[ Pobierz całość w formacie PDF ]

%7ładne z nas nie ma ochoty angażować się w nic poważnego, więc tego nie róbmy. Prosta sprawa, prawda?
- Aatwo ci to mówić, panie Zerwimajtki - burknęła. Jego kciuk nadal wędrował po jej wardze,
zdecydowanie utrudniając Nichole koncentrację.
- Aatwo to mówić każdemu, kto myśli podobnie jak druga strona. - Opuścił nieco głowę, aby ich
oczy znalazły się na tej samej wysokości. - Jesteś idealną kobietę dla mnie, bo potrzeba mi czegoś więcej,
Nichole. Więcej niż nieistotne i przelotne przygody, które towarzyszyły mi, odkąd sięgam pamięcią. Ale
moje  więcej" niesie za sobą ograniczenia, jeśli chodzi o przyszłość, i być może jesteś jedyną kobietą, do
której mam zaufanie, bo wierzę, że nie będziesz próbowała tego zmienić. Rozumiesz? W tym momencie, w
tej chwili naszego życia doskonale do siebie pasujemy i nie można temu zaprzeczyć.
Chciała mu uwierzyć. Pragnęła, żeby to było takie proste, jednak czasami nie wszystko szło zgodnie
z wolą planującego. Czasami nawet najlepsze intencje prowadziły do najgorszego bólu i bardzo się tego
obawiała.
Garrett podszedł bliżej i pochylił się nad nią.
- Zaufaj mi, Nichole - szepnął.
Prosił ją o zaufanie. Prosił, by zaufała Maeve i zaufała sobie. Czy była w stanie to zrobić? Jeśli
kiedykolwiek pragnęła żyć pełnią życia, musiała nauczyć się tego właśnie teraz. To był odpowiedni
moment i powinna z niego skorzystać.
Mężczyzna, którego tak desperacko pragnęła, tak bardzo pożądała, doskonale to rozumiał.
- Zaufaj mi, naprawdę o ciebie zadbam - dodał, głaszcząc palcami jej szyję.
Wstrzymała oddech, kiedy się cofnął, by popatrzeć na nią z uwagą. W jego oczach dostrzegła
zapowiedz rozkosznych chwil, które mogły ją czekać już za chwilę.
Rozchyliła usta, a on przywarł do nich chciwie, spragniony pocałunku. Nichole zamknęła oczy,
poddając się jego dotykowi. Nie mogła już dłużej zaprzeczać, nie mogła udawać sama przed sobą. Nie
mogła czekać.
Garrett otoczył ją ramionami i przyciągnął do siebie z pełną świadomością, że odbiera jej
samokontrolę. W następnej chwili poczuła, jak ją podnosi i bierze na ręce, stanowczym kopnięciem
zatrzaskując za sobą drzwi.
Zachwycała się siłą jego uścisku i jego pożądania. Splotła palce na karku Garretta i przytuliła się do
niego. Po długich tygodniach odmawiania sobie tego, czego pragnęła najbardziej na świecie, teraz wreszcie
mogła się tym nacieszyć i zamierzała w pełni skorzystać z nadarzającej się sposobności.
Zaniósł ją do jej sypialni, po drodze nieustannie obsypując pocałunkami, i zanim się obejrzała, już
kładł ją na łóżku i przywierał do niej całym ciałem. Doskonale wyczuwała jego erekcję i nie mogła się
doczekać, kiedy wreszcie będzie mogła wtulić się w niego bez żadnych ograniczeń i zahamowań.
L R
T
Położył ją na chłodnej kołdrze i wsunął dłonie pod jej krótką, letnią sukienkę, w której chodziła po
domu. Poddała mu się, kiedy uniósł jej nogi i otoczył nimi swoje biodra, bo nie mogła się doczekać tego,
czego oboje pragnęli.
- Garrett... - wyszeptała. - Cudownie...
Słowa uwięzły jej w gardle. Zacisnęła nogi i wplotła palce w jego włosy.
- Chcę być w tobie, mała - powiedział niskim, chrapliwym głosem.
- Tak... - Jej przyzwolenie zabrzmiało cicho, sama ledwie je usłyszała przez mgłę pożądania.
- Nie mogę dłużej czekać - dodał, a wtedy sięgnęła do jego paska i pospiesznie go rozpięła.
W odpowiedzi Garrett ściągnął z niej sukienkę, którą rzucił na podłogę, a następnie zamarł,
podziwiając zgrabne, szczupłe ciało Nichole. Była naga z wyjątkiem białych, bawełnianych fig. W
odpowiedzi na jego pytające spojrzenie wsunęła kciuki za gumkę fig i zsunęła je z siebie.
Wiedziała, że w tym momencie przełamała ostatnią barierę i nie ma odwrotu.
Garrett szybko rozpiął koszulę, zrzucił ją z siebie i cisnął na podłogę. To samo zrobił z dżinsami i
bokserkami, a po chwili pożądliwie przywarł do Nichole I obsypał ją całą pocałunkami, przerywając tylko
na chwilę, żeby się zabezpieczyć.
Patrzył Nichole prosto w oczy, a potem wsunął się w nią powoli, jakby celebrował ten moment.
Poruszyła biodrami, przyjmując go, kiedy zanurzał się głęboko, po samą nasadę, po czym głęboko
odetchnęła. Przeżywała jednocześnie mękę wyczekiwania i niezrównaną satysfakcję. To, czego
doświadczała, było warte oczekiwania. Pragnęła, by ta chwila ciągnęła się w nieskończoność, bo dopiero
teraz czuła każdy oddech Garretta, każde uderzenie jego serca. Nareszcie tworzyli jedność.
Machinalnie uniosła dłonie do jego twarzy i pogłaskała go po szorstkim, wieczornym zaroście.
- Jesteś spełnieniem moich najskrytszych marzeń - wyznała.
Garrett uśmiechnął się z satysfakcją.
- Chyba masz za mało marzeń, kochanie - odparł.
- To może podsuniesz mi ich więcej. Poruszył biodrami.
- Zacznę od razu - oświadczył, nieustannie spoglądając jej w oczy.
Nichole opadła na łóżko. Była zupełnie osłabiona i kręciło jej się w głowie od myślenia o
wydarzeniach ostatnich godzin. Nigdy w życiu nie czuła się tak dobrze. Pomyślała, że łatwo byłoby jej do
tego przywyknąć.
Resztką sił obróciła głowę, żeby popatrzeć na Garretta, który leżał obok niej i wpatrywał się w sufit,
oddychając z trudem. On również skierował twarz ku Nichole i uśmiechnął się z nieskrywaną satysfakcją.
- Coś ci chodzi po głowie? - zapytał.
- Przypomniało mi się to, co robiliśmy przed chwilą - przyznała ze skruchą.
- Ach, rozumiem.
Sięgnął po nią i przyciągnął ją rękami tak wielkimi i mocnymi, jakby była cienką trzcinką, a nie
kobietą z krwi i kości. Ponownie przeszył ją dreszcz rozkoszy.
L R
T
Garrett pocałował ją w usta raz i drugi, a następnie popatrzył jej głęboko w oczy.
- Jest coś, na co miałbym ochotę, jeśli czujesz się na siłach... Jeśli jesteś skłonna
poeksperymentować, bo sam tego nigdy nie robiłem. - Popatrzył na jej usta. - Naprawdę.
Zamrugała ze zdumieniem. Czy na pewno mówił prawdę? Nie mogła uwierzyć, że jest coś, czego
nie robił.
- Hm... Nie mówię, że nie, ale... - zaczęła ostrożnie, czując, że stąpa po cienkim lodzie. - Garrett, o
co dokładnie ci chodzi?
Przyciągnął ją bliżej w taki sposób, że położyła się na nim.
- Zrobimy to tylko pod warunkiem, że naprawdę masz ochotę, Nichole - wyszeptał jej do ucha. - I
jeśli uważasz, że dasz radę.
Z trudem przełknęła ślinę.
- Po prostu powiedz - zażądała.
- Chciałbym spędzić u ciebie noc - wyznał. - Tutaj, z tobą. Chcę z tobą spać.
Odsunęła się natychmiast i oparła dłonie na jego piersi.
- A niech cię - roześmiała się głośno. - Nie wierzę, że tak mnie nabrałeś.
Uśmiechnął się do niej z miną niewiniątka i pogłaskał ją po nagich nogach i biodrach.
- Chyba nie proszę o nic strasznego? - spytał łagodnie.
- Skąd, ani trochę. - Uświadomiła sobie, że zależy mu na czymś poważnym, choć ukrywa to za
śmiechem i przekomarzaniami.
- Naprawdę nigdy dotąd nie spałeś u kobiety? - spytała z niedowierzaniem.
- Nie.
Nichole zrobiło się cieplej na sercu.
- Nic się nie martw - oznajmiła. - Ponieważ to twój pierwszy raz, obiecuję, że będę delikatna.
L R
T
ROZDZIAA DZIESITY [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • elpos.htw.pl