[ Pobierz całość w formacie PDF ]
sobie dalszej korespondencji, jeśli zechce przeciąć zbawczą linę
ratunkową, która była wszystkim, co Lenie zostało?
- Proszę cię, Boże... - otworzyła kopertę.
Zdała sobie sprawę, że już dawno Boga o nic nie prosiła. Dlaczego miałby
jej pomagać?
Droga Leno!
To musiał być wspaniały ślub. Jakbym oglądała film: mogłam sobie
wszystkich wyobrazić, zwłaszcza tego strasznego drużbę.
Zdałam sobie sprawę, jak bardzo brakowało mi Twoich listów z czasów,
kiedy byłaś dla mnie po prostu Leną, przyjaciółką Matki. I jak bardzo
brakowało mi pisania do Ciebie, chociaż ostatnio nie mam czasu, aby
spokojnie odetchnąć, nie wspominając już opisaniu. Nie uwierzysz, jak Ci
powiem, co zamierzamy zrobić. Zanim zaczniesz to czytać, lepiej usiądz.
Otóż chcemy urządzić w Centralnym" wielki bal sylwestrowy...
Nie dowierzając swemu szczęściu, pałającymi z podniecenia oczami
czytała opowieść o zmianach w hotelu O'Brienów i o pracy komitetu
organizacyjnego.
547
Nawet Clio bierze w tym udział, ale robi to tylko dlatego, że na balu będą
ci O'Connorowie, którymi tak się zachwyca. Myślała, że pojadą do
Londynu i nic z tego nie wyjdzie, ale kiedy wszechmogący Michael
oznajmił, że przybędzie do Lough Glass, natychmiast pobłogosławiła
nasze przedsięwzięcie.
Lena skrzyżowała ręce na piersiach i zachichotała. Słyszała głos Kit, Kit
dziewięcio-, dziesięcio-, jedenasto-, dwunastoletniej... Już wtedy
narzekała, że przyjaciółka ma fochy i ciągle się puszy, mimo to coś ją do
niej ciągnęło. List tryskał życiem i entuzjazmem. Tylko ostatni akapit był
utrzymany w nieco innym tonie.
Nie piszesz, czy na ślubie był Louis. Nie chcę, byś odniosła wrażenie, że
nie powinnaś o nim wspominać, że musisz wykreślać jego imię ze
wszystkiego, o czym mi opowiadasz.
Z najgorętszymi życzeniami
Kit.
Nie mogła powiedzieć jej o Louisie. Na całym świecie została jej tylko Kit
i Lena chciała uchodzić w jej oczach za kobietę z klasą, a nie za
sponiewieraną i odrzuconą idiotkę, którą w rzeczywistości była.
Przeczytała list kilka razy, zwłaszcza fragmenty dotyczące planów
związanych z hotelem O'Brienów. Niektóre były absurdalne, inne całkiem
możliwe do zrealizowania. Zastanawiała się, ile Kit ma pieniędzy. Chętnie
zainwestowałaby w organizację balu, a pózniej w program modernizacji
Centralnego" w Lough Glass. Ostatecznie irlandzkie hotele radziły sobie
całkiem niezle. Nadchodził ich czas.
Lena wiedziała o tym z pierwszej ręki.
- Będziemy musiały przyjechać w przyszły weekend - powiedziała Kit.
- Nie mogę prosić o to wszystkich - odrzekł Philip.
- Nie, chodzi tylko o mnie i o Clio. Pozostali są już na miejscu. -
Rozmawiali w altanie. Uzgodnili, że z okazji balu trzeba ją odmalować i
ozdobić girlandami kolorowych lampek.
548
- Pewnie macie tam ciekawsze zajęcia. - Philip się zmienił. Był o wiele
milszy niż wówczas, gdy zakładał, że są niczym książę i księżniczka
przyrzeczeni sobie od urodzenia.
- Och, dla Clio będzie dużo lepiej, jeśli wróci do domu. Ten kretyn, w
którym się zakochała, doceni ją o wiele bardziej, jeśli Clio wyjedzie,
zamiast czekać na każdy jego ruch.
- A ty?
- Już ci mówiłam. Nie mam żadnego romansu. Z ręką na sercu, nic mnie
w Dublinie nie trzyma.
Mówiła prawdę. Stevie Sullivan pracował w każdy weekend, każdy
weekend spędzał w domu. Nie zrobiła nic, żeby się z nim skontaktować,
ale krążyła wokół niego niczym strażniczka gotowa wkroczyć do akcji,
gdyby zrobił krok w stronę Anny Kelly.
Wszystkie hotele O'Connora organizowały program świąteczny. Coraz
więcej rodzin uważało, że pobyt w jednym z nich to rzecz bardzo wygodna
i w dobrym tonie. Wszystko za ciebie robią - mówiono - i atmosfera jest
cudowna. Ci, którzy twierdzili, że nie ma tam prawdziwie
bożonarodzeniowego nastroju, niemal zawsze należeli do grona ludzi
uboższych.
- Będziesz pomagał przy organizacji którejś z imprez? - spytała Kit
Kevina O'Connora.
- Niech Bóg broni! Mam od groma roboty w college'u i miałbym jeszcze
harować w święta?
Kit zastanawiała się, jak O'Connor wychował swoich synów. W ogóle nie
interesowało ich to, co ostatecznie mieli kiedyś odziedziczyć.
- W takim razie dokąd jedziesz?
- Moja siostra z Anglii ma nowego faceta, chyba nawet narzeczonego. To
bardzo, baaardzo wielka tajemnica, ale myślę, że gość kupił już
pierścionek zaręczynowy, więc wszyscy jedziemy do Londynu.
- To Anglik?
- Nie wiem. Chyba tak. - O poczynaniach członków rodziny
O'Connorowie wiedzieli bardzo niewiele.
549
- Twoi rodzice aprobują ten związek?
- Tak im ulżyło, że Mary Paula wychodzi za mąż, iż wszystko im jedno.
- Na pewno nie.
- Tak, tak. Jeszcze trochę i zostałaby starą panną.
- Ile ona ma lat?
[ Pobierz całość w formacie PDF ]