[ Pobierz całość w formacie PDF ]

3. Sens prawdziwego bycia i totalnej woli komunikacji
y
22
y
Dwojaki sens prawdy w czasie (prawda dogmatyczna i prawda powstająca w komunikacji (kommunikatwe
Wahrheit).
Otwartość woli komunikacji na jej drodze przez rzeczywistość Wielorakie [postaci] prawdy egzystencjalnej
dla radykalnej woli komunikacji
Transcendencja: komunikacja jako przejawianie się czasowego istnienia empirycznego
Pytaniu o prawdę największą rozległość stwarza wiedza o rodzajach wszechogarniającego, zaprezentowanych w
poprzednich wykładach. W każdym z tych [trzech] rodzajów byt i prawda muszą posiadać własne i
zróżnicowane znaczenie. Tylko wówczas dostrzeżemy tę prawdę, gdy doświadczymy jej w każdym
wszechogarniającym i nie pominiemy żadnej z jej odmian.
Ale w każdym z tych rodzajów ma miejsce wycofywanie się z rozległości  która jako pusta tylko niszczyłaby
 poprzez powiązanie, które wyrasta z tego, co wspólne dla każdego prawdziwego bycia we wszystkich
rodzajach wszechogarniającego: aby być rzeczywiście prawdziwym, musi być zakomunikowane.
Uprzytomnijmy sobie ów pierwotny fenomen ludzkiego bytu: jesteśmy tym, czym jesteśmy, tylko dzięki
wspólnocie, w której świadomie stajemy się nawzajem dla siebie zrozumiali. Nie może istnieć człowiek, który
sam dla siebie, wyłącznie jako jednostka, byłby człowiekiem.
Zwierzała albo jako pojedyncze egzemplarze są tym, czym są, we wszystkich generacjach wciąż od nowa
[zawsze takie same], w wyniku dziedziczenia i naturalnego procesu wzrastania; albo łączą się w gromady, do
których nieświadomie pociągają ich instynkty, w nich wytwarzają wciąż takie same, powtarzalne, nie-
historyczne, wynikające w sposób konieczny z praw natury twory, spełniając dowolnie pozwalające się zastąpić
funkcje całości. Toteż zwierzęta, z jednej strony, pogrążają się w bezpośredniej rzeczywistości ściśle zwartej
gromady  z drugiej strony, rozchodzą się, jakby niczego nie było, zgodnie z następującymi w czasie i
opanowanym przez nie instynktownie naturalnym biegiem zdarzeń, którym są. Zwierzęta rozumieją siebie
instynktownie. To, że gromadzą się razem, że dają sobie coś w rodzaju znaków, że nawet jako osobniki
przywiązują się na stale jedno do drugiego, nie dokonuje się na podobieństwo kontaktów ludzkich, w których
człowiek w jakimś stopniu udziela zarazem samego siebie, lecz zachodzi w następstwie jakiegoś
nieświadomego, biologicznego porządku polegającego na niehistorycznym identyfikowaniu się z wciąż to
innymi okazami, którego sens jest człowiekowi niedostępny.
Natomiast człowiek wprawdzie jako jednostka podobnie jak i inne zwierzęta jest odosobniony, ale zarazem
jego wspólnota warunkuje go silniej, a wspólnota ta w sposób istotny różni się od zwierzęcej.
Wspólnota ludzka [rozpatrywana] analogicznie do zwierzęcej, jako zbiorowość złączona nierozerwalnie
prawami natury, jest słaba. W aspekcie czysto biologicznym człowiek  tu jak i wszędzie [indzieji  ustępuje
zwierzętom. Po pierwsze, jego wspólnota zasadniczo nie jest wspólnotą bezpośrednią, lecz zapośredniczoną
przez odniesienie do czegoś innego: przez odniesienie do wspólnie rozpoznanych celów w świecie, przez
odniesienie do prawdy, przez odniesienie do Boga. Po drugie, w odniesieniach tych, wraz ze zmianą możliwych
treści, ludzka komunikacja znajduje się w nieustającym ruchu; nie istnieje dla niej miejsce, w którym znalazłaby
spokój, ani, tak jak u zwierząt, cel ostateczny, który tylko powracałby za każdym razem na nowo. Jest
historyczna, a to znaczy, że od początku do końca znajduje się na nieodgadnionej drodze, na której następuje
ustawiczne jej przeobrażanie się poprzez przypominanie i przyswajanie tego, co minęło, jak też zawsze nowe
projektowanie tego, co przyszłe. Toteż wspólnota ludzka jest przeciwstawieniem zwierzęcej ze względu na
możliwość nieograniczonej ciągłości wszechstronnego rozszerzania i gromadzenia [dorobku] przeszłości i [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • elpos.htw.pl