[ Pobierz całość w formacie PDF ]

- Dom czy chata, jak pan sobie życzy.
- Nie, to będzie  wysoka magóra .
Tej samej nocy przerażona służąca zerwała swego pana ze snu wołając:
- Panie nad panami, proszę wyjść z przystani swych snów i włożyć race i
fajerwerki,
bo Mruczysławie Białolicej spadła iskra gorącego kokalorum na ogon i jeśli
pan nad panami
nie przyniesie pondalorum, wysoka magóra cała pójdzie z gorącym kokalorum.
WAAZNIE JA
W małej chatce na północy, daleko od jakiegokolwiek miasta czy wsi, żyła
nie tak
dawno temu pewna biedna wdowa, sama jedna tylko z małym sześcioletnim
synkiem. Chatka
stała na wprost wzgórza, pośród wrzosowisk, a naokoło były wielkie głazy
i bagna, i błotniste
rozpadliny.
Jak okiem sięgnąć, nigdzie żadnego domu ani śladu życia, a jedynymi
sąsiadami były
chochliki na mokradłach i błędne ogniki w dolinie.
Mogłaby niejedno opowiedzieć o małych ludkach, co wołały do siebie spośród
dębowej gęstwiny, o mrugających światełkach, podchodzących aż pod same okna
w ciemną
noc, lecz rok mijał po roku, a ona mimo samotności mieszkała w swej chatce,
może dlatego,
że nikt nigdy nie kazał jej płacić komornego.
Nie lubiła tylko siedzieć długo wieczorem przy dogasającym ogniu, bo wtedy
nikt nie
wie, co może się stać; toteż roznieciwszy potężny ogień, zaraz po kolacji
kładła się do łóżka,
bo gdyby zdarzyło się coś strasznego, to zawsze mogła, schować głowę pod
poduszkę.
Ale ten zwyczaj zupełnie się nie podobał jej synkowi i kiedy matka wołała
go, żeby
szedł spać, on bawił się dalej przy ogniu, jak gdyby jej nie słyszał.
Od pierwszego dnia, gdy tylko się urodził, zawsze matka miała z nim kłopoty
i nieraz
musiała się na niego gniewać. Im bardziej jednak starała się zmusić go do
posłuszeństwa, tym
mniej zważał na to, co mówiła, i zwykle kończyło się tym, że robił tak, jak
chciał.
Któregoś wieczoru, tuż pod koniec zimy, wdowa nie mogła się zdecydować pójść
spać, a chłopca zostawić bawiącego się przy ogniu, bo wiatr łomotał drzwiami
i szyby trzęsły
się w oknach. Wiedziała dobrze, że w takie noce wychodzą wróżki i elfy i
może stać się coś
złego. Próbowała więc przekonać chłopca, aby położył się zaraz do łóżka.
- W taką noc najbezpieczniej we własnym łóżeczku - mówiła, ale chłopiec nie
chciał
słyszeć o tym. Zagroziła mu, że dostanie w skórę, lecz i to nic nie pomogło.
Prosiła i gniewała się, ale on tylko potrząsał głową. Wreszcie, straciwszy
cierpliwość,
krzyknęła, że przyjdą czarownice i zabiorą go na pewno, a on roześmiał się
na to i powiedział,
że chciałby, żeby przyszły, to mógłby się z nimi pobawić.
Matka wybuchnęła płaczem i zrozpaczona położyła się do łóżka, pewna, że po
takich
słowach stanie się coś strasznego, tymczasem jej niegrzeczny synek siedział
na stołeczku
przed ogniem, wcale nie wzruszony jej łzami.
Ale niedługo tak siedział sam, bo wtem usłyszał jakiś szelest w kominku i
tuż obok
niego stanęła maleńka dziewczynka, taka malusieńka, że trudno sobie
wyobrazić. Była nie
większa niż paluszek dziecka, włoski miała jakby ze srebra, oczki zielone
jak trawa, a
policzki jak róża.
Chłopiec patrzył na nią oniemiały ze zdumienia.
- Ach! - zawołał wreszcie. - Jak ty się nazywasz?
- Właśnie ja - powiedziała ostrym, ale miłym głosikiem spoglądając na niego.
- A ty
jak się nazywasz?
- Także właśnie ja - odparł przezornie chłopiec i zaczęli się razem bawić.
Dziewczynka pokazała mu kilka ślicznych zabaw. Z popiołu robiła zwierzątka,
które
wyglądały i poruszały się jak żywe, i drzewa z zielonymi listkami, i malutkie
domki, gdzie w
środku byli maleńcy ludzie, a kiedy na nich dmuchnęła, chodzili i mówili
jak prawdziwi.
Ale ogień zaczynał się dopalać i zrobiło się ciemniej, więc chłopiec
poruszył węgle
kijem, żeby zapaliły się żywszym blaskiem. Wtem wyskoczyła z ognia czerwona
iskierka i
upadła na nóżkę maleńkiej czarodziejki, która krzyknęła z bólu. Chłopiec
upuścił kij i zatkał
sobie rękami uszy, ale krzyk był tak przerazliwy, jak gdyby wszystkie wiatry
całego świata
wdzierały się przez jedną malutką dziurkę od klucza.
Znów rozległ się szelest w kominku, ale tym razem chłopiec już nie czekał,
tylko [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • elpos.htw.pl