[ Pobierz całość w formacie PDF ]
przyznać, że to, co nazywał instynktem, mogło wypływać z czego innego. Było
to coś, co rozchodziło się z wnętrza jego dłoni - jakieś pożądanie, które odczu-
wał całą powierzchnią ciała. Coś, co domagało się tego, by uniósł ją i posadził
w bezpiecznym miejscu, a następnie rozebrał do naga i rozgrzał własnym
ciałem.
Ale to nie był Płomień. Dowód, że Płomień nie istnieje, leży w porażce
małżeństwa jego rodziców. Jego bracia dali się zwieść tej historii, ale Lazz był
na to zbyt rozsądny, zbyt pragmatyczny.
- Dałaś mi dobre wskazówki, Ariano. Nie było trudno cię znalezć.
- Tak bardzo ją kochałeś? - zapytała cicho. - Caitlyn. Czy dlatego mi nie
wierzysz?
- Caitlyn jest żoną Marca.
- To nie jest odpowiedz na moje pytanie.
- Nie. Nie kochałem jej. Nie naprawdę. Nie tak jak Marco. - Zmusił się,
żeby wyznać prawdę. - Nie tak, jak ona kocha Marca.
- Powiedziałeś, że tylko raz to do niej poczułeś. Wtedy, gdy ja byłam w
tym samym pomieszczeniu. A mimo to nadal nie chcesz uwierzyć, że Płomień
może mieć coś wspólnego ze mną.
- Nie wierzę, Ariano. I nigdy nie uwierzę.
- Ależ musisz coś czuć. Niemożliwe, żebym tylko ja to czuła -
S
R
powiedziała gwałtownie.
- To pożądanie. Jesteśmy dwojgiem ludzi, na dodatek sobie
poślubionych, którzy znalezli się sami na małej przestrzeni. Co gorsza,
uczyniliśmy seks jednym z warunków naszego małżeństwa.
Jej usta wygięły się w gorzki uśmiech.
- Zdaje się, że ja uczyniłam brak seksu warunkiem.
- Czyżbym usłyszał nutkę żalu?
Kolejna błyskawica rozświetliła ciemności, jakie powoli zapadały wokół.
Ariana zamarła, po czym położyła głowę na jego ramieniu i wybuchnęła
płaczem.
- Owszem, żałuję. - Jej głos był przytłumiony i chwilami przechodził w
szloch. - %7łałuję każdego z tych idiotycznych warunków, na które się
zgodziliśmy. %7łałuję, że nie poznałam ciebie zamiast Marca wiele miesięcy
temu. %7łałuję, że nasi rodzice kiedykolwiek podpisali ten absurdalny kontrakt.
%7łałuję, że pierwszy raz się dotknęliśmy i pocałowali przed ołtarzem, na oczach
tylu ludzi.
- Nie mógłbym się bardziej z tobą zgadzać - powiedział Lazz, obejmując
ją, by zapewnić jej ciepło i poczucie bezpieczeństwa. - Zawsze się
zastanawiałem, dlaczego tata podpisał ten kontrakt. Dziwne też, że Vittorio się
na to zgodził. Czy kiedykolwiek mówił coś o tym? Czy chodziło tylko o
pieniądze?
Ariana pociągnęła nosem.
- Na pewno pieniądze były decydującym czynnikiem. - W jej słowach
odmalował się ból i Lazz nagle zdał sobie sprawę, że Ariana musi czuć, że jej
ojciec w jakimś sensie ją zdradził, pozwalając, by chciwość przeważyła miłość,
jaką czuł do córki. - Wyjaśnił, że twój ojciec powiedział mu coś, co ostatecznie
go przekonało, ale że nie czas, aby o tym mówić.
S
R
Nagle niebo nad nimi dosłownie się rozdarło i runęła ściana ciężkiego
deszczu. Lazz zareagował błyskawicznie. Spakował wszystko do plecaka, a
następnie uniósł Arianę, przycisnął ją do serca i zaczął schodzić z góry
Lazz nie potrafił powiedzieć, jak odnalazł drogę do domku w
ciemnościach i w nawałnicy, z drobną, kruchą istotą trzymającą się go ufnie i
kurczowo. Wiedział tylko, że to, że słyszał i czuł bicie jej serca tak blisko
swojego serca, dodało mu siły i odwagi. Ariana była ledwie żywa ze zmęczenia
i przez całą drogę spała w jego ramionach. Tak bardzo wierzyła w to, że od
chwili, gdy Lazz przejął kontrolę nad sytuacją, wszystko pójdzie dobrze, że aż
go to rozczuliło. Była jak mała dziewczynka.
Gdy nareszcie znalezli się w chacie, Lazz położył ją delikatnie na łóżku, a
sam poszedł do łazienki. Najpierw zapalił kilka świeczek. Nie było prądu i
pewnie przyczyną tego było drzewo, które runęło na agregat na zewnątrz
domu. Na szczęście była gorąca woda i Lazz nalał jej całą wannę. W pośpiechu
wlał też pół butelki płynu do kąpieli, tak że piana dosłownie wychodziła z
wanny.
Gdy się obrócił, stwierdził, że Ariana dokuśtykała do łazienki, a teraz stoi
na jednej nodze i przygląda mu się z wyrazem rozbawienia w oczach.
- O co chodzi? - Pochwycił jej spojrzenie. - Za dużo piany?
- Troszeczkę - przyznała.
- Pomóc ci wejść?
- Hmm... Brzmi, jakbyś zbyt wiele sobie po tym obiecywał. - Ariana
potrząsnęła głową. Lazza ucieszyło, że wyraznie odzyskiwała humor. - Jeśli te
świeczki są tu na stałe, poradzę sobie.
Lazz zostawił ją samą, a następnie przystąpił do rozpalania ognia w
[ Pobierz całość w formacie PDF ]