[ Pobierz całość w formacie PDF ]
cokolwiek przedsięwezmiesz, chcę cię powiadomić, ze udajemy się właśnie do
Brandenburgii do mojego ojca. Ci dwaj mężczyzni okazali mi wielką dobroć. Jeśli
zechcesz odesłać mnie do von Litzena, zniszczysz moje życie.
Hrabina Halle zamyśliła się. Niecodziennie trafia się sposobność nawiązania stosunków
z dworem książęcym. Christian II nie zaliczał się do grona jej przyjaciół, niechętnie
akceptował arystokratów, którym jego ojciec król Hans nadał posiadłości w Norwegii.
Może wkupiłaby się w jego łaski, gdyby doniosła na tę trójkę... Ale wdzięczność księcia
za wybawienie jego córki z trudnej sytuacji będzie zapewne większa.
- Naturalnie, że nic nie powiem - zapewniała gorąco. - Tego by brakowało!
- Dziękuję, hrabino. Nie zapomnę ci tego! Zachowam wdzięczność.
Hrabina pokiwała głową zadowolona.
- Skąd znasz, pani, nasze imiona? - spytał Endre.
- O, dowiedziałam się całkiem niedawno. Ale dla większości ludzi stanowią tajemnicę -
wyjaśniła Marii. - Dość skutecznie uciszono skandal. Ojciec waszej wysokości bardzo się
dziwi, że nie dałaś znaku życia. Dlatego przeprowadzono bardzo gruntowne śledztwo.
Książę wpadł we wściekłość i rozkazał von Litzenowi odnalezć cię, księżniczko, żywą lub
66
martwą. Dowiedziałam się tego wszystkiego od ciotki waszej wysokości, która martwi się
o ciebie, pani.
- Och, biedna ciocia Izabella! Jak sądzisz, Endre, czy zdążymy odwiedzić ją w Bergen?
- Zawiniemy do portu tylko na kilkanaście godzin.
- W takim razie zejdziemy na ląd i wstąpimy do niej na chwilę, żeby ją uspokoić.
- Czy to nie nazbyt ryzykowne, wasza wysokość?
- Może, ale nie mogę pozwolić, by ciotka zamartwiała się z mego powodu.
Endre posmutniał.
- Wydaje mi się, że nie powinniśmy schodzić ze statku, to jedyne bezpieczne dla nas
miejsce.
Ale gdy wrócili do kajuty i opowiedzieli o wszystkim Magnusowi, ten rozpromienił się.
- Bergen - westchnął. - Na niebiosa, zejdzmy na ląd w Bergen! Tak strasznie się
stęskniłem za miastem!
Kiedy wpłynęli do bergeńskiego portu, Magnus jako pierwszy znalazł się na trapie.
Przeszli wzdłuż nabrzeża obok nowo wzniesionych wysokich kamieniczek. Mijali ciasne,
cuchnące zaułki, kierując się ku obrzeżom miasta, gdzie mieściła się wspaniała
rezydencja ciotki Izabelli.
Wreszcie wkroczyli na szerokie schody w hallu. Magnus mimowolnie wyprostował się z
godnością, czując się wreszcie na właściwym miejscu. Odzyskał pewność siebie. Maria
szła przodem, znała wszak dokładnie ten dom i z radością przypatrywała się znajomym
miejscom i przedmiotom.
Endre stał się dziwnie milczący. Denerwował się, nie mając pewności, jak powinien
tytułować ciotkę Marii. Zawsze miał kłopoty z zapamiętaniem wszystkich tytułów.
Na górze przy schodach przybyszów powitał lokaj, który zaanonsował ich bez mrugnięcia
okiem.
Z salonu doszedł ich okrzyk: Maria! , weszli więc do środka przywitać się z czcigodną
damą.
67
Ciotka miała około pięćdziesięciu lat, śniada karnacja skóry, czarne włosy i ciemny
meszek pod nosem świadczyły, że w jej żyłach płynie domieszka hiszpańskiej krwi.
Powoli dochodziła do równowagi po szoku, jakiego doznała na wieść o przybyciu
siostrzenicy. Służący podstawiał jej pod nos flakonik z amoniakiem.
W końcu ochłonęła i przyjrzawszy się dokładnie swym gościom, krzyknęła po raz drugi.
Opanowała się jednak i przywitała siostrzenicę zgodnie z dworską etykietą, ale już w
następnej chwili zarzuciła ją lawiną wyrzutów.
- Mario! Cóż ty masz na sobie? I w ogóle gdzie byłaś tyle czasu? Twój mąż przyjeżdżał tu
i wypytywał o ciebie. To było żenujące. Przeszukiwał dom, nie chcąc wierzyć moim
słowom.
- Był tu von Litzen? Kiedy? - przeraziła się Maria.
- Zaledwie przed kilkoma tygodniami. Twój ojciec zwrócił się do króla Christiana, by
pozbawił go stanowiska gubernatora, jeśli cię natychmiast nie znajdzie. Byłam
przekonana, że nie żyjesz!
Sądząc po tonie głosu, miała pretensję do siostrzenicy, że jest inaczej.
A więc Maria znajduje się wyżej w hierarchii niż jej ciotka, pomyślał Magnus zdumiony.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]