[ Pobierz całość w formacie PDF ]

szesnaście lat, ale nie jestem na tyle głupia, by myśleć, Ŝe bylibyśmy dobrą parą. Zbyt się
róŜnimy. Poza tym... -
uśmiechnęła się tajemniczo - w szpitalu pracuję z bardzo przystojnym lekarzem.
- No to gadaj o nim! Wszystko! Stuart wstał.
- Wycofuję się - powiedział z szerokim uśmiechem i puścił do Ivy oczko,
pozostawiając ją zarumienioną i zachwyconą.
- WciąŜ nie mogę w to uwierzyć! - wykrzyknęła Merrie, kiedy zostały same. - Ty i
mój brat! Myślałam, Ŝe go nie cierpisz! I on ciebie!
- Zakochałam się w nim kiedy miałam osiemnaście lat - przyznała się Ivy.
Marrie zadumała się na moment.
- O rany, ale ze mnie idiotka. Ślepa, durna idiotka! PrzecieŜ on teŜ od dawna się w
tobie kocha, tylko krył się z tym. Teraz wszystko rozumiem... te zgryźliwe uwagi, unikanie
ciebie... Jak znam tego konserwatystę, przez te wszystkie lata uwaŜał, Ŝe jesteś za młoda na
miłość... Głupi ten mój brat, co nie?
- Ale teraz zmądrzał. - Ivy zachichotała.
- Jezu, cały był siny z wściekłości, gdy zobaczył cię razem z Hayesem. - Zaśmiała się.
- Nie wyobraŜasz sobie, jak mi ulŜyło! Byłam pewna, Ŝe podkochujesz się w naszym szeryfie,
a wiedziałam, Ŝe on i Minette mają się ku sobie. Pewne jak w banku, Ŝe pewnego dnia nastąpi
pomiędzy nimi eksplozja. Nie chciałam, Ŝebyś została zraniona.
- Dzięki. Nie Ŝartowałam, mówiąc, Ŝe Hayes jest moim przyjacielem. Wydaje się, Ŝe
kochałam Stuarta od zawsze. Nie mogę uwierzyć, Ŝe on czuje to samo.
- A ja mogę. I bardzo się cieszę. Niech Ŝyje miłość!
- No właśnie, skoro mowa o miłości... Opowiesz mi wreszcie o tym seksownym
lekarzu?
Po kolacji Merrie dyskretnie udała się na górę, Ŝeby obejrzeć film z panią Rhodes,
podczas gdy Stuart zamknął się z Ivy w swoim gabinecie. Po namyśle przekręcił w zamku
klucz.
Czuła jednocześnie zdenerwowanie i podniecenie, kiedy wziął ją w ramiona.
- Cierpię... - wyszeptał, przykrywając ustami jej usta. Oddała mu pocałunek z całego
serca. Zaniósł ją na długą, skórzaną kanapę. W ogóle nie zaprotestowała, kiedy poczuła jego
silne dłonie pod swoją bluzką.
- Twoje ciało jest delikatniejsze od jedwabiu... Ciepłe i słodkie w dotyku. Pragnę cię,
Ivy...
Ona równieŜ go pragnęła, ale była skromną dziewczyną obarczoną skrupułami. W
miarę narastania jego zapału, stawała się coraz bardziej nerwowa. Czując się bezbronna,
usztywniła się.
Popatrzył w jej przestraszone oczy.
- Tak - szepnął. - Pragniesz mnie, ale nie chcesz, Ŝeby to stało się w ten sposób,
prawda?
- Mama mówiła mi, co jest grzechem, choć dla innych to zwykła sprawa. Ufałam
mojej mamie, Stuart, i teraz myślę tak jak ona.
Spojrzała na niego nerwowo, obawiając się, Ŝe wstanie z kanapy i odejdzie albo rzuci
jakąś sarkastyczną uwagę. Był doświadczonym męŜczyzną po trzydziestce. Powiedział, Ŝe nie
nadaje się do małŜeństwa, a ona nie mogła zostać jego kochanką. Serce podeszło jej do
gardła. Nie mogłaby Ŝyć, gdyby go strąciła. Co powinna zrobić? Wpatrywała się w niego.
Wokół narastała cisza. To rzeczywiście była chwila prawdy.
ROZDZIAŁ JEDENASTY [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • elpos.htw.pl