[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Mustafa Storczyk przyłożył Muhammadowi broń do karku i strzelił.
- Idziemy - rzekł i szturchnął znów Beszarata.
Przy drzwiach Beszarat Bękart zatrzymał się na moment. Z tyłu za nim zawodziła Naima.
Popatrzył na krew i ciało, które było Mirzą Muhammadem, po czym obrócił głowę i spojrzał w
górę schodów. Nikogo tam nie zobaczył.
Szedł przez ogród żwirowaną ścieżką. Czekał na niego dżip. Beszarat Bękart, któremu
towarzyszył kurz i rozpaczliwe krzyki Naimy, spokojnie przywitał się ze Strażnikami. Kiedy miał
już wsiąść do auta, obejrzał się w stronę domu i spostrzegł, że Jasmine obserwuje go ze swojego
okna.
Zamarli oboje, patrząc na siebie. Beszarat Bękart uniósł rękę i pomachał Jasmine, prosząc o
rozgrzeszenie.
Jasmine zobaczyła wysokiego mężczyznę, przystojnego i aroganckiego, a zarazem
niepewnego, stojącego pod domem jej rodziców w Paryżu. Machał do niej tego pięknego ranka,
gdy wyszła w białolawendowej sukience, którą włożyła na swój ślub. Matka szlochała z tyłu.
- Moje dziecko - powiedziała. - Nigdy już cię nie zobaczę.
Policja Rewolucyjna dokonała egzekucji syjonistycznego zbrodniarza.
Pawica wpatrywała się w nagłówek w popołudniówce i czuła skurcze w żołądku ze strachu.
Poszła do domu Beszarata Bękarta.
- Ja-Allah! Ja-Allah! - krzyknęła w głąb zakurzonego korytarza, ale nikt nie odpowiedział.
Naimy nie było w domu. Znalazła Jasmine w jej pokoju.
- Ja-Allah, pani Jasmine - powiedziała, wchodząc niezaproszona. Jasmine odwróciła się od
okna. Twarz miała zalaną łzami.
- Usłyszałam złe wieści. Przychodzę złożyć kondolencje i zapytać, czy nie mogłabym w
czymś pomóc, przydać się przy pogrzebie i czuwaniu.
Oczy Jasmine były jak szklane. Na jej twarzy, pomarszczonej i zdeformowanej przez brak
zębów, nie pozostał ani cień urody, którą kiedyś się szczyciła. Wobec jej zachowania Pawica
poczuła się mała, zmieszana i zbędna.
- Mogłybyśmy pójść do Ewinu i zażądać wydania ciała - nie dawała za wygraną. - Może
udałoby się nam załatwić miejsce na starym żydowskim cmentarzu.
Jasmine odwróciła się do niej plecami i wyjrzała przez okno.
- Rób, co chcesz - odparła. - Ma to, na co sobie zasłużył.
Naima wróciła do domu wiele godzin pózniej. Wlokła się noga za nogą przez ogród, ciężko
dysząc z powodu tuszy, i jak tylko zobaczyła Pawicę, wybuchnęła płaczem.
- Pawico, Pawico - szlochała, starając się iść szybciej.
- Oni go zabili. Zabili mojego Beszarata. Chwyciła rękę Pawicy w wilgotne dłonie.
- Byłam tam, wiesz - zaczęła znów mówić, powstrzymawszy łzy. - Byłam w więzieniu, gdy
to się stało. Błagałam o jego życie, obiecywałam dolary, a tu nagle wchodzi Strażnik Rewolucji i
mówi, że właśnie go zastrzelono.
Znowu się rozszlochała. Podeszła do schodów i zaczęła wołać Jasmine.
- Zejdz na dół. Obie jesteśmy teraz wdowami. Siadła na podłodze. Twarz miała siną. Nie
mogła zaczerpnąć powietrza.
- I teraz on nie żyje - powiedziała do Pawicy. - Teraz kiedy nie żyje, nie ma nawet syna, który
by go pochował. Oddał wszystko, żeby mieć dziecko, a oni wszyscy zabrali się, wyjechali z kraju
i w końcu nie został nikt, kto by go pochował. Wiesz, tego się zawsze najbardziej bał, że nie
będzie mieć syna, by go pochował. Nie zdołam nawet zebrać w tym mieście dziesięciu
mężczyzn, żeby odmówili modlitwę za jego duszę.
Zawołała znowu:
- Zejdz na dół, Jasmine. Mamy to za sobą. Nie musimy już być nieprzyjaciółkami!
Obróciła się do Pawicy.
- Rzecz w tym, rozumiesz, że on nigdy nie dał ani riala Izraelowi. W tym rzecz. Nie był
syjonistą. Miał gdzieś Izrael. A teraz oni go zabili, bo jak mówią, był syjonistą. Wiesz, jest jak w
dawnych czasach, gdy mówili, że %7łydzi nie są Irańczykami. Wyobrażają sobie, że wszyscy
jesteśmy szpiegami izraelskimi i mieszkamy tu tylko po to, by robić pieniądze i wysyłać je
Moszemu Dajanowi.
Już miała zawołać Jasmine po raz trzeci, ale się zawahała. Przestała płakać. Popatrzyła na
Pawicę świetlistymi oczami. Miała pewną sprawę, pytanie, które dręczyło ją od chwili, gdy
uświadomiła sobie, że jest bezpłodna, i zrozumiała, że Beszarat Bękart wezmie drugą żonę i
będzie miał z nią dzieci.
- Czy sądzisz - spytała na koniec, gdy już nic innego nie miało znaczenia - czy sądzisz, że on
myślał o niej?
W kuchni Pawica znalazła woreczek suszonych listków pierwiosnka, zaparzyła mocną
herbatę i zmusiła Naimę, żeby się napiła. Naima zrobiła się po niej senna i po chwili położyła się
na ziemi, opierając głowę na kolanach Pawicy.
Zapadła noc. W domu panowała cisza. Naimie przyśnił się mąż. Wysoki, blady i przerażony
stał w swoim zimowym garniturze zakuty w kajdanki. Strażnicy przyparli go do ściany. Pluton
egzekucyjny wycelował broń. Ktoś krzyknął. Karabiny wystrzeliły.
Beszarat Bękart przyjął śmierć na stojąco, ale gdy miał upaść, obrócił się ku Naimie. Wtedy
[ Pobierz całość w formacie PDF ]