[ Pobierz całość w formacie PDF ]

pozwolenie na publikowanie w całości dokumentów Stolicy Apostolskiej. Próbowano
poddawać cenzurze nawet teksty papieskie.
Taka była Polska rządzona przez partię. Polska zdecydowanej mniejszości,
pozbawiona poparcia młodych, którzy odrzucili ideologię komunizmu, gdyż odkryli jego
prawdziwą, bezgranicznie despotyczną naturę. Ale istniała też inna, nowa Polska, Polska
większości społeczeństwa. Polska  latających uniwersytetów , propagujących nauczanie
oczyszczone z państwowych manipulacji. Polska, w której coraz większą wiarygodnością
cieszył się Kościół, nie tylko na wsi, wśród rolników, lecz także wśród robotników i w kręgach
inteligencji.
O tej  nowej Polsce mówił otwarcie kardynał Wojtyła w czerwcu 1978 roku w
sanktuarium maryjnym w Kalwarii Zebrzydowskiej.  Rodzi się jakieś zupełnie nowe,
powiedziaÅ‚bym: spontaniczne i żywioÅ‚owe szukanie «Å›wiadka wiernego». Jezus Chrystus jest
tym świadkiem. Dlatego właśnie dzisiejszy człowiek zwraca się do Niego. Zwraca się do
Niego zwłaszcza dzisiejsza młodzież, która dobrze rozumie, że walka o obecność bądz nieo-
becność Boga w życiu człowieka, w życiu całego społeczeństwa i narodu, wymaga
szczególnego spotkania z Chrystusem .
10
 NADCHODZI PAPIE%7Å‚ SAOWIACSKI
Rok 1978 nazwano  Rokiem trzech papieży .
Pierwszej niedzieli sierpnia Karol Wojtyła absolutnie nie przypuszczał, co wydarzy się
w ciągu nadchodzących kilku miesięcy.
Wraz z kilkoma przyjaciółmi był na wakacjach w Bieszczadach, kiedy dotarła do
niego wiadomość o śmierci papieża Pawła VI. Wiedziano, że Ojciec Zwięty jest ciężko chory,
a jednak informacja o jego odejściu sprawiła kardynałowi wielki ból. Był z nim mocno
związany. Papież był dla niego jak ojciec. Od samego początku wywarł na nim wrażenie styl
duszpasterstwa Pawła VI, sposób patrzenia na świat oraz wielkie otwarcie na zagadnienia
kultury.
Kościół rozpoczął przygotowania do konklawe.
Wielu komentatorów przewidywało trudny wybór z uwagi na liczne grono członków
Kolegium Kardynalskiego. Poza tym nie umilkły jeszcze dyskusje, które podzieliły kręgi
kościelne w długim i trudnym okresie posoborowym.
Kardynał Wojtyła nie zastanawiał się, kto będzie następcą zmarłego Papieża.
Ograniczał się do stwierdzenia:  Duch Zwięty wskaże . Spoglądał na wszystko oczami wiary,
oczami człowieka wierzącego, człowieka Kościoła.
W Rzymie spotkał Albina Lucianiego, patriarchę Wenecji. Nie znali się dobrze, ale w
przeszłości wielokrotnie się spotykali i łączyło ich pewne pokrewieństwo dusz.
Pamiętam jedno z takich spotkań w Kolegium Polskim przy placu Remuria. Miało ono
miejsce w okresie bezpośrednich przygotowań do konklawe. Kardynał Wojtyła zaprosił
patriarchę na obiad. Przyszedł z radością. Także i ja miałem wtedy okazję go poznać i od razu
zachwyciła mnie jego spontaniczność.
Innym ciekawym spotkaniem Karola Wojtyły była rozmowa z kardynałem Josephem
Ratzingerem. Przypuszczam, że zastanawiali się nad katolickim, chrześcijańskim
wizerunkiem Kościoła, który należało zaproponować współczesnemu światu na progu
nowego tysiÄ…clecia.
Wbrew przypuszczeniom konklawe zakończyło się bardzo szybko. Wybór był
błyskawiczny co świadczyło o tym, iż Kolegium Kardynalskie odnalazło już swoją jedność.
Może właśnie dla wzmocnienia tej spójności wybrany patriarcha Wenecji przyjął podwójne
imię Jana XXIII i Pawła VI, łącząc w sobie spuściznę dwóch wielkich poprzedników i
jednocząc w ten sposób kierunki działania tamtych papieży które niesłusznie próbowano
sobie przeciwstawiać.
Kardynał Wojtyła nigdy nie mówił o szczegółach konklawe. Powiedział jedynie, że w
trakcie wyboru urzeczywistniła ; się obecność Ducha Zwiętego. Przyjął i uszanował wolę
Bożą, którą Pan ukazał kardynałom poprzez wybór nowego papieża.
Spotkał się z Janem Pawłem I tuż po inauguracji pontyfikatu, a zaraz potem wyjechał
do Krakowa, zachowując w pamięci pełen dobroci uśmiech i radość, z jaką nowy Następca
Zwiętego Piotra wyrażał swoją głęboką wiarę.
Minęły zaledwie trzydzieści trzy dni. Kardynał Wojtyła wrócił właśnie wraz z
delegacją episkopatu, z prymasem Wyszyńskim na czele, z wizyty w RFN. Był w sanktuarium
w Kalwarii. Odprawił na Wawelu uroczystą Mszę świętą z okazji uroczystości świętego
Wacława, patrona katedry, oraz dwudziestej rocznicy swojej konsekracji biskupiej.
Rankiem 29 września popijał właśnie herbatę, gdy do pokoju wybiegł kierowca Józef
Mucha. Poruszony, z wypiekami na twarzy, z trudem zdołał wymówić, że Jan Paweł I nie żyje.
Arcybiskup zdrętwiał, ale tylko na chwilę. Przerwał śniada-nie i poszedł do swego
pokoju. W tak smutnym momencie pragnął pozostać sam. Nie komentował tego, co się stało,
słyszeliśmy jedynie, jak szeptał:  To niesłychane, niesłychane... . Pózniej z daleka
zobaczyliśmy, jak wchodził do kaplicy, gdzie przez długi czas się modlił.
Modlił się i może stawiał sobie pytanie. Pytał Boga o to, co potem w prostocie serca
wyraził w trakcie nabożeństwa żałobnego w kościele Mariackim:  Cały świat, cały Kościół
zadaje sobie pytanie: dlaczego? (...) Nie wiemy, jaki ma być sens tej śmierci dla Stolicy
Zwiętego Piotra. Nie wiemy, co Chrystus chce przez to powiedzieć Kościołowi i światu .
Rzym i Watykan zdawały się powtórnie przeżywać atmosferę sierpniowych wydarzeń.
A dla Karola Wojtyły było to coś zupełnie innego.
Nawet prywatnie nigdy nie mówił na temat następcy Jana Pawła I...
Ale ten, kto go dobrze znał, mógł wyczytać z jego twarzy niepokój, jaki nosił w sercu.
Może dlatego, że dowiedziaÅ‚ siÄ™, iż wpÅ‚ywowy kardynaÅ‚ Franz König, arcybiskup Wiednia, na [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • elpos.htw.pl