[ Pobierz całość w formacie PDF ]

domość pani Sadler i Joemu, tak by brat wiedział, gdzie pani szukać, gdyby się zjawił.
Nikt inny jednak nie powinien o tym wiedzieć.
Pomyślała o życiu w Narbeach bez niego, o sir Feliksie, zdecydowanym dostać ją
wszelkimi sposobami, o swoim nieodpowiedzialnym bracie i wszystkich mężczyznach z
wioski, dla których nie mogła nic zrobić... I zgodziła się.
- Jeśli ciotka to pochwali...
Pani Whiteside była oczywiście zachwycona i natychmiast poszła wydać instrukcje
co do przygotowania wcześniejszego posiłku, pakowania i zachowania całkowitego mil-
czenia na temat miejsca ich pobytu. Wyjechali wczesnym popołudniem.
Podróż upłynęła im w niemal całkowitym milczeniu i zajechali do Fairfields na
wczesną kolację, którą pospiesznie dla nich przygotowano. Ledwie skończyli jeść,
Ashley wyruszył w dalszą podróż.
- Wrócę najszybciej, jak będę mógł - powiedział Pippie. - A wtedy odbędziemy
długą rozmowę. Muszę pani wyjaśnić kilka spraw. - Ujął jej dłoń i złożył na niej po-
całunek, a potem odwrócił i ucałował jej wnętrze, co wprawiło Philippę w drżenie. - Pro-
szę się rozchmurzyć. Wymyślimy oboje szczęśliwe zakończenie tej intrygi, obiecuję.
Polecił przystroić żałobnie dom i wyjechał, a jego służący natychmiast zaczęli spe-
kulować, co się z nimi stanie. Jako lord Cadogan dziedziczył dużą posiadłość, o wiele
wspanialszą niż Fairfields.
Philippa i Augusta siedziały długo w nocy, rozmawiając. Roztrząsały drobiazgowo,
jak zmieniło się ich życie, odkąd wkroczył w nie Ash i co to dla nich obu znaczyło. Pippa
w końcu wyznała, popłakując, jakie uczucia wobec niego żywi, co oczywiście nie stano-
wiło dla ciotki żadnej niespodzianki. Przeciwnie, była przekonana, że sir Ashley odwza-
jemnia uczucia Philippy. To jednak dla Pippy nie stanowiło żadnego pocieszenia.
- Jest lordem, a więc kimś dla mnie niedostępnym. Pokrewieństwo z Edwardem nie
ma tu nic do rzeczy.
Cóż za okrutna ironia losu, pomyślała. Stary lord Cadogan umarł, ale jego żona ży-
ła i z pewnością dopilnuje, aby Philippa już nigdy nie zobaczyła Asha. Nie będzie już
R
L
T
delikatnych pocałunków, ryzykownych wypraw, nigdy nie zwróci się do niej łagodnym
 Pip". Jest teraz dżentelmenem o wysokiej pozycji.
- Jeżeli tak, to po co zawracał sobie tobą głowę i przywiózł cię tutaj? - spytała ciot-
ka.
- %7łebym nie wpadła w szpony sir Feliksa. Nie ufa mu, tak mi powiedział, i dodał,
że wszystko wyjaśni, gdy wróci.
- No wreszcie! - oświadczyła ciotka triumfalnie. - Wystarczy tylko poczekać.
Na to Philippa nie znalazła już odpowiedzi i obie, zmęczone fizycznie i psychicz-
nie, udały się na spoczynek.
Ash, z czarną wstążką na rękawie i wokół kapelusza, zajechał przed dom Cadoga-
nów przy Hanover Square natychmiast po przyjezdzie do miasta. Przy kołatce powiewały
czarne wstążki, okna zasłaniały czarne zasłony. Otworzył mu lokaj o podłużnej twarzy i
zaprowadził do ciotki. W czerni wydawała się jeszcze mniejsza i drobniejsza niż zwykle.
Wyciągnęła do niego rękę, ujął ją i skłonił się.
- Ciociu Gertrudo, tak mi przykro. To niepowetowana strata.
- To się stało tak nieoczekiwanie! Nie miałam pojęcia, że coś złego się z nim dzie-
je. Pojechał rano do Izby Lordów na debatę, po południu rozmawiał ze mną o tym i nagle
upadł. - Zaszlochała krótko i osuszyła łzy koronkową chusteczką. - Wciąż nie mogę w to
uwierzyć. Jestem tak roztrzęsiona, że nie mogę myśleć, a jest tyle do zrobienia. Powinni-
śmy wezwać pana Davisona... Niech wszystko załatwi.
- Pojadę do niego. Czy jest coś, co jeszcze dla ciebie mogę zrobić?
- Upewnij się, czy służba zajmuje się tym, czym powinna. Mają przygotować po-
częstunek na konsolację. Nie potrafię się zmusić do tego, żeby się tym zająć. - Odprawiła
go machnięciem koronkowej chusteczki.
Poszedł porozmawiać ze służącymi, którzy chodzili po domu bez butów i rozma-
wiali szeptem, a potem pojechał do biura pana Davisona. Jak się należało spodziewać,
nie było żadnych nieprzyjemnych niespodzianek. Interesy lorda Cadogana były w jak
najlepszym porządku, testament został sporządzony jeszcze przed śmiercią Edwarda i
niezmieniony.
R
L
T
- Radziłem jego lordowskiej mości, aby sporządził nowy testament, ale uważał, że
ma na to dużo czasu.
- Czy to coś zmienia?
- W kwestii pańskiego dziedziczenia? Nie, milordzie. To, że jest pan następny w
sukcesji, nie podlega dyskusji. A warunek, że jego syn nie poślubi panny Philippy King-
slake, nie odnosi się do pana.
Za bardzo to ciekawiło Asha, aby powstrzymał się od zapytania:
- Co by się stało, gdyby Edward sprzeciwił się woli mojego wuja?
- Dziedziczyłby tytuł lorda Cadogan, ale straciłby Holbeach i cały z niego dochód.
Majątek miał zostać sprzedany, a uzyskane pieniądze, po zaspokojeniu potrzeb wdowy,
w tym utrzymania domu przy Hanover Square, który stałby się jej wyłączną własnością,
miały być rozdzielone między krewnych, nawet bardzo odlegle spowinowaconych. -
Prawnik uśmiechnął się blado. - Pański udział wyniósłby ledwie kilka tysięcy.
Mimo powagi sytuacji, Ash nie powstrzymał szczerego, szerokiego uśmiechu.
- Ponieważ mam zamiar poślubić pannę Kingslake, ten zapis w całej rozciągłości
dotyczy również mnie. Skoro mój wuj nie sporządził nowego testamentu, powinien pan
trzymać się starego. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • elpos.htw.pl