął mnie w ramiona, przylgnęłam, oplotłam się
wokół jego ciała, jak pnąca roślina, która owija się wokół mocnego drzewa, tak ściśle
by nawet najmniejszy skrawek łodygi nie pozostawał bez zetknięcia się z
podtrzymującym ją pniem. To nie tylko podniecenie kazało mi tak czynić. To była
miłość, to było radosne uczucie, że tulę się do mężczyzny, którego kocham całą
duszą, całym sercem, każdym skrawkiem mojego ciała, - do jedynego dla mnie
mężczyzny na świecie!
I nawet teraz, kiedy piszę te słowa, kiedy burze zmysłów dawno już ucichły w moim
sercu i gdy duszę moją wypełnia gęsta mgła wygasłych przeżyć - trudno mi oprzeć się
odświeżającemu i odmładzającemu wzruszeniu, które budzi się we mnie na
wspomnienie owego pierwszego dnia szczęścia z Karolem.
Pamiętam każdą chwilę tego dnia jakby to było dziś, a nie przed wielu, wielu laty i
jak gdyby między tamtym dniem a dniem dzisiejszym nic więcej nie zdarzyło się w
moim życiu.
52
Tak więc leżeliśmy przytuleni ściśle do siebie, spleceni młodymi, gorącymi ciałami, a
żądza w nim i we mnie rozpalała się we wszystko pochłaniający ogień. I gdy
poczuliśmy, że dłużej już nie możemy czekać, zwarliśmy płonące od gorączki uda.
Wtedy Karol wtargnął we mnie po raz drugi i poprzez naddarte i poszarpane wejście
przeniknął do samego końca. Zabolało, bardzo zabolało.
I chociaż znowu czułam, że muszę krzyczeć, ból był już jednak słabszy niż za
pierwszym razem, lżejszy do zniesienia, łagodniejszy, mniej rwący i piekący. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • elpos.htw.pl