[ Pobierz całość w formacie PDF ]

na całe ciało.
Anula & Irena
scandalous
- Kerry i ja dokonaliÅ›my obrzÄ…dku oczyszcze­
nia, czyli kremacji - oznajmił Matt. - Chcemy
umieścić jej prochy w miejscu, w którym była
kiedyś szczęśliwa. Dlatego szukamy tej plantacji.
- Wchłonęły ją na nowo bagna.
- WiÄ™c może powinniÅ›my jednak tam poje­
chać?
Atta patrzyÅ‚a na nich przez dÅ‚uższÄ… chwilÄ™, wy­
raznie zdezorientowana. W końcu kiwnęła głową.
- Nigdy bym na to nie wpadła, ale być może ma
pan racjÄ™. Do wszystkich tych dziaÅ‚aÅ„ zainspirowa­
ły was duchy, więc tylko wy znacie prawdę. Ale
zastanówcie się, zanim rozsypiecie prochy. Jeśli jej
duch ma znalezć spokój, ten obrządek musi być
odprawiony zgodnie z rytuałem. - Znów spojrzała
badawczo na Kerry. - To pani została wybrana,
więc będzie pani wiedziała, jak postąpić.
Kerry kiwnęła gÅ‚owÄ…, jakby chcÄ…c dać do zro­
zumienia, że bierze na siebie narzucony jej obo­
wiÄ…zek.
- Jak znajdziemy tę małą plantację?
Atta udzieliła im wskazówek, które miały ich
doprowadzić na miejsce. Zaznaczyła przy tym,
że stara droga od dawna nie była używana, więc
będzie zarośnięta, ale przejezdna. Podziękowali
jej serdecznie i zaczęli schodzić po schodkach.
Nagle Matt się zatrzymał.
- Czego mamy szukać, gdybyÅ›my zechcieli do­
trzeć do Cordon Rouge, a raczej tego, co zostało
z tej plantacji?
Anula & Irena
scandalous
- Jeśli pojedziecie dalej tą drogą, którą jezdziły
niegdyÅ› powozy, doprowadzi was ona na miejsce,
ale znajdziecie tam tylko ruiny.
Wskazała im drogę, którą przyjechali. Kerry
zdała sobie sprawę, że okrąża ona dom staruszki
i biegnie dalej... przez rosnÄ…cy za nim cyprysowy
gaj... aż do Cordon Rouge.
Matt posuwał się ostrożnie zaniedbaną drogą
w kierunku dawno opuszczonej farmy, nie prze­
stając zerkać na niebo. Miejsce białych obłoków,
które oglądali z rana, zajęły na nim teraz ciemne
burzowe chmury.
DziÄ™kowaÅ‚ Bogu za to, że farma, na której uro­
dziła się Patti, jest oddalona od domku staruszki
tylko o milę, ale dojazd i tak zajął mu dwadzieścia
minut. Przydrożne chwasty uderzaÅ‚y gÅ‚oÅ›no o mas­
kę wynajętego samochodu. Chwilami było tu tak
grząsko, że musiał jechać bardzo blisko starego
płotu, by nie utknąć w błocie.
- Jesteśmy na miejscu - oznajmił, gdy dotarli
do końca drogi. Wysiadł z samochodu i zaczął
poruszać rÄ™kami, by uÅ›mierzyć ból pleców i ra­
mion.
Zerknął na pobladłą twarz Kerry i doszedł do
wniosku, że popeÅ‚niÅ‚ bÅ‚Ä…d, przywożąc jÄ… w to miej­
sce. Wiedział jednak, że gdyby tego nie zrobił,
dotarłaby tutaj w jakiś sposób na własną rękę.
Odetchnął głęboko i stanął obok niej przed maską
samochodu.
Anula & Irena
scandalous
- Ten zakÄ…tek jest piÄ™kny - szepnęła z zachwy­
tem. - Ale zarazem dziki i odludny.
Spojrzeli na spalone resztki domu. ByÅ‚ to naj­
wyrazniej dość skromny piÄ™trowy budynek, z któ­
rego zostały tylko kominy i fundamenty. Wszystko
było zarośnięte dzikim winem.
- Tam chyba musiał być kiedyś ogród - rzekła
Kerry, wskazując przestrzeń na tyłach ruin. Ale
mimo usilnych poszukiwań nie znalezli żadnych
śladów ludzkiej działalności. Cały obiekt był tak
dalece pozbawiony życia, jakby jego dusza już
dawno stąd odeszła.
Za domem majaczyÅ‚y ruiny jakiejÅ› szopy i frag­
menty przewróconego płotu. Natura upomniała się
o swoje prawa. Podmokłe tereny zarósł dziki ryż,
a cyprysy były oplecione porostami. Wysokie do
pasa chwasty zniechÄ™caÅ‚y do spacerów po oko­
licy.
- Uważaj na te osty - ostrzegł Matt, przyciągając
Kerry do siebie.
- Tak... one wyglÄ…dajÄ… bardzo groznie - stwier­
dziła, opierając głowę o jego ramię. Stali na końcu
wyłożonej cegłami ścieżki. Nie było tu furtki, ale
resztki pÅ‚otu dowodziÅ‚y, że teren byÅ‚ niegdyÅ› ogro­
dzony.
- Ten ogród był chyba tutaj - mruknął Matt.
Kerry przytaknęła ruchem głowy, a potem raz
jeszcze zerknęła na ruiny domu i wydała głębokie
westchnienie.
- Nie możemy zostawić prochów w takim miejs-
Anula & Irena
scandalous
cu - powiedziała cicho. - To nie jest jej duchowy
dom.
Matt milczaÅ‚, wiedzÄ…c dobrze, że w tym przypad­
ku Kerry nie kieruje siÄ™ logikÄ…, lecz instynktem.
- W takim razie poszukamy innego miejsca.
Kerry spojrzała na niego z wdzięcznością.
- DziÄ™kujÄ™ ci za to, że akceptujesz opiniÄ™, któ­
rej w żaden sposób nie umiałabym uzasadnić. Po
prostu czuję, że ona nie chciałaby tu zostać.
- Rozumiem. - Matt przypomniał sobie swoją
siostrÄ™, która w okresie dzieciÅ„stwa byÅ‚a mu bar­
dzo bliska. MusiaÅ‚ przyznać, że od tego czasu ni­
gdy nie rozumiaÅ‚ siÄ™ tak dobrze z innym czÅ‚owie­
kiem. Miał wrażenie, że odczytuje instynktownie
wszystkie myśli Kerry, że ich dusze wiąże z sobą
jakaś niewidzialna nić. - Kerry, kochanie...
Pocałował ją, a ona zarzuciła mu ręce na szyję
i przycisnęła usta do jego warg. Potem objęła noga­
mi jego biodra i przywarła do niego całym ciałem.
Jęknął z rozkoszy, ponieważ pocałunek stawał się
z każdą chwilą bardziej namiętny. Smak jej ust
przywodził mu na myśl wszystkie młodzieńcze
marzenia o poznaniu idealnej kobiety. Od dawna
nie wierzył w spełnienie tych marzeń, ale teraz
wydały mu się nagle zupełnie realne.
PrzesunÄ…Å‚ dÅ‚oniÄ… po jej plecach i biodrach, a po­
tem dotarł do miejsca, w którym kryło się zródło
rozkoszy. Gdy zaczÄ…Å‚ jÄ… pieÅ›cić przez cienki ma­
teriaÅ‚, nerwowo wciÄ…gnęła powietrze i jeszcze mo­
cniej ścisnęła go nogami.
Anula & Irena
scandalous
- Matt... - szepnęła drżącym głosem.
- Ja czuję to samo... - wyznał cicho. Był na
wpół przytomny z pożądania i tak szczęśliwy, jak [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • elpos.htw.pl