[ Pobierz całość w formacie PDF ]

dziennikarza.
 Kathrino, czy twój syn jest dzieckiem Tommy ego Cordella?  krzyknął dziennikarz z rogu sali.
Kati poczerwieniała, chciałem coś powiedzieć, ale poklepała mnie po dłoni.
 Nie, Tommy nie jest jego ojcem, chociaż widząc, jak świetnie się rozumie z moim synem, myślę,
że byłby w tej roli cudowny  powiedziała łagodnie.
 Panno Russell, czy pani uratowała Tommy ego Cordella ze szponów nałogu?
 Nie, Tommy nie posiada żadnych nałogów  odpowiedziała spokojnie moja dziewczyna.
 Oprócz Kathriny Russell  dodałem, wywołując wybuch śmiechu na sali.
 Proszę państwa, ostatnie pytanie!  krzyknął Charles.
 Czy będzie pani towarzyszyć Tommy emu, podczas wyjazdów?
 Być może, natomiast teraz nie, gdyż, jak państwo widzicie, zdarzył mi się mały wypadek  Kati
wskazała na kulę.
 Dziękujemy państwu za przybycie, teraz chwila na małą sesję zdjęciową  zarządził Charles.
Pomogłem Kati wstać, wyszliśmy zza stolików i zatrzymaliśmy się na podeście. Objąłem ją i
przytuliłem. Oślepił nas blask setek fleszy i ogłuszył hałas migawek aparatów fotograficznych. Kati
uśmiechała się promiennie i widziałem, że już się trochę rozluzniła. Jednego byłem pewny 
potrafiła sobie radzić w takich sytuacjach i zrobiła wrażenie na dziennikarzach. Byłem z niej
bardzo, bardzo dumny.
Po południu byliśmy umówieni w naszym nowym przyszłym domu, jak go nazywaliśmy, z Ann i z
jej koleżanką. Dziewczyna była bardzo konkretna, błyskawicznie obleciała cały dom, pilnie notując
to, co jej mówiliśmy, a także podsuwając własne sugestie. Umówiliśmy się na wstępne spotkanie i
omówienie projektu po moim powrocie z trasy, gdyż Kati uparła się i nie chciała sama podejmować
żadnych decyzji.
Przyjechaliśmy do domu bardzo zmęczeni. Wyłączyłem telefon, gdyż nazajutrz wyjeżdżałem i
chciałem spędzić ten wieczór tylko z Kati. Po Amelie przyjechał Trevor i zabrał ją do siebie, więc
byliśmy sami w domu. Oczywiście, nie całkiem sami, bo był mały Jimo. Zjedliśmy kolację i Kati
szykowała kąpiel dla synka, a ja siedziałem w salonie i przeglądałem plan naszych
przyszłotygodniowych eventów. Kati pokuśtykała do łazienki kąpać Jimmy ego, ja zagłębiłem się
w lekturze tych papierzysk. Nagle mojej dziewczynce zadzwoniła komórka. Podszedłem do
komody, na której leżała jej torebka. Spojrzałem, sprawdzić, kto dzwoni i moim oczom ukazał się
napis  Blake .
Poczułem ogarniającą mnie złość i najchętniej odebrałbym ten telefon, ale nie mogłem przecież
tego zrobić. Usiadłem w fotelu i kontynuowałem przeglądanie planów, ale za bardzo już z nich nic
nie rozumiałem.
Kati wykąpała Jimmy ego, ułożyła go do snu i przyszła do salonu. Spojrzała na mnie, podeszła do
komody, żeby sprawdzić telefon. Patrzyłem na nią kątem oka i widziałem, jak się zmieszała, gdy
zobaczyła, kto do niej dzwonił.
 A no właśnie, chyba ktoś do ciebie dzwonił  mruknąłem, nie podnosząc głowy znad swoich
papierów.
 Ach... Widzę... Faktycznie...  powiedziała zmieszana.
 Coś ważnego?  spytałem obojętnie.
 Nie... To Ann, potem do niej oddzwonię...  powiedziała sztucznym głosem.
Taaaaak, Kati była bardzo kiepską kłamczuchą i jeszcze gorszą aktorką...
A ja poczułem, że zaraz dostanę cholernego ataku szału. Musiałem się uspokoić, musiałem stąd
wyjść. Powiedziałem do niej:
 Zostawiłem coś w samochodzie.
I wyszedłem przed dom.
O co tu, kurwa, chodziło? Ten pierdolony Johnson do niej wydzwania, a ona mnie okłamuje? Co
jest, do cholery? Prosiłem ją, żeby sobie dała spokój, żeby mu nie ufała. Chociaż z drugiej strony,
może do niej zadzwonił zapytać, jak się czuje, a ona po prostu, wiedząc, jaki jest mój stosunek do
niego, bała się powiedzieć prawdę? Cholera! Nic już nie wiedziałem.
Postanowiłem nie mówić jej, że wiem, kto dzwonił. Zobaczę, co dalej pan Johnson wymyśli, bo co
do jego prawdziwych pobudek nie miałem najmniejszych wątpliwości.
Wróciłem do domu, Kati nie było w salonie. Wszedłem do sypialni, a tam na łóżku leżała moja
dziewczyna w przepięknej jedwabnej, prześwitującej koszulce. Włosy miała rozpuszczone, policzki [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • elpos.htw.pl