[ Pobierz całość w formacie PDF ]

oczywiście bez powodzenia, ubić z Fieldingiem interes. Jakieś trzy miesiące temu otrzymał
list od kogoś, kto się podpisał  AX . List był krótki i rzeczowy. Dawał Pieldingowi do
wyboru. Albo się zgodzi na współpracę z AX, albo AX go zgładzi.
Jacqueline siedziała na kanapie i uważnie słuchała.
- Niestety, Sam nie potraktował serio tej grozby... - dodała.
- Ale myśmy wiedzieli, że to nie żarty. - Uczucie zazdrości ukłuło Carol w serce, gdy
zobaczyła, jak tamci wymieniają spojrzenia świadczące, że świetnie się rozumieją.
- Choć bowiem nie zidentyfikowaliśmy pana AX...
- Czy to był jeden człowiek? - spytała Carol.
- Jest jeden - poprawił Brent. - Ma oczywiście wspólników. Wiedzieliśmy, że jeśli nie
położy ręki na wynalazku, będzie mu zależało na tym, by nikt inny go nie dostał. Wiele
godzin spędziłem z Samem usiłując go przekonać, żeby opuścił Market Weldon i pracował w
tajnym państwowym ośrodku badawczym. Odmówił - nawet słyszeć o tym nie chciał.
Carol skinęła głową. Taki właśnie był Fielding. Nie tylko uparty jak osioł, ale nie
widział świata poza swoją firmą. Nie do pomyślenia było, żeby opuścił fabrykę.
Brent wzruszył ramionami.
- W tej sytuacji nie mieliśmy wyboru. Trzeba go było osłaniać. Ale nie można kogoś
pilnować przez dwadzieścia cztery godziny na dobę, jeżeli ten ktoś nie jest skłonny;
współdziałać. A on się od tego uchylał.
Brent przerwał. Zwilżył wargi. Magnetofon był wciąż włączony. Jacqueline pochyliła
się w jego stronę i zastąpiła Brenta.
- AX wiedział, że Harry i ja przyjaznimy się z Fieldingiem, z czego wyciągnął,
całkiem zresztą logiczny wniosek, że prowadzimy tę samą grę co on. Nawet mu się nie śniło,
że działamy z ramienia D.I.5. Z początku nawet nie wiedział, kim jesteśmy. Dlatego kazał
nakręcić te filmy spodziewając się, że mogą nas zidentyfikować.
- A co było z Barbarą Smith? Czy pracowała dla AX?
- W rzeczywistości nazywała się Worthing - powiedział Brent. - Była Nowozelandką.
Najpierw znalazła się na Bliskim Wschodzie, potem w Europie, stąd przyjechała do Anglii,
jakieś cztery miesiące temu. Wedle raportów naszego agenta stała się narkomanką jeszcze na
kontynencie. AX słyszał o Barbarze Worthing, a nawet dużo o niej wiedział. Aadna
dziewczyna w takiej jak ona sytuacji może łatwo zainteresować przestępcę. Ale Worthing nie
podlegała bezpośrednio AX.
Papieros Brenta tlił się na popielniczce, zapaliły się od niego niedopałki. Oddał
mikrofon Jacqueline i pochyliwszy się zgasił, pożar w popielniczce.
Jacqueline zwróciła się w stronę mikrofonu i dalej tłumaczyła Carol.
- Kiedy AX ostatecznie zdecydował się zamordować Fieldinga, postanowił rzucić
podejrzenie na Harry ego. W ten sposób mógł osiągnąć dwa cele. Kazał jednemu ze swoich
ludzi, niejakiemu Fileyowi, zaprzyjaznić się z Barbarą Worthing i przedstawić się jej jako
Harry Brent. Naturalnie, dziewczyna była przekonana, że to jego prawdziwe nazwisko - nie
miała najmniejszych powodów do podejrzeń.
- Filey jest zawodowym mordercą - podjął Brent. - Bez żadnych skrupułów zrobi
wszystko, jeśli mu dobrze zapłacić. Z jakichś szczególnych powodów kobiety tracą głowę dla
niego. Oprócz swych fizycznych wdzięków Filey miał jeszcze jedną przewagę nad nią.
Zaczął jej dostarczać heroiny. W ten sposób znalazła się w jego rękach. Znasz narkomanów.
Zrobią dosłownie wszystko, byle dostać w porę swą dawkę. A dalej wiesz, co się stało.
Przyjechała do Market Weldon, wstąpiła na cmentarz, bo Harry Brent, czyli Filey tak jej
polecił, a potem...
- Ale nie można zastrzelić zupełnie obcej osoby tylko dlatego, że ktoś nam kazał to
zrobić - zaprotestowała Carol. - Nawet jeśli się jest narkomanką, prawda?
- Któż wie, co opowiedział jej Filey? Pewnie była pod wpływem głodu heroiny, a
Filey postarał się, żeby nie miała swojej dawki. Musiała być oszołomiona. Filey mógł jej
powiedzieć, że pistolet jest nabity ślepymi nabojami i że chodzi tylko o to, by nastraszyć
Fieldinga...
- A co było z tą fotografią przysłaną do biura?
- Wysłał ją nasz agent w Szwajcarii. Barbara Worthing została wysiedlona ze
Szwajcarii za narkotyki. Kiedy wyszło na jaw, że się zadaje z Fileyem, trzeba było jakoś
ostrzec Fieldinga. Nie wiedzieliśmy, jak ona wygląda, ale naszemu agentowi udało się zdobyć
jej fotografię dzięki kontaktom z Interpolem.
- Ostrzeżenie przyszło za pózno - ze smutkiem powiedziała Carol. - Gdybym
wiedziała o tym wszystkim, może bym zdołała uchronić...
- Zdaję sobie z tego sprawę. - Z twarzy Harry ego można było odczytać, że ma
wyrzuty sumienia. - Aatwo jest być mądrym po szkodzie. Musisz zrozumieć, że trzymamy się
ściśle rozkazów. Obowiązuje nas bezwzględna tajemnica. Nie wolno nam o tych rzeczach
mówić nikomu - nawet najbliższym osobom.
Carol wstała z kanapy i podeszła do okna. Brent spojrzał na Jacqueline. Obeszła
kanapę, wyłączyła magnetofon. Położył mikrofon, podszedł do Carol, stanął za nią.
- Wiem o czym myślisz, Carol.
- Czyżby?
- Zastanawiasz się, czy zawarłem z tobą bliższą znajomość tylko dlatego, że
pracowałaś u Fieldinga. Otóż odpowiedz jest: tak.
Gwałtownie odwróciła się do niego.
- Fielding zarekomendował ci moje biuro podróży, bo ja go o to prosiłem.
Powiedziałem, że moja znajomość z tobą może się nam obu przydać.
- No cóż, przynajmniej uczciwie się przyznałeś - z goryczą powiedziała Carol.
Położył jej ręce na ramionach i zajrzał w oczy.
- Tak, tylko... niestety, jednego nie wziąłem pod uwagę. Zakochałem się w tobie.
- Zakochałeś się we mnie? Naprawdę, Harry? - cicho spytała.
Milton poszedł do kuchni po dodatkową porcję lodu. Pojemnik z kostkami lodu
przymarzł i trzeba go było podważyć nożem. Milton podstawił go pod kran, polał gorącą
wodą i wyłupał kostki na spodek. Brent przyszedł za nim do kuchni. W ręce trzymał szklankę
whisky. Inspektor wrzucił parę kostek lodu do szklanki, Brent potrząsnął nią chłodząc
whisky.
- A pan się nie napije? Milton potrząsnął głową.
- Kiepski ze mnie pijak. Alkohole trzymam głównie dla gości.
- Bardzo mnie to cieszy. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • elpos.htw.pl