[ Pobierz całość w formacie PDF ]

uwierzyd. Sądzę, że Howard obdarzył Kane a częścią swego własnego nieszczęśliwego
ducha. To właśnie dlatego wierzę, że Kane powinien przynajmniej otrzymad należne mu
miejsce na podium ustanowionym przez fanów Howarda.
Może któregoś dnia jakiś młody pisarz ożywi Solomona Kane a i nada mu tę samą duszę,
którą dał mu Howard. Powędruje on wtedy dalej w poszukiwaniu kooca swej tułaczki. Może
tak, jak Kuli spotkał Bran Mak Morna, tak Solomon Kane mógłby kiedyś spotkad Conana.
Ciekawe, co mogłoby wyniknąd z takiego spotkania?
STRZEMIONA A HISTORYCZNA WIARYGODNOZD
L. SPRAGUE DE CAMP
Dr Lynn White junior jest emerytowanym profesorem Uniwersytetu California w Los
Angeles i czołowym amerykaoskim historykiem. Jego specjalnością jest historia
europejskiego średniowiecza, a w szczególności średniowieczna nauka i technologia. Spośród
jego prac wymienid należy Medieval Technology and Social Change (Zredniowieczna
technologia i zmiany społeczne) Oxford University Press, 1962). Jedna z trzech części tej
książki poświęcona jest efektom wprowadzenia strzemion na sztukę wojenną i rozwój
feudalizmu. W niedawnym artykule Study of Medieval Technology, 1924 1974: Personal
Reflections (Studium technologii średniowiecznej, 1924 1974: Osobiste refleksje) dr White
wyjaśnia, w jaki sposób rozwój strzemion stał się dla niego tematem osobistego
zainteresowania (przedruk za zgodÄ… dr White a):
 Może z powodu własnych doświadczeo okresu dojrzewania, miałem uczucie osobistego
zaangażowania w ten temat, gdy studium Lefebvre a des Noettes nad historią strzemion
przukuło mą uwagę. Od 1918 do 1924 roku byłem niewłaściwie szkolony w kalifornijskiej
akademii wojskowej, która funkcjonowała na poziomie znanym z wojen amerykaosko
hiszpaoskich. Uczyłem się jezdzid na oklep i od tamtej pory nienawidziłem koni. Mój
entuzjazm dla strzemion wzrósł jeszcze bardziej podczas zaawansowanych dwiczeo mojego
treningu kawaleryjskiego. Jako że lanca nie była nigdy szeroko stosowana w armii
amerykaoskiej, nie jestem zatem wprawny w użyciu lancy. Jestem za to prawdopodobnie
jedynym amerykaoskim mediewistą, który brał kiedykolwiek udział w szarży w pełnym
galopie z obnażonymi szablami. Wrzeszczeliśmy jak Komancze, nie tyle, żeby przerazid
hipotetycznego wroga, ile by dodad sobie nawzajem odwagi i odegnad natrętną myśl, że koo
może się przecież potknąd. Nasze strzemiona stanowiły wtedy znaczącą ostoję. Ci, którzy
wątpią w to, że wynalezienie strzemion otworzyło nowe możliwości dla konnej sztuki
wojennej (chod wcale nie były niezbędne), niech spróbują pojechad bez strzemion i wykonad
kilka trudnych manewrów kawaleryjskich. Lefebvre des Noettes datował pojawienie się
strzemion w zachodniej Europie na pózny okres karolioski i zauważał, że stanowią one
zapowiedz typowej średniowiecznej techniki walki rycerskiej z kopią lub lancą trzymaną pod
prawym ramieniem.
Niektórzy z Conafanów zastanawiają się pewnie, dlaczego tak pózno zostałem
wielbicielem Howarda, zamiast stad się nim w latach trzydziestych, gdy Howard jeszcze żył.
To był po prostu ślepy traf. Wtedy, we wcześniejszym okresie, rozminąłem się z Howardem o
włos. W 1930 roku, gdy świeżo wyszedłem z politechniki kalifornijskiej, wypatrzyłem na
półce listopadowy numer  Weird Tales i spojrzałem na opowiadanie Rycerze Nocy. Pierwsze
zdanie, które wpadło mi w oko, brzmiało:
 Nadciągający Rzymianie wznosząc bojowe okrzyki przyspieszali wciąż kroku, gdy
przerażone konie gnały naprzód, niczym złowrogie hybrydy wierzchowców i jezdzców
przykutych doo strzemionami, pędzące w huku uderzających o ziemię tysięcy kopyt.
Nawet wtedy wiedziałem, że rzymscy jezdzcy nie mieli strzemion. Phi!  pomyślałem.
Ten facet nie wie chyba, o czym gada. I tak odłożyłem magazyn na półkę, tracąc
zainteresowanie Howardem na najbliższe dwadzieścia lat.
ZEW CTHULHU W TWÓRCZOZCI HOWARDA
BEN SOLON
Kiedy H.P. Lovecraft w 1928 roku napisał Zew Cthulhu, nie przypuszczał nawet, w co się
pakuje. Przez następne kilka lat stał się światłem przewodnim dla tak zwanej lovecraftowskiej
szkoły pisania niezwykłej fantastyki. Owa grupa pisarzy skupiała przy sobie takich wybitnych
autorów tamtych czasów, jak: Robert Bloch, August Derleth, Robert E. Howard, Henry
Kuttner, CL. Moore, Seabu ry Quinn, Clark Ashton Smith i Manly WadÄ™ Wellman.
W czasie swego rozkwitu autorzy z Kręgu Lovecrafta wprost rządzili stronami  Weird
Tales . Lata 1931 39 były okresem rozszerzania się panteonu bóstw mitologii Cthulhu i
powstawania coraz liczniejszych książek na ten temat. Półki z dodatkami encyklopedycznymi
zapełniały się coraz bardziej  a już były na nich obecne takie pozycje, jak Necronomicon,
Księga Elbon oraz nienazywalne i niemalże niewymawialne Unausprechlichen Kulten
(Niewymawialne Kulty). W tym okresie rzadko który numer  Weird Tales ukazywał się bez
kolejnej opowieści z kręgu mitów Cthulhu, albo chociaż opowiadania autorstwa pisarza
należącego do Kręgu. Jednakże większośd opowiadao Cthulhu ma raczej niewysoki poziom i
stanowi niewiele więcej niż nieudaną imitację  często dośd amatorską  mistrzowskiego
stylu Lovecrafta i jego techniki.
Tylko dwóch członków Szkoły znalazło się kiedykolwiek w blasku reflektorów
skierowanych na Lovecrafta na łamach  Weird Tales . Ci dwaj to oczywiście Clark A. Smith
i Robert E. Howard. Ani jeden, ani drugi nie pisali wyłącznie w granicach świata Cthulhu. Z
całego dorobku Smitha jedynie dziesięd pozycji należy do tej kategorii, a z twórczości
Howarda, liczącej ponad dwieście opowiadao, tylko cztery można by nazwad
cthulhupodobnymi. Warto tu zaznaczyd, że o ile wkład Smitha do mitologii Cthulhu należy
do jego największych osiągnięd, to historie Howarda należące do tej kategorii są niewiele
lepsze (ale z pewnością nie gorsze) od produktów innych naśladowców Lovecrafta.
Wiadomo wszem i wobec, że Howard eksperymentował, bez szczególnych sukcesów, z
rozmaitymi stylami pisania, zanim trafił na taki, który miał pózniej charakteryzowad jego
najlepsze prace. Najlepszym z owych eksperymentów był pastisz opowiadao o Fu Manchu
Saxa Rohmera, Trupia Czaszka. Utwór ten stanowi doskonały przykład, w jaki sposób nie
należy pisad pastiszu. Howard nie tylko doskonale naśladował dobre strony prozy Rohmera
(jakże mało ich było), ale też wspaniale skopiował jej wszystkie wady. Niestety, to samo
tyczy się howardowskich prób na polu horroru lovecraftowskiego. Jednak Howard był
wystarczająco inteligentny, aby zorientowad się, że nie mógłby efektywnie pisad o
 niewyobrażalnych lękach, które leżą poza granicami ludzkiego pojęcia i wkrótce porzucił
ten gatunek literatury na rzecz opowiadao przygodowych z czasów prehistorycznych, które
miały mu przynieśd największy sukces.
Przy tworzeniu Ery Hyboriaoskiej Howard zastosował częśd elementów z mitu Cthulhu
jako tło dla swego świata. W rezultacie otrzymaliśmy jeden z najbardziej realistycznych
światów nowoczesnej fantasy, krainę, która może z powodzeniem stawad obok Zródziemia
J.R.R. Tolkiena i światów stworzonych przez L. Sprague de Camp ze względu na swą
oryginalnośd, ciągłośd i dokładną konsekwencję. Ten szczególny realizm wywodzi się, jak [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • elpos.htw.pl