[ Pobierz całość w formacie PDF ]

wiedząc, że nie mogą łatwo dochodzić z dalekiej Litwy takowe mnie
osieroconego. Podziękowałem serdecznie za okazaną mi wielkiego znaczenia
dobroć i po spożyciu wieczerzy, kiedy Moskale udali się do snu, uprzedziłem
polskich kolegów, ażeby zgromadzili się po kryjomu do opróżnionej czytelni.
Tam zaparłszy się oświadczyłem, w czym zawierała się tajemnica udzielanej
protekcji uprzywilejowanym uczniom i o szczęśliwym wypadku, który dozwolił
mi zdobyć kontrabandę, przeprowadzoną przez dyrekcję Szkoły Inżyniernej za
pośrednictwem Iwanowa.
Nie tracąc też czasu dla wydobycia się z przygotowanej zasadzki,
zaczęliśmy niezwłocznie odczytywać statystykę, notując różne cyfry z
postanowieniem rozeznania się, o ile da się lepiej, z nieznajomym przedmiotem
w krótkim okresie czasu. Potrafiliśmy dokończyć pobieżny przegląd seksterna
aż do poranku i udaliśmy się uradowani do egzaminu z przekonaniem, że nie
pozostaniemy zupełnie niemi w odpowiedziach, i obliczając na otrzymanie
wyższych stopni z innych przedmiotów, mieliśmy nadzieję przeparcia konkursu.
Musiał doznać przerażenia dyrektor Szkoły Inżyniernej, widząc, że Polacy
biorą udział w egzaminach, nie czyniąc protestacji, że w szkole
przygotowawczej wykład statystyki nie miał miejsca, co upewniło go o
podstępie uczynionym przez Iwanowa, którego podejrzewał zapewne o
spełnienie przekupstwa za grube pieniądze, przez udzielenie wszystkim bez
wyjątku rzeczonego seksterna. Po przesłuchaniu kilku z nas, którzy dosyć
gładko spisali się w odpowiedziach, cytując takoż wiele cyfr z dokładnością, p.
dyrektor zerwał się ze swojego siedzenia i udając się do przyległego gabinetu
przywołał dla zbadania znajdującego się przy komisji Iwanowa. Dochodził
stamtąd do naszych uszów głuchy rumor wrzasków wzburzonego zwierzęcia o
tatarskiej paszczy, który chciał skarcić podejrzewanego o popełnienie zdrady
dyrektora przygotowawczej szkoły, jako też piskliwe lamenta Iwanowa,
chcącego upewnić o nieskalanej swej niewinności.
Prawdopodobnie nie potrafił on usprawiedliwić się z podejrzenia, co się
wyjawiło następującego roku z powodu powierzenia przygotowawczego
zakładu innej osobie. Iwanow stał się ofiarą na nasz pożytek i zapewne nigdy
nie dowiedział się o powodach wykrycia sekretu.
Egzamina zakończyły się z powodzeniem dla wszystkich Polaków, a
szczególniej dla mnie, gdyż uzbroiwszy się w retorykę, obszernie rozwodziłem
się podczas egzaminów ze statystyki, poruszając wszystkie kwestie odnośne do
niej, chociażby nie objęte w wylosowanym zapytaniu, ażeby wywołać dobre
wrażenie na licznych członkach komisji, którzy pomimo wielokrotnego
odwoływania mnie przez profesora specjalistę do interesującej kwestii,
uposażyli mnie prawdopodobnie wysokim stopniem, z powodu że na ogłoszonej
urzędownie w kilka dni potem liście przyjętych uczni do Szkoły Wojennych
Inżynierów figurowałem na trzecim miejscu. Wszyscy też Polacy bez wyjątku
zwyciężyli stawiane im przeszkody. Stało się wszystko to przy pomocy mojego
przyjaciela Finlandczyka, imię którego niestety ubiegło mi z pamięci, i skutkiem
spożycia nadmiernej ilości blinów przez niektórych naszych kolegów.
Zapomniałem zanotować, że w drugim przygotowawczym zakładzie nie
znajdował się jeden Polak.
Zaraz po przyjęciu do szkoły udałem się z podziękowalną wizytą do
państwa Todlebenów, chociaż miałem prawo podejrzewać, że nikt z nich nie
fatygował się na mój pożytek, wnosząc z zachowania się Iwanowa i barbarzyńcy
dyrektora. Widocznym było, że powodzenie moje wywarło na nich zdziwienie.
Nie omieszkano jednak zapraszać, ażebym chciał częściej ich odwiedzać,
szczególniej w dnie sobotnie, kiedy przyjmują wizyty.
Szkoła Inżynierna Wojskowa pod wezwaniem Milkołajowskim, jako przez
cesarza Mikołaja I założona, mieściła się w tak zwanym Letnim Zamku,
służącym za pałac dla cesarza Pawła, który w nim został zaduszony. Jest to
obszerny gmach, posiadający wewnętrzny dziedziniec, na którym odbywały się
pomniejsze ćwiczenia uczniów szkoły. Przed pałacem rozlegał się obszerny
park, zwany Letnim Sadem, ozdobiony licznymi statuami z białego marmuru,
zrabowanymi w Warszawie przez Moskali, które pod wpływem niestosownego
dla nich klimatu poczerniały, przyjmując niewdzięczny wygląd i tracąc [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • elpos.htw.pl