[ Pobierz całość w formacie PDF ]

odwzajemniać pieszczoty.
- Jesteś najpiękniejsza - szeptał w ekstazie.
- Weź mnie, Leo - jęknęła.
- A ty mnie - szepnął, pochylając się nad nią władczo.
- Panie Hart! Panie Hart! - rozległo się nagłe wołanie. Ktoś zaczął dobijać się do drzwi
sypialni.
Czar prysł jak bańka mydlana.
Leo jęknął i zamglonym wzrokiem spojrzał na Janie. Opadł bezwładnie obok niej,
drŜąc konwulsyjnie. Uprzytomnił sobie, Ŝe nie zamknął drzwi na klucz.
- Proszę nie wchodzić! - zdołał krzyknąć ochrypłym, nieswoim głosem.
- Coś się stało z bykiem!
- JuŜ idę - zawołał, wyskakując z łóŜka. - Wezwijcie weterynarza!
- Tak jest, proszę pana!
Usłyszeli tylko szybkie kroki na korytarzu, a następnie tupot na schodach.
Leo spojrzał na Janie z tęsknotą. Miała łzy w oczach.
- Czemu płaczesz, kochanie? - Pochylił się nad nią z troską.
- Nie... nie wiem - wykrztusiła.
- Jeszcze nic się nie stało - pocieszał ją Leo i czule pocałował w usta. - MoŜe to
wszystko dzieje się dla ciebie za szybko? Teraz masz niezłą broń przeciwko mnie, Ŝół-
todziobie. Niedługo będziemy kontynuować nauki. Mam nadzieję. A teraz zabiorę cię do
domu. Dosyć ekstremalnych przeŜyć jak na jeden dzień.
Leo ciągle był podniecony i nie potrafił tego ukryć. Pośpiesznie zaczął się ubierać.
Nieoczekiwanie Janie zawstydziła się swej nagości i szybko przykryła się narzutą.
Leo wyszedł na chwilę, po czym wrócił z jej ubraniami. Były suche i pachnące, a
wszystkie plamy znikły bez śladu.
- To bardzo nowoczesna suszarka - odpowiedział na jej pytanie. - Proszę jeszcze o
jedno. Teraz chciałbym cię ubrać - powiedział czule.
Janie skinęła głową, a on zaczął ją ubierać, celebrując kaŜdy ruch. Janie jeszcze nigdy
nie widziała na jego twarzy takiego wyrazu radosnego skupienia.
- Teraz naleŜymy do siebie - powiedział na koniec. Nie będziesz się juŜ bała, kiedy
znów będziemy to robić, prawda?
Pokręciła głową. Czuła, Ŝe ogarnia ją całkowity spokój i radość.
- Musimy zaczekać na odpowiedni moment. Dziś byłoby za wcześnie. Za szybko -
dodał. - Ale teraz nie będziemy juŜ mieli przed sobą Ŝadnych tajemnic.
- Nikt jeszcze nie widział mnie nagiej - powiedziała cicho Janie.
- Mnie teŜ widziało niewiele osób - odparł Leo. - Jesteś zdziwiona? - odpowiedział na
pytanie w jej oczach. - Oczywiście, mam pewne doświadczenie, ale kiedy człowiek odsłoni
się przed kimś, tak jak my odsłoniliśmy się dzisiaj przed sobą, tym samym daje drugiej osobie
broń do ręki. Trzeba bardzo uwaŜać, zanim się to zrobi. Jeśli wybierze się niewłaściwą osobę,
moŜna zostać ugodzonym w najczulszy punkt.
Janie usiadła na łóŜku i spojrzała z powagą.
- Dziękuję, Leo.
- Za co?
- Za zaufanie. No i Ŝe było mi tak dobrze. Leo ukląkł przy Janie i pocałował ją.
- JuŜ nigdy nie dotknę innej kobiety - szepnął jej do ucha. - To byłoby jak zdrada.
Spojrzała na niego szeroko otwartymi oczami.
- Naprawdę?
- Czemu jesteś taka zdziwiona? Czy ty masz zamiar oddać się zaraz innemu
męŜczyźnie?
- Oczywiście, Ŝe nie.
- No widzisz. A dlaczego?
- Bo to byłoby jak zdrada - powtórzyła za nim z uśmiechem.
Leo załoŜył jej skarpetki i przypieczętował to kolejnym pocałunkiem.
- Jeszcze wiele przed nami. Na razie to tylko przedsmak rozkoszy, które nas czekają,
kochanie.
- Naprawdę? - spytała Janie z niedowierzaniem.
- Naprawdę. - Pocałował ją namiętnie. Czuł, Ŝe nigdy nie nasyci się jej pocałunkami. -
Co myślisz o dzieciach, Janie? - spytał nagle.
- Bardzo lubię dzieci - odparła zdziwiona. - Dlaczego pytasz?
- Jeśli tak, to chyba będę musiał zmienić swoje starokawalerskie przyzwyczajenia i
przesądy - odparł ze śmiechem. - Ale najpierw musimy cię zabrać z „Shea” - dodał, nagle
powaŜniejąc. - Musimy cię chronić, zanim nie wsadzimy Clarka za kratki.
- Mówiłeś, Ŝe to mściwa bestia - przypomniała sobie Janie, odruchowo chwytając się
za szyję, której tak niedawno dotykało ostrze noŜa.
- Owszem, ale tym razem ma we mnie śmiertelnego wroga. Jeśli chodzi o twoje
bezpieczeństwo, przed niczym się nie zawaham, choćbym miał drania zabić!
Janie drgnęła. Zakryła mu dłonią usta.
- Nie mów tak, Leo! Nie daj BoŜe coś ci się stanie. Nie przeŜyłabym tego.
- To ja bym nie przeŜył, gdyby tobie coś się stało - odparł Leo z pasją.
Przyciągnął ją do siebie i pocałował namiętnie. Janie czuła, Ŝe mięknie w jego
objęciach. Wtuliła się w niego i gorączkowo odwzajemniała pocałunki.
Trwali tak kilka minut, zapominając o czasie i o całym świecie.
- Oddałbym wszystko, Ŝebyś teraz mogła tu zostać - szepnął, z trudem odrywając się
od niej. Patrzył na nią tak, jakby dopiero ją odkrywał. Pokręcił głową - To niesamowite, Ŝe
wcześniej tego nie widziałem - mruknął, jakby do siebie.
- Czego? - spytała.
Milczał przez chwilę, jakby szukał właściwych słów. Na koniec wzruszył ramionami. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • elpos.htw.pl