[ Pobierz całość w formacie PDF ]
i odebrać Angeli pamiętnik hrabiny oraz książęcy sygnet Alberyka, który mu zabrała zaraz po
pościgu.
Zapowiadało się ciężkie popołudnie, którego finał miał zadecydować o losach posiadłości
i jej dziedzicach.
Jak ta stara flądra mogła pozbawić mnie majątku? zabrzmiał wzburzony głos Angeli.
I do tego jeszcze ten bękart! Ale teraz nic już mnie nie powstrzyma. Nic! Słyszysz? Wszystko
jest moje! Nareszcie!
Na zamkowych korytarzach rozległ się przerazliwy, złowieszczy śmiech baronowej.
Ciarki przechodziły po plecach na dzwięk jej głosu, który coraz bardziej przypominał melodię
z jakiegoś mrocznego horroru.
Angelo, daj sobie coś powiedzieć uspakajał ją Alex. Nie wiem, o co ci chodzi.
Przecież on już pewnie leży martwy tam, w tych cuchnących piwnicach. Drogę masz wolną.
Gdy Thomas znalazł się w zamkowym holu, przysłuchiwał się tej głośnej wymianie zdań.
Aby dostać się do posiadłości, wykorzystał przejście, które wcześniej pokazały mu dzieci. Musiał
być teraz bardzo ostrożny. Nie wiedział, gdzie przebywa morderczy duet. Przez chwilę
zastanawiał się, skąd dochodzi głos wściekłej bratanicy jego zmarłej matki. Potem jednak
zorientował się, że ów dialog rozgrywa się właśnie w bibliotece.
Angela i Alex byli zajęci sobą tak bardzo, że nie usłyszeli cichych kroków Thomasa,
który powoli zbliżał się do uchylonych wrót książnicy, lekko kuśtykając na lewą nogę.
I bardzo dobrze. W końcu odzyskałam to, co utraciłam przez Eleonorę i ojca warknęła
z dumą Angela. Nawet ten... ten... ten Michel nie wejdzie mi już w drogę.
Thomas postanowił odczekać jeszcze chwilę. Chciał wybrać najlepszy moment. Rozejrzał
się wokół i z jednej z podstaw delikatnie zdjął pojedynczy srebrny świecznik, w którym już
dawno wypalił się ogarek. Musiał mieć coś do ewentualnej obrony, a stary kandelabr nadawał się
do tego idealnie.
Wychylił się lekko zza drzwi, ale na tyle nieznacznie, żeby pozostawać wciąż
niewidocznym. Chciał zobaczyć, gdzie toczy się kłótnia dwojga kochanków.
Angela siedziała na rogu zabytkowego biurka i wczytywała się w treść jakiegoś zeszytu.
Obok na niewielkiej okrągłej podstawce błyszczał sygnet, który zabrała Thomasowi, gdy ten był
nieprzytomny.
No popatrz, tutaj wszystko jest. Trzeba się pozbyć tego pamiętnika, żeby już nikt nie
miał okazji go czytać powiedziała i wyjęła zapalniczkę.
Nie tak szybko! krzyknął Thomas, wkraczając do biblioteki ze świecznikiem w dłoni.
Najpierw musisz zniszczyć mnie. Nie pozwolę, żebyś zniweczyła pamięć mojej matki.
Angela i Alex, zaskoczeni widokiem intruza, poderwali się na równe nogi. Byli niemal
pewni, że Thomas leży martwy na dnie zamkowych lochów. Jednak mylili się. Alex chciał go
zaatakować, ale Thomas pokazał, że się go nie boi i ma jeszcze na tyle siły, by mu przyłożyć.
Nawet nie próbuj! powiedział stanowczo. Jeszcze nie jest ze mną tak zle, żebym nie
mógł pogruchotać ci kości.
Trzeba było go zadzgać tym szpikulcem, ty głupia dziwko warknął Alex, spoglądając
na Angelę wzrokiem pełnym nienawiści.
Odpieprz się. To ty miałeś się nim zająć odparła z wściekłością w głosie. Ja mam
tutaj ważniejsze sprawy.
Thomas wykorzystał moment kłótni kochanków i zaszedł baronową od tyłu. Zanim się
zorientowali, zdążył zabrać z biurka sygnet i włożyć go na palec, ale zapiski Eleonory wciąż
pozostawały w ręku Angeli.
I co teraz? zapytała Thomasa, odwracając się w jego kierunku. Uderzysz mnie tym
świecznikiem? Postraszysz mnie przepowiednią Eberharda, która podobno ma mnie zniszczyć?
Sama się zaraz przekonasz. Oddawaj zeszyt. Natychmiast! warknął ze złością
Thomas.
Nie boję się twoich pokrzykiwań! Ty parszywa przybłędo! Nic mi nie zrobisz.
On nie należy do ciebie Thomas wyciągnął rękę w kierunku pamiętnika Eleonory.
A do ciebie jak najbardziej, tak? Wiesz, co z nim zrobię?
No co? Oświeć mnie!
To samo, co zrobiłam z Eleonorą i ojcem. Potraktuję jak śmieci oświadczyła
z piekielną pasją Angela, śmiejąc się złowieszczo. Nie zależy mi ani na tobie, ani na pamięci
o nich.
A więc to wszystko to twoja sprawka?
Zgadza się i wszystko byłoby w porządku, gdybyś się tutaj nie pojawił, ty bękarcie
pieprzony.
Jak widać, mam inne plany. I dla twojej wiadomości, nie jestem bękartem.
Zaskoczona Angela spojrzała najpierw na Thomasa, a potem na Alexa. Nie wiedziała, co
to ma znaczyć. Była pewna, że sprawdziła wszystko jak należy. Przez ułamek sekundy
zastanawiała się nawet, czy stara historia opowiadana jej przez ojca w dzieciństwie może jednak
[ Pobierz całość w formacie PDF ]