[ Pobierz całość w formacie PDF ]

takie niespodziewane.
- Nic nie szkodzi - uśmiechnął się. - Wiem, że nie lubisz, kiedy coś wymyka
ci się spod kontroli. Powiedziałbym ci wcześniej, ale nie było czasu.
- Co teraz zrobimy? - spytała. - Przecież nie możemy się pobrać.
- Oczywiście, że nie.
Kiedy Lizzy to usłyszała, poczuła zawód, choć powinna była się cieszyć.
- Będziemy udawać, że jesteśmy zaręczeni, a po jakimś czasie ogłosimy ze-
rwanie. Ty zachowasz pracę i wszyscy będą szczęśliwi.
Plan brzmiał rozsądnie. Najważniejsze, że Lizzy zachowa stanowisko.
- Mam nadzieję, że się uda, bo kiedy się rozstaniemy, również mogą mnie
zwolnić. Co wtedy?
- Przyjmę cię do pracy w hotelu. Nie bój się, cokolwiek się zdarzy, nie po-
zwolę, żebyś została bez pracy. Obiecuję!
Patrzył na nią z takim oddaniem i czułością, że nie mogła się dalej na niego
gniewać. Prawdę mówiąc, sama była sobie winna, że tak sobie skomplikowała ży-
cie. Ethan bardzo się postarał, aby zwrócić na siebie uwagę, ale wiele razy mogła
zakończyć ich znajomość, a tego nie zrobiła.
- Nie musimy się już ukrywać - zauważyła.
- Właśnie! Ludzie powinni nas widywać, dzięki czemu nasza historia będzie
bardziej wiarygodna.
Lizzy nie podobało się to, że Ethan traktuje całą sprawę jak sport, miłą roz-
rywkę. Po namyśle stwierdziła jednak, że nie mógł zrobić tego wszystkiego tylko
dlatego, aby odgonić widmo rutyny. Dla niej to też była szansa. Kto wie, może tych
kilka miesięcy w roli narzeczonej milionera okaże się wspaniałą przygodą? Będzie
S
R
się mogła przekonać, jak naprawdę wygląda świat, który dotąd obserwowała z ze-
wnątrz. To będzie czas beztroskiej zabawy.
- Co teraz zrobimy? - spytała.
- Najpierw musimy kupić pierścionek zaręczynowy - powiedział Ethan, sia-
dając na brzegu biurka.
- Pierścionek?
- Nie możesz być narzeczoną bez pierścionka. - Wzruszył ramionami.
- Prawdziwy pierścionek?
- Jeśli wolisz, mogę wyjąć plastikowy z automatu - zażartował, ale kiedy za-
uważył zdezorientowane spojrzenie Lizzy, machnął ręką. - Nieważne. Tak, kupimy
prawdziwy pierścionek zaręczynowy.
- Na pewno będzie drogi.
Ethan spojrzał na nią ze zdziwieniem.
- Jakie to ma znaczenie?
Zapomniała, że ma przed sobą bajecznie bogatego księcia. To jednak nie
oznaczało, że ma go naciągać na drogie prezenty.
- Kiedy zerwiemy zaręczyny, oddam ci go - powiedziała.
- Wykluczone! Potraktuj to jak prezent... na pożegnanie.
- Jakoś mnie to nie przekonuje.
- Porozmawiamy o tym, kiedy przyjdzie pora, dobrze?
Lizzy lubiła wszystko planować. Chciała wiedzieć, kiedy się coś wydarzy i
jak się należy zachować. Przypadkowe zdarzenia wyprowadzały ją z równowagi.
Tym razem musiała się jednak zgodzić na propozycję Ethana. Skinęła więc głową i
spytała:
- Coś jeszcze?
- Przyjęcie zaręczynowe.
Tego tylko brakowało! Jednak po namyśle stwierdziła, że rodzina Ethana na
pewno tego oczekuje. Kiedy zdała sobie sprawę, że najbogatsi ludzie w kraju i cała
S
R
śmietanka towarzyska zbiorą się, aby oddać jej honory, zrobiło jej się słabo. Czy
będzie potrafiła przed nimi udawać?
- Nie przejmuj się - powiedział Ethan, wstając.
Oparł obie ręce na fotelu, na którym siedziała Lizzy, pochylił się i pocałował
ją w usta.
- Wszystko będzie dobrze - zapewnił, patrząc jej w oczy. - To tylko na pokaz.
Między nami nic się nie zmieni.
Jednak Lizzy poczuła żal.
- A jeśli twoja rodzina będzie na mnie zła?
- Jakoś to przeżyją.
- A personel pałacu? Znienawidzą mnie!
- Nie ma znaczenia, co myślą.
Może jemu było to obojętne, ale ona spotykała ich na co dzień. Mogli zmienić
jej życie w koszmar. Widziała, jak kilku pracowników bojkotowano za bardziej
niewinne sprawy. Ciekawe, co na to wszystko powie królowa? Lizzy bała się, że
sprawi jej wielki zawód. Hannah będzie ją podejrzewać o to, że przez cały czas
udawała przyjazń, aby odwrócić uwagę od romansu z Ethanem.
- Muszę wracać do pracy. Ciekawe, czy król rozmawiał już z królową.
- Z czasem będziesz musiała zacząć zwracać się do nich po imieniu.
- Nie wiem, czy to możliwe.
Przecież i tak zaręczyny to tylko gra, dodała w myślach.
- Kiedy kupimy pierścionek? - spytał Ethan. - Mogę przyjechać po ciebie o
siódmej.
- Dobrze.
- A potem pójdziemy na kolację.
Lizzy skinęła głową. Ethan zaprowadził ją pod gabinet królowej, po drodze
namiętnie całując, jakby nie zależało mu na tym, czy ktoś ich zobaczy. Zostawił ją
na wpół omdlałą i zniknął w korytarzu. Lizzy przez chwilę stała oszołomiona, pró-
S
R
bując opanować drżenie rąk. Bała się, że będzie musiała stawić czoło niezadowole-
niu królowej.
Pomyślała, że nic na to nie poradzi, mleko już się rozlało i trzeba sobie radzić.
Nacisnęła klamkę i otworzyła drzwi. Królowa stała przy oknie, patrząc na ogród.
Lizzy drżącą ręką zamknęła za sobą drzwi.
- Proszę pani...
Królowa odwróciła się i powiedziała:
- Właśnie rozmawiałam z Filipem. Czy to prawda?
Lizzy przygryzła nerwowo wargi i przytaknęła. Królowa podeszła bliżej.
- A więc ten tajemniczy nieznajomy to Ethan?
Lizzy poczuła, że znów robi jej się niedobrze.
- Przepraszam, że tego pani nie powiedziałam. Rozumiem, że może pani być
na mnie zła. Zrozumiem też, jeśli zechce pani zmienić asystentkę.
- Nie ma takiej potrzeby - odparła królowa, stając na wprost Lizzy. - Ale
wiesz, co to oznacza?
To, co miało miejsce potem, zdarzyło się tak szybko, że Lizzy nie miała cza-
su, aby odpowiednio zareagować. Królowa rzuciła jej się na szyję i mocno ucało-
wała.
- Będziemy siostrami - powiedziała uradowana.
S
R
ROZDZIAA DWUNASTY
Lizzy najbardziej bała się tego, że rozczaruje królową, ale okazało się, że
może być coś jeszcze gorszego. Najtrudniej było znieść szczery entuzjazm Hannah.
Królowa wpadła w szał organizowania przyjęcia zaręczynowego i wesela. Dla
Lizzy to była tortura. Zdecydowanie wolałaby ostre słowa i wymówki, gdyż poczu-
cie winy było nie do zniesienia. Zdawała sobie sprawę, że to wszystko jest grą. Z
każdym dniem było coraz gorzej.
- Od dziś masz do mnie mówić Hannah - zażądała królowa.
Gdyby rzeczywiście miały zostać szwagierkami, byłoby to zrozumiałe, lecz w
obliczu prawdy Lizzy wzdragała się przed mówieniem do królowej po imieniu.
- Ale, proszę pani... [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • elpos.htw.pl