[ Pobierz całość w formacie PDF ]

stara, i... za młoda.
87
ZBYSZKO
we drzwiach
Właściwie czego chcesz?
JULIASIEWICZOWA
Przede wszystkim nie patrz na mnie jak na wroga, bo ja twoim wrogiem
nie jestem, mimo twego obchodzenia się ze mną. Mnie się zdaje, że ty
nawet będziesz rad pomówić z kimś, kto ma zdrowy rozsądek i z boku
patrzy na twoje postępowanie. Chodz no tu... Nie ciskaj się! Przecież o
wszystkim można podyskutować.
ZBYSZKO
wchodzÄ…c do pokoju
Jeżeli o Hance, to nie ma żadnej dyskusji. Tak będzie i basta!
JULIASIEWICZOWA
Naturalnie! i nie wyobrażaj sobie, że ja jestem przeciwna twemu projek-
towi. Owszem. Skoro chcesz  naprawiać , tylko namawiać cię na to nale-
ży. Ciocia chciała, żebym twoją narzeczoną wzięła do siebie, ale...
ZBYSZKO
No?
JULIASIEWICZOWA
Odmówiłam.
ZBYSZKO
Czemu?
JULIASIEWICZOWA
Mam męża i... c'est le premier pas qui coúte - a tam, gdzie nie ma zmysÅ‚u
moralnego, jak u takiej dziewczyny, to nigdy nie wiadomo, co i jak...
ZBYSZKO
Czy to mi miałaś do powiedzenia?
JULIASIEWICZOWA
Ach, czekaj! Coś z Hanką trzeba zrobić. Na nową służbę nie pójdzie. Na
 stancję ją oddasz... Boże drogi! Takie milieu to ostatnia zgnilizna i roz-
pusta, a przy takich instynktach do dnia ślubu... Może na pensję, ale wąt-
piÄ™, czy wezmÄ…, a potem...
ZBYSZKO
To sÄ… wszystko drwiny.
88
JULIASIEWICZOWA
Wątpię, czy mamcia ją będzie mogła długo trzymać w składziku... Cóż
więc zrobisz?
Zbyszko chodzi po pokoju i milczy. Juliasiewiczowa patrzy za nim.
Naturalnie już o jakichkolwiek relacjach ze światem mowy być nie może.
ZBYSZKO
Gwiżdżę na świat!
JULIASIEWICZOWA
Masz rację. I ja także. Ale... żyjemy w ciągłym kontakcie.
ZBYSZKO
PlujÄ™ na kontakt!
JULIASIEWICZOWA
Naturalnie. Tylko... musicie sobie sami wystarczyć. Nie znam jej, musi
mieć dużą inteligencję wrodzoną.
Zbyszko milczy.
Ty to rozwiniesz, więc z moralnej strony nie ma obawy. Tylko material-
na.
ZBYSZKO
Mam ją w pięcie.
JULIASIEWICZOWA
Tak się mówi. Ale ty masz pensji 60 złotych reńskich. I prócz tego masę
długów. Kondykt w powietrzu. Z tego we troje - to nędza. Hanka nie za-
robi nic, chyba że będzie u siebie samej sługą, no, ale i to... A ty przy-
zwyczajony do puszczania pieniędzy swoich i nie swoich...
ZBYSZKO
siada na fotelu
Tak będzie, jak powiedziałem!
JULIASIEWICZOWA
Tak, ale głównie o te pieniądze... Bo niby z czego żyć? Wieczorami mo-
żesz pisać. Mój mąż ci da jakie kawałki do odrabiania w domu, ale i to...
ZBYSZKO
Daj ty mi spokój!
JULIASIEWICZOWA
Bądzmy logiczni. Mieszkanie, już jeden pokój z kuchenką: 25-30... Na
życie - gulden, co jest nędzą. Ale skoro się kochacie... To już cała pensja.
A gdzież reszta?
89
ZBYSZKO
Będę robił długi.
JULIASIEWICZOWA
Mamcia ogłosi - nikt centa nie da. A rodzice jeszcze żyć mogą i trzydzie-
ści lat. Będziesz nędzarzem długo, bardzo długo, no, ale...
ZBYSZKO
Daj ty mi spokój!
JULIASIEWICZOWA
Boże drogi! gdyby to można tak życiu powiedzieć:  daj mi spokój, ale
ono włazi na kark jak hydra - i zdławi. (podchodzi do niego i siada na po-
ręczy fotela) Zbyszko, popatrz mi w oczy. Ty żałujesz tego, coś zrobił.
ZBYSZKO
Puść mnie!
JULIASIEWICZOWA
Nie puszczę! Tu się rozchodzi o coś więcej jak o głupie  na złość matce .
ZBYSZKO
To nie na złość... Ja chciałem raz zetrzeć w proch to podłe, to czarne, co
tu jest duszą złych czynów w tych ścianach. Chciałem raz wziąć się za ba-
ry z tym czymÅ› nieuchwytnym i...
JULIASIEWICZOWA
I wziąłeś się za bary, szamotałeś, pokazałeś kły, a teraz musisz ulec.
ZBYSZKO
Nie muszÄ™, nie ulegnÄ™!
JUIASIEWICZOWA
Masz siły do takiej ciągłej walki?
Zbyszko milczy
Aha! aha! Nawet nie odpowiadasz. Ty jesteś zupełnie już wyczerpany.
Ciebie ta jedna noc zmogła, a cóż dopiero całe takie życie...
ZBYSZKO
Ach, ty! Ach, ty!...
JULIASIEWICZOWA
Cóż ja? Ciocia powiedziała, że ja mam złodziejski spryt. Tak! Bo zgo-
dziłam się z życiem i kradnę to, co jest najmilszego. To jest szczyt mądro-
ści. Walczyć? Donkiszot! Zmieszne! Zresztą, sam powiedziałeś: wycią-
gniemy kopyta.
90
ZBYSZKO
Ty umiesz budzić we mnie kołtuna.
JULIASIEWICZOWA
Ależ on na chwilę w tobie nie zasnął! Ty się z nim nie borykaj. To na nic.
Wiesz sam. Zresztą, co ty od cioci chcesz? Ona cię kocha, dała ci życie...
ZBYSZKO
Cha! Cha!... Ja się na świat nie prosił.
JULIASIEWICZOWA
To komunał. Wychowała cię, według niej, najlepiej.
ZBYSZKO
Najlepiej! To zgroza słuchać, co ty mówisz.
JULIASIEWICZOWA
Według niej. Wszystko to zrobiła przez miłość dla ciebie. I teraz ona pła-
cze, Zbyszku, ona płacze...
ZBYSZKO
E!
JULIASIEWICZOWA
Nie  e ... to jest matka...
Zbyszko siada na fotelu, zgnębiony. Juliasiewiczowa podchodzi. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • elpos.htw.pl