[ Pobierz całość w formacie PDF ]

- To ciekawe - powiedział.
Nie chce jej puścić, trudno, nie obędzie się bez kłopotów.
- Co pani tu robi? - powtórzył, zbliżając się do niej jeszcze o krok, by przepuścić robotnika niosącego
składane krzesła.
Poczuła jego oddech, którego ciepło tak ją wtedy zaskoczyło. Był niczym wulkan, który wyrzuca
kłęby dymu i w razie najlżejszego ruchu grozi wybuchem. Ale nie była już tą naiwną dziewczyną,
która opuściła ten dom przed dziesięcioma laty. Zdążyła się usamodzielnić i własnymi siłami
stworzyć dochodową firmę. Nauczyła się, że w trudnych sytuacjach nie wolno uciekać, że trzeba
stawiać im czoło. Więc choć motyle w brzuchu rozszalały się, stała nieporuszona, nie okazując
słabości.
- Co pani tu robi w czasie targów ślubnych? - nie ustępował.
- Pracuję.  Celebrity" jest sponsorem tej imprezy -wyjaśniła, mając nadzieję, że nie będzie się
dopytywał.
62
Liz Fielding
- Wiem. - Potarł dłonią zarost na podbródku i zmarszczył brwi. - A co pani jako organizatorka ślubów
ma wspólnego z tą plotkarską gazetą?
A więc dopytuje się, nie daje za wygraną.
- Moja firma organizuje nie tylko śluby. Zajmujemy się konferencjami, wyjazdami integracyjnymi,
przyjęciami. - Powstrzymała się przed zaproponowaniem mu broszury informacyjnej. Nie uległa tej
pokusie tylko dlatego, by nie tłumaczyć się potem przed Laurą, jak wyrzucono ją z jej domu
rodzinnego.
- Czemu  Celebrity" chce opisać targi ślubne? Zastanawiała się nad dyplomatyczną odpowiedzią,
która nie spowoduje jego wybuchu, gdy Pamela nadeszła jej z odsieczą.
- Tom, jeszcze tu jesteś? - zapytała zdziwiona. - Poprosiłam panią Kennedy, żeby ci przygotowała
śniadanie. - O, Sylvie - dodała, gdy dostrzegła ją w ciemnym korytarzu. -Nie wiem, czy zostaliście
sobie przedstawieni...
- Nie było potrzeby - przerwał jej. - Z panną Smith mieliśmy już okazję się poznać.
- Coś takiego? - Pamela zorientowała się poniewczasie, że spotkali się z okazji jego niedoszłego ślubu.
- Rozlokowałaś się, Sylvie? - po chwili milczenia odzyskała mowę.
- Jak to? - spytał, ani na chwilę nie spuszczając wzroku z Sylvie.
  Celebrity" robi reportaż z jej ślubu i wesela - wyjaśniła Pamela.
- Z jej wesela? - Jego oczy rozbłysły wściekłością. Trudno mu się dziwić, bo z pewnością myśli, że za-
aranżowała to celowo.
Wymarzony ślub
63
- W zamian za prawo do reportażu gazeta wpłaci sporą sumę na jej akcję charytatywną - ciągnęła
Pamela. - Sylvie miała się zatrzymać w miasteczku, ale zamieszka u nas. Nie narzekamy na ciasnotę.
- Jaką akcję charytatywną?
Gdy wreszcie przeniósł z niej wzrok i spojrzał na Pamelę, poczuła ulgę zmieszaną z jakimś poczuciem
żalu.
- Zainicjowała ją lady Annika Duchamp Smith, mama Sylvie.
- To pani jest córką tego Smitha? - Spojrzał na nią niemal z nienawiścią.
O co mu chodzi? To chyba oczywiste.
- Zgadza się - odparła. - Jako honorowa prezeska Stowarzyszenia Różowej Wstążeczki pomagam w
miarę moich możliwości przy zbiórce funduszy.
- A więc pani tu kiedyś mieszkała? Okazuje się, że nie wiedział, ale teraz już wie.
- Owszem - odparła, udając obojętność, po czym dodała, siląc się na uprzejmość: - Podobno ma tutaj
powstać centrum konferencyjne.
- Skąd pani to wie?
- Od kogoś stąd, kto zna konserwatora zabytków. -Wzruszyła ramionami. - Tutaj niczego nie da się
utrzymać w tajemnicy.
- Doprawdy? - W jego głosie usłyszała grozbę albo przestrogę.
- Więc pan nie zrobi tej przebudowy? - spytała zdawkowym tonem, jakby losy tego domu były jej
obojętne.
- Oczywiście, że zrobię - zapewnił ją z uśmieszkiem satysfakcji, który wskazywał, że nie udała się jej
ta obojętność. - Ma pani coś przeciwko temu?
64
Liz Fielding
- Ależ skąd.
- A więc zgadzamy się, o dziwo.
- Moja firma obsługuje także konferencje, więc jeśli pan pozwoli, prześlemy naszą ofertę i cennik.
Jej słowa wywołały w nim zimną furię, lecz nie zdążył wybuchnąć, bo Pamela powiedziała: [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • elpos.htw.pl