[ Pobierz całość w formacie PDF ]

samochód, zeskoczyła z gracją i zawołała wesoło:
 Czołem, chłopcy, jak się czujecie?
Mandżaro zrobił minę fakira połykającego żywego węża.
 Kto to?
Perełka zakrztusił się.
 Zapomnieliśmy ci powiedzieć, że wczoraj właśnie przyjęliśmy do Klubu...
Mandżaro zasyczał:
 Babę?
Paragon uśmiechnął się chytrze.
 Właśnie, mamy w brygadzie pierwszego inspektora rodzaju żeńskiego.
 To niemożliwe!...
Okrzyk ten pozostał bez odpowiedzi. Paragon żartobliwie zwrócił się do Joli:
 Mam nadzieję, że szanowny inspektor skonsumował już swoje śniadanko i nie umiera
z głodu?
Jola przymrużyła zielone oczy. Oblizawszy się z apetytem, zerknęła w stronę suto
zastawionego stołu.
 Poniekąd tak, ale widzę, że u was dzisiaj jakieś dobre rzeczy. Na przykład te
drożdżowe ciasteczka...
 Masz babo placek!  jęknął Mandżaro, który cały czas z niepokojem i dezaprobatą
spoglądał na grubą dziewczynę.
 Ciasteczka nie najgorsze  droczył się Paragon.  Ale po śniadaniu nie będą ci
smakowały.
 Dlaczego?  uśmiechnęła się Jola.  Muszę przyznać, że u nas było dzisiaj skromne
śniadanie.
Z kuchni wychyliła się pani Lichoniowa.
 Dlaczego nie zaprosicie koleżanki?  zawołała.
Jola wcale nie czekała na zaproszenie. Jednym zwinnym skokiem znalazła się u stołu.
Wnet w jej ustach znikło pierwsze rumiane ciasteczko.
 Pycha!  powiedziała zapchanymi ustami.
Paragon pokręcił głową.
 Co jak co, ale nie chciałbym być twoim żywicielem. Stuprocentowe bankructwo!
 Pycha!  zachwycała się Jola.  Dawno nie jadłam takich smacznych ciasteczek.
Perełka patrzył na nią niemal z rozrzewnieniem.
 Proszę cię bardzo, proszę  podsunął jej cały półmisek.
 Wolnego  zażartował Paragon.  Tylko nie po dwa, żeby dla innych zostało.
 Pycha!  Jola przymrużyła oczy i z rozkoszą pałaszowała następne ciastko.
Mandżaro pokiwał głową.
 Pięknie. Jeżeli będzie tak pracowała w brygadzie, jak teraz wcina, to może zostać.
3
Imieninowe śniadanie pozwoliło naszym detektywom jaśniej i ostrzej spojrzeć na
czekające ich zadania. Gdy po uczcie poszli do szałasu, każdy miał własny i niezbity sąd o
sytuacji. Niestety, sądy ich były tak rozbieżne, że trudno było znalezć nawet punkt wyjścia dla
prowadzenia dalszego śledztwa.
Jeden Mandżaro starał się w rozsądny sposób uporządkować zdarzenia. Rozciągnął się
wygodnie na mchu, wyciągnął nieodłączny notes, zamyślił się, a kiedy w szałasie zapadła cisza,
zaczął rzeczowo:
 Najpierw trzeba wiedzieć, jakie mamy dane. A więc pierwsze: nasz Marsjanin znikł z
mieszkania i do tej pory nikt z nas nie wie, gdzie się znajduje.
 W podziemiach zamku  przerwał mu Perełka. Przecież Paragon widział go
przedwczoraj wieczorem.
 Uspokój się  osadził go Mandżaro.  Widział go przedwczoraj, ale nie w
podziemiach.
 Ty sam widziałeś jego znaki na murach  wtrącił Paragon.
 To jeszcze nie dowód, że on tam jest. Możemy jedynie wnioskować, że się tam
ukrywa. Ale należy to sprawdzić.
 Legalnie  potwierdził Paragon.  To przecież nasze główne zadanie.
 Po drugie  ciągnął Mandżaro  ze sprawą Marsjanina wiąże się sprawa człowieka
w berecie. Nazwijmy go: Tajemniczy. Trzeba sprawdzić, jaki ma związek Tajemniczy z
Marsjaninem. Dlaczego go poszukuje i dlaczego stale przebywa w okolicach zamku?
 W ogóle nie wiemy, kto to jest  odezwała się Jola.
Mandżaro skarcił ją spojrzeniem.
 Proszę mi nie przerywać. Od tego nasza brygada, żeby się dowiedziała, kim jest
Tajemniczy. Ja myślę, że to największy przestępca.
 Eee...  skrzywił się Perełka.  Największy przestępca nie zapraszałby na lody.
 To dla zaszklenia oczu, czyli maskowanie się  zauważył fachowo Paragon.
 Po trzecie  ciągnął Mandżaro  musimy wyjaśnić, czego szuka w podziemnych
korytarzach ta pani ze srebrną wiechą na głowie. Dla ułatwienia nazwijmy ją Srebrna.
 Czy malarz tam też był?  zapytał Paragon.
 Był ktoś drugi, ale go nie widziałem. Za to, że była tam Srebrna, dam sobie uciąć
głowę.
 Ciekawe  zamyślił się Paragon.  Szkoda, że nie wiemy, co było w tym pokrowcu
na składak.
Mandżaro wzruszył ramionami.
 To drobiazg.
 A ja ci mówię, że to ważne. Bo ten składak był mi coś za ciężki.
 Dobrze, i o tym możemy pomyśleć. Najważniejsze, że do tej pory właściwie nic nie
wiemy.
 Najważniejsze, że mamy przestępców. Ty się martwiłeś, skąd ich znalezć, a teraz masz
cały asortyment  palnął wesoło Paragon.
Jola zatarła dłonie.
 Panowie, ale będzie robota. Tylko mówię wam trzeba stosować naukowe metody.
 Oczywiście, tylko naukowe metody  powtórzył Perełka.
 Najpierw trzeba ułożyć plan  Mandżaro jął coś zapisywać w notesie.  Jest nas
czworo. Proponuję, że ja z Paragonem zajmiemy się Marsjaninem. Jeszcze raz sprawdzimy
odkryte przeze mnie przejście. Może te znaki nas zaprowadzą do kryjówki przestępcy.
 To ja znalazłem plan podziemia  wtrącił nieśmiało Perełka.
 Legalnie, znalazł go pod łóżkiem  potwierdził Paragon.
 Plan nam bardzo pomoże. Sprawdziłem, że zejście, które znalazłem, jest na planie, a
korytarz ciągnie się daleko pod lewe skrzydło.
 Perełka powinien dostać pochwałę albo odznaczenie.
 Inspektor Albinowski dostanie odznaczenie dopiero wtedy, kiedy sprawdzimy, że plan
jest dobry i doprowadzi nas do kryjówki Marsjanina.
Perełka machnął ręką.
 Niech będzie. Mnie na tym nie zależy.
 A ja jakie dostanę zadanie?  wyrwała się Jola.
Mandżaro zajrzał do notesu.
 Ty musisz śledzić Srebrną. Najpierw dowiesz się, kim oni w ogóle są, ci goście z
plebanii.
 Phi, to bagatelka.
 Ostrzegam inspektora Radońską, że to wcale nie bagatelka, tylko niezwykle ważne
zadanie. Zadanie numer dwa  rozpracować szajkę Srebrnej.
 Rozkaz!
 A ja?  głos Perełki brzmiał cicho i skromnie.
 Inspektor Albinowski otrzyma zadanie rozpracowania Tajemniczego.
 No, widzicie  żachnął się Perełka  mnie zawsze wlepi najtrudniejsze.
 Spokój  zastopował go Mandżaro.  Ty przecież go już znasz. I on obiecał ci lody.
A więc  zwrócił się do pozostałych  inspektor Albinowski zajmie się tymczasem
rozpracowaniem Tajemniczego, a potem ktoś z nas mu pomoże. Mam nadzieję, że zrozumieliście
dobrze, o co chodzi i z honorem wypełnicie swe zadania. A teraz życzę wszystkim złamania
karku. Cześć!
Mandżaro uniósł się. Głową sięgał dachu szałasu.
Tym razem miał minę prawdziwego nadinspektora Scotland Yardu. Inspektorzy stanęli
przed nim. Ich spojrzenia były twarde i zdecydowane. Wszyscy zdawali sobie sprawę, że stoją
przed niezwykle ciężkimi zadaniami i nie wiadomo, jakie jeszcze czekają ich niespodzianki.
W milczeniu uścisnęli sobie dłonie.
4
 Dzień dobry pani!  Jola z wystudiowanym uśmieszkiem na niewinnej twarzyczce
przywitała gospodynię plebanii.  Mamusia pyta, czy na jutro będą świeże jajka. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • elpos.htw.pl