[ Pobierz całość w formacie PDF ]
eliksirem Don Kichota, chociaż żałowała, że nie zostało jej nic do analizy. Potem wypędziła z
izolatki Maszeńkę razem z jej materacem i powiedziała, że jeśli dziewczyna sama nie zadba o
zdrowie, to zamknie ją w kabinie i każe karmić przez rurkę. Masza usłuchała, ale przy lada
sposobności zaglądała do Ahmeda, siadała na jego łóżku i wpatrywała się weń swymi
ogromnymi oczami, dopóki nie przepędzili jej lekarze.
Tymczasem Burton na bagnie pracował od świtu do nocy. Aagutin, który objął
obowiązki kucharza po Bazylim Fahrze i dowoził do obozu gorące posiłki, opowiadał
niesłychane historie. Opowiedział więc, że linia łączności z Arielem pracuje bez przerwy,
że programiści chodzą jak nieprzytomni, że Burton schwytał kilka zielonych kul i prześwietla
je rentgenem, falami radiowymi i ultradzwiękami. %7łe kule omal nie zjadły roztargnionego
cybernetyka i trzeba było pilnie łowić jakieś zwierzaki, bo kule ani chciały spojrzeć na
konserwy. Ale to był dopiero początek. Następnym razem Aagutin przywiózł naprawdę
niesłychaną wiadomość. Powiedział mianowicie, że biolodzy schwytali ogromną kulę,
wewnątrz której rentgen wykrył coś podobnego do ludzkiego szkieletu... To odkrycie
wywołało prawdziwą panikę, gdyż nie można już było traktować jako przywidzenia majaczeń
Ahmeda o ofiarach z ludzi. Prawdopodobnie musiał coś podobnego zobaczyć, może nawet
był w niewoli u tubylców, którzy też pewnie go rozebrali, a jeśli tak, to trzeba będzie
natychmiast odlecieć z Alfy. Aagutin powiedział też, że znaleziono sposób na kule-pułapki,
które zwijają się i rozwijają pod wpływem ultradzwięków, i że teraz będzie można
bezpiecznie poruszać się po planecie, nosząc na pasku miniaturowy generator ultradzwięków.
Inna sprawa, że Burton nie jest tego całkowicie pewien, bo najbardziej go interesująca kula ze
szkieletem w środku uparcie nie chce się rozwijać, a o jej preparowaniu nie chce nawet
słyszeć.
To wszystko było jeszcze w miarę prawdopodobne, ale pózniej Aagutin zaczął pleść
prawdziwe bujdy na resorach: że niby w środku nocy obóz na bagnach napadnięty został
przez tłum uzbrojonych tubylców, którzy najpierw przekłuli włóczniami nadmuchiwany
namiot, a uwięziwszy w ten sposób badaczy pod jego ciężką powłoką, zaczęli wszystko
rozbijać. Burton podobno najpierw krzyknął, by nikt nie ważył się strzelać, i włączył
reflektory, po czym napastnicy uciekli. Przez noktowizory widać było, że nie odeszli daleko,
lecz otoczyli obóz ze wszystkich stron i zaczęli regularne oblężenie. Na wieść o tym Burton
rozkazał natychmiast, w środku nocy, wypuścić wszystkie kule i wszystkie schwytane
zwierzęta. Po wysłuchaniu tej bujdy wszyscy zaczęli naśmiewać się z Aagutina, ale umilkli,
gdy pokazał im pisemne polecenie kierownika wyprawy, aby wykonać dwadzieścia
miniaturowych generatorów ultradzwięku.
Wieczorem, kiedy polepszyła się łączność radiowa, Ewa wywołała Burtona, żeby
powiadomić go o stanie zdrowia Ahmeda, i zapytała przy okazji, czy rzeczywiście natknęli
się na Alfian.
- Zgadza się - odburknął Burton - ale mam bardzo mało czasu. - Wyłączył się.
Niebawem zgłosił się Aawrow i zameldował wykonanie zadania i powrót do bazy.
Powiedział też, że Kuleszow jest zrozpaczony i błaga, aby odszukała Don Kichota i za
wszelką cenę wyprosiła od niego choćby mikroskopijny flakonik eliksiru.
- Przestańcie zawracać mi głowę! - zirytowała się Ewa, która wcale nie była w
nastroju do żartów, i zaraz usłyszała oburzony głos Kuleszowa:
- Nikt ci nie zawraca głowy. To moja głowa przypomina teraz skrzyżowanie kuli
bilardowej ze szczotką!
Przerwał mu Aawrow, który na zakończenie meldunku powiedział, że okolice
równikowe planety ogarnięte są suszą, i że tysiące kul toczy się na północ, a wiele z nich po
drodze ginie. Prosił o przekazanie Burtonowi, że jego zdaniem sztuczne morze należy
utworzyć nie tam, gdzie początkowo zamierzali, lecz znacznie bliżej równika.
Ewa zaczęła wywoływać Burtona, ale obóz na bagnie milczał jak wymarły.
Zaniepokoiła się i wywołała statek. Ariel odpowiedział natychmiast. Na ekranie pojawiła
się zatroskana twarz Jużina.
- Masz coś pilnego? - zapytał kapitan patrząc gdzieś w bok.
- Nie mogę nawiązać łączności z Burtonem.
- Oni tam wszyscy są bardzo zajęci. Burton poszedł do nich... Przepraszam, my też
mamy tu wiele roboty... - Jużin wyłączył się.
Ewa wyszła z kabiny radiowej, poszukała Szawrowa i poprosiła, żeby posiedział z nią
na werandzie. Szawrow założył kurtkę, chwycił miotacz i ruszył z nią na dwór.
W pobliżu rozległ się trzask łamanych gałęzi. Ewa spojrzała w tamtym kierunku i
raczej wyczuła niż zobaczyła jakiś czarny przedmiot toczący się w ich stronę. Drgnęła i
cofnęła się ku drzwiom pod osłonę miotacza promieni. Szawrow zapalił latarkę i w jej świetle
zobaczyli zieloną kulę przetaczającą się wolno obok ganku. Wkrótce pokazała się jeszcze
jedna, a za nią następna... Tajemniczy mieszkańcy Alfy toczyli się w ciemności obok
samotnej ludzkiej siedziby, uciekając przed dopędzającą ich suszą.
11. OSTATNIA ZAGADKA
Piątego dnia Ahmed wreszcie otworzył oczy. Przez dłuższą chwilę leżał nieruchomo,
gapił się na biały sufit, cieszyło go światło i ciepło. Przeżył i był zdrowy - wyczuł to od razu -
ale nie wiedział, jak długo leżał nieprzytomny i nie miał ochoty się nad tym zastanawiać, bo
gdzieś w głębi pamięci kryły się strzępy wspomnień o bólu, strachu, rozpaczy. Przy łóżku
siedziała Ewa Stadniuk i patrzyła na niego z uśmiechem.
Ahmed chciał się z nią przywitać, ale głos jeszcze odmawiał mu posłuszeństwa, więc
tylko coś wymamrotał.
- Nie wolno ci mówić! - powiedziała basem i roześmiała się, po czym dodała już
zwyczajnym głosem: - Winszuję ci powrotu do zdrowia, ale z rozmowami będziesz musiał
jeszcze trochę poczekać. Poleżysz jeszcze z dzień, a jutro może wypuszczę cię na spacer, jeśli
będziesz słuchał lekarzy i jadł kleiki... - Znów się roześmiała. - Pójdę zawiadomić Burtona i
zawołam Maszeńkę. Właśnie zbiera dla ciebie kwiaty.
Ahmed mrugnął do Ewy, obiecując zachowywać się przykładnie, ale gdy tylko
wyszła, natychmiast odrzucił koc i usiadł na łóżku. W głowie mu się zakręciło, po chwili
jednak wszystko wróciło do normy i spróbował wstać. Wyjrzał przez okno i zobaczył
[ Pobierz całość w formacie PDF ]