[ Pobierz całość w formacie PDF ]
uśmiechnął się. Ale to da się zrobić.
Patrzyła mu prosto w oczy, szukając w nich czegoś, co utwierdziłoby ją
w tym przekonaniu.
186
RS
Ale czy ty tego chcesz?
Collin roześmiał się głośno. Za to ją właśnie kochał. Bo potrafiła
spoglądać w głąb jego serca i dostrzegać w nim rzeczy, których inni nie
widzieli. Być może znała go lepiej niż on siebie.
Collin ściszył głos, pochylił się i powiedział jej prosto do ucha:
Myślę, że nadszedł już ten czas, żebym przestał ratować świat i wziął
sobie z niego mały kawałeczek tylko dla siebie. Niech młodsi ode mnie bawią
się w Bruce'a Willisa.
Lucy zmarszczyła brwi. Wcale nie chciała, żeby on zostawił cały świat
samemu sobie. Chciała, żeby był bezpieczny, ale nie kosztem tego, kim był.
Przecież nie jesteś taki stary.
Może i nie, ale mam powód, by zacząć inne życie. Wcześniej go nie
miałem. A gdy ma się taki powód, to chce się żyć trochę wolniej i rozkoszować
się życiem.
A co to za powód?
Collin uśmiechnął się do niej. Zastanawiał się dlaczego wydawało mu
się, że żył pełnią życia, zanim ją spotkał.
Nie wiesz?
Wybacz, nie mam zielonego pojęcia. Pokręciła kokieteryjnie głową.
Musisz mi to przeliterować.
Okay. Ten powód to: m i ł o ś ć. Czy już wystarczy?
Miłość. On ją kochał... Lucy walczyła ze sobą, by zachować powagę.
To zależy odbiła piłeczkę.
Collin przekręcił głowę na bok, nie wiedząc do czego ona zmierza.
Od czego?
Radość przepełniała ją całą. Coraz trudniej było jej zachować poważną
minę podczas tej słownej rozgrywki,
187
RS
Od tego do kogo ta m i ł o ś ć jest skierowana.
Do ciebie i tylko do ciebie.
Lucy aż podskoczyło tętno po tym wyznaniu.
Naprawdę mnie kochasz?
Dla ciebie zawróciłem samolot wojskowy na pasie startowym. Kazałem
mojemu przełożonemu na siebie czekać. Jeśli to nie jest miłość, to nie wiem,
co nią jest. A teraz następne pytanie: czy ty mnie kochasz?
Z całego serca i z całej duszy, pomyślała w odpowiedzi.
Jeśli jeszcze musisz o to pytać, to znaczy, że wcale nie jesteś taki bystry
na jakiego wyglądasz.
Zbyt wiele rzeczy na tym świecie było niedopowiedzianych. Za to teraz
dostał odpowiedz, jaką chciał usłyszeć.
Wiesz, w duszy jestem prostym żołnierzem. Ale nawet prości żołnierze
potrzebują miłości.
I znalazłeś ją, mój komandosie. Miałeś ją niemalże od samego
początku.
Początek powtórzył po niej z uśmiechem. Podoba mi się brzmienie
tego słowa. Oznacza początek zupełnie nowej przygody.
Teraz będziesz przeżywał wszystkie swoje przygody ze mną. W domu.
Chociaż, kto wie...
Hej odpowiedział, gdy pokój zaczął wypełniać się policjantami i
funkcjonariuszami ochrony. Podoba mi się ten pomysł. Jesteś jedyną
przygodą, jakiej pragnę na tym świecie.
Mądre słowa, żołnierzu.
Collin zaczął ją całować, ale po chwili oderwał usta. Chciał się upewnić,
że absolutnie wszystko jest jasne dla obydwu stron. Miał swoje stare
188
RS
przyzwyczajenie, że wszystko przyjmował za dobrą monetę, co oznaczało, że
brał wszystko na poważnie. I nie chciał, żeby tym razem było inaczej.
Więc rozumiesz chyba, że ja proszę cię, żebyś została moją żoną?
Dopiero po chwili Lucy otrząsnęła się z osłupienia. To było coś, czego
właśnie nie zrozumiała z całej tej rozmowy. Mimo to, wszystko pulsowało w
niej z radości.
Dobrze żołnierzu, że macie umiejętności manualne, bo z tymi
werbalnymi, to nie najlepiej sobie radzicie. Objęła go rękami za szyję. Ale
popracujemy nad nimi.
Odpowiedz, kobieto! Jaka jest twoja odpowiedz?
A jak myślisz?
Myślę, że odpowiedz brzmi Tak".
Nie zwracając najmniejszej uwagi na ludzi w pokoju, Lucy wspięła się na
palce, przycisnęła się mocno do. niego całym ciałem i odpowiedziała.
Wygrałeś główną nagrodę, komandosie.
Ktoś go wołał, ktoś inny zadawał pytania. Wiedział, że będzie musiał z
nimi pogadać, ale teraz miał coś znacznie ważniejszego na głowie i na sercu,
czym musiał się koniecznie i bez zwłoki zająć. Wołała go reszta jego życia. A
on odpowiedział na to wołanie długim, pełnym miłości pocałunkiem.
189
RS
Biografia autorki
Marie Ferrarella
[ Pobierz całość w formacie PDF ]