[ Pobierz całość w formacie PDF ]
- Mam wiele powodów do płaczu.
- Wiem - zgodził się. - Przede wszystkim dlatego, że zakochałaś się w
kimś takim jak ja.
Szarpnęła się.
- Nie pochlebiaj sobie!
- Sarah, zostawiłaś tu swoje rysunki.
- Wiem. Chciałabym je zabrać.
Zamyślił się.
- Jestem na tak wielu z nich.
- Byłeś akurat pod ręką. - W końcu udało się jej odzyskać równowagę. -
Nie mogłam fotografować, więc rysowałam. Zamierzałam wysłać te rysunki do
World Faces.
- Sarah, a jeśli powiem, że byłem strasznym głupcem?
Odrzekła spokojnie:
- Przyznam ci rację.
- Sarah, z tych rysunków wszystko można wyczytać.
- Co mianowicie?
- Jak bardzo mnie kochasz.
- Uff. A jeśli teraz ja powiem, że byłam niemożliwie głupia?
- Uwierzę w to. Wybrałaś sobie trudnego faceta do kochania. - Wyjrzał
przez okno. - Sarah, jeszcze nigdy nikt mnie nie kochał. Takiego, jakim jestem
naprawdę. Nikt nie próbował mnie poznać i nikt przed tobą mnie nie znał. Tłumy
kochały Harrisona Bonda -westchnął i na dłuższą chwilę zamilkł. - Teraz już wiesz,
skąd się wzięły te zdjęcia. Tę popularność zawdzięczam Reggie'emu. Dzięki jego
zabiegom stałem się literackim odpowiednikiem Roberta Redforda, bożyszczem
kobiet. Wiem, że to brzmi jak kiepski żart, ale tak było. A ja nie czuję się dobrze w
takiej roli. Kobiety rozpoznawały mnie, przysyłały listy z miłosnymi wyznaniami.
Niektóre prosiły o spotkanie, inne chciały wyjść za mnie, poznać mnie lepiej.
Czasami wspominano coś o moich książkach - zacisnął usta i przez chwilę milczał.
- To jest tak śmieszne, że aż trudno w to uwierzyć. Ale w tych listach niekiedy było
tyle desperacji i samotności, że nie miałem serca, by je wyrzucić. Przecież
wysyłano te zdjęcia w nadziei, że dostrzegę w nich to, co jest pod powierzchnią, co
kryje się w głębi. Są na nich samotni, wątpiący w siebie ludzie. Kupują moje
książki, więc jestem im coś winien. Nie mogę zdobyć się, by wyrzucić je do
śmieci.
Na początku moja popularność stanowiła dla mnie prawdziwy szok. Byłem
wtedy młodym nieśmiałym człowiekiem, molem książkowym. Nie zdarzało się,
żeby jakaś kobieta się za mną obejrzała.
- Chyba żartujesz? - Sarah zdumiała się.
- Kiedy miałem dwadzieścia parę lat uśmiechnął się, potrząsnął głową
- byłem strasznie chudy i miałem okropną cerę. Zacząłem się zmieniać w tym
samym czasie, kiedy ukazała się moja pierwsza książka. I nagle ten nieśmiały
młodzieniec stał się symbolem seksu. Ożeniłem się z dziewczyną, która najbardziej
mnie uwielbiała. Piękna blondyneczka Karen. Dopiero po jakimś czasie dotarło do
mnie, że ona wcale mnie nie kocha. Oczarowała ją sława i rozgłos. Tak
naprawdę wcale mnie nie znała. Zresztą ja jej również. Jestem skryty. Ona nie
mogła tego pojąć. Dla sławy gotowa była wszystko zrobić i tego samego
oczekiwała ode mnie. Nie mieściło się jej w głowie, że mogę nie przyjąć
zaproszenia na przyjęcie do znanych osób. Chciała, żebym zgadzał się na wszystkie
wywiady i programy. Szczyciła się mną przed swoimi przyjaciółkami, pokazywała
im artykuły o mnie. Ale w gruncie rzeczy wcale mnie nie znała i nigdy jej na tym
nie zależało.
Jej naciski tylko wzmagały mój opór. Nasze małżeństwo, jeśli w ogóle to
można tak nazwać, wytrzymało niecałe dwa lata. Pozostał mi po nim tylko wstręt
do rozgłosu. Jak na ironię losu tylko wzmocnił on zainteresowanie tłumów moją
osobą. Każda wiadomość na mój temat stawała się sensacją. Nie uwierzyłabyś, do
czego potrafią posunąć się niektórzy reporterzy, by wbrew mojej woli zdobyć
zdjęcie czy wywiad.
Wtedy poznałem Ingę. Byłem akurat na wakacjach w Szwajcarii. Szczerze ją
polubiłem. Razem chodziliśmy po górach, penetrowaliśmy okolice. Skończyło się
romansem. Dopiero po jakimś czasie okazało się, że pracowała dla kobiecego
pisma. Najintymniejsze szczegóły mojego życia zostały rzucone na żer żądnej
plotek publiki. Rzadko wpadam w szał, ale wtedy nie umiałem się powstrzymać.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]