[ Pobierz całość w formacie PDF ]

- Robisz rzeczy, których ja nie potrafię.
- W takim razie będziesz musiał się nauczyć
- oznajmiła, starając się nie patrzeć w jego hipnotyzujące oczy. Ale nie
potrafiła. Był tak blisko, że czuła się jak mucha złapana w pajęczą sieć. -
To nie będzie miało sensu, jeśli pojadę z wami.
- A jeśli nie pojedziesz, a ja ją zawiodę? Co wtedy?
- Czy ty mnie szantażujesz?
- Jakże bym śmiał!
- Jesteś zdolny do wszystkiego - powiedziała z nadzieją, że nie usłyszał
zaniepokojenia w jej głosie.
- Zgadzam się. A w tej chwili jestem zdolny do pocałowania niezwykle
atrakcyjnej niani mojej córki.
I choć ostrzegł ją - choć znała jego zamiary
- Penny nie ruszyła się z miejsca. Patrzyła, jak zbliża się do niej, widziała
błysk w jego oczach i czuła, jak narasta w niej pragnienie.
Zatrzymał się, gdy ich usta dzieliło już tylko
WAOSKIE WAKACJE
75
kilka milimetrów. Penny wstrzymała oddech, patrząc mu głęboko w oczy.
Dobrze wiedziała, co robi: dręczy ją. Chciał sprawdzić, czy przejmie
inicjatywę, czy odsunie się od niego.
Spociły jej się ręce, a serce biło jak szalone, lecz choć pragnęła jego
pocałunków bardziej niż czegokolwiek, zdrowy rozsądek wziął górę.
Znalazła w sobie siłę, by się mu oprzeć.
- O nie - oznajmiła śmiało. - Jeśli uważasz, że to dobry sposób, by
przekonać mnie do pojechania z tobą na urlop, jesteś w błędzie.
Uśmiechnął się i wzruszył ramionami, jak gdyby jej odmowa nic dla
niego nie znaczyła. Ale sam nie mógł się nadziwić, że udało mu się
opanować swoje pożądanie. Gdy wrócił do domu, Chloe już spała, a
Penny nigdzie nie było. Emily powiedziała mu, że wyszła do ogrodu, a on
przyszedł do niej w jednym jedynym celu: by ją pocałować.
Zaskoczyła go informacją, że Chloe zaczyna wakacje. Na pewno
powiedziano mu o tym wcześniej, ale zupełnie wyleciało mu to z głowy.
Dzięki Bogu, że jest Penny - pomyślał w pierwszej chwili. Nie podobała
mu się jednak jej sugestia, by wyjechał sam z Chloe. Owszem, byłaby to
świetna okazja, by umocnić więz między nimi, ale nie potrafiłby poradzić
sobie z pięciolatką. Potrzebował pomocy. W dodatku noce spędzone z
Penny wynagrodziłyby mu trud związany z zajmowaniem się córką.
76
MARGARET MAYO
- Wygląda na to, że będę musiał przekonać cię jakoś inaczej - powiedział
cicho, odgarniając niesforny kosmyk z jej policzka. Muskał delikatnie jej
miękką skórę. Nie pamiętał, żeby jakakolwiek inna kobieta zawróciła mu
w głowie tak bardzo, jak Penny. Była nie tylko doskonałą kochanką, ale
miała też temperament. Nie bała się powiedzieć mu, co myśli, a to mu się
wcześniej nie zdarzyło.
Kłócił się co prawda z żoną, ale to było co innego. Ich awantury
dotyczyły głównie pieniędzy - dokładniej tempa, w jakim je wydawała.
Ale pieniądze nie zdawały się grać roli dla Penny. Owszem, potrzebowała
pracy i była oszołomiona, gdy powiedział, ile jest jej skłonny zapłacić, ale
w przeciwieństwie do innych kobiet nie starała się go uwieść, by
wyciągnąć od niego jeszcze więcej pieniędzy.
Jeśli już, to on próbował zaciągnąć ją do łóżka - i nie szło mu to najlepiej.
Penny gwałtownie odtrąciła jego dłoń.
- Na razie swoim zachowaniem przekonujesz mnie jedynie do zmiany
pracy.
- Już ci się nie podoba, jak cię dotykam? Penny zamknęła oczy, a on z
ciekawością obserwował, jak toczy wewnętrzną walkę.
- To, co mi się podoba, niekoniecznie jest właściwe. Przede wszystkim
jestem twoją pracownicą i uważam, że nie powinno być między nami nic
więcej. Poza tym nie interesuje mnie romans. Z żadnym mężczyzną.
WAOSKIE WAKACJE
77
- Zdradzisz mi, kto do tego doprowadził? - determinacja w jej głosie
zaintrygowała go.
Ale Penny pokręciła głową.
- To tylko i wyłącznie moja sprawa. Nie mam ochoty o tym rozmawiać -
nigdy.
- Tak mocno cię zranił? Wzruszyła lekko ramionami.
- Chyba tak.
Santa ogarnęła złość na myśl, że jakiś mężczyzna byłby zdolny
wykorzystać Penny. Chciał przyciągnąć ją do siebie i pocieszyć, ale
wiedział, że odbierze to niezgodnie z jego intencjami. Wstał i podszedł do
brzegu stawu.
- Może zmienisz zdanie co do wakacji? - powiedział z szelmowskim
uśmiechem i nadzieją w głosie. - Jeśli wyjadę z Chloe, będziesz mi po-
trzebna. Oczywiście wyłącznie jako opiekunka - dodał. Jeśli chodzi o
pozostałe sprawy, to się okaże. Tak samo jak Penny sparzył się w
związku, ale nie widział powodu, dla którego nie mogliby kontynuować
romansu.
Penny wahała się. Miała ogromną ochotę pojechać z nim i Chloe na
wakacje i - wbrew temu, co mówiła - znów dzielić z nim łoże. Ale dokąd
to doprowadzi? Nie chciała, by kolejny mężczyzna ją skrzywdził.
A z drugiej strony obawiała się, że Santo nie poradzi sobie z córką. A
może go nie doceniała? Wpatrywała się w niego przez kilka chwil. Miał
78
MARGARET MAYO
smutne oczy i minę małego, zagubionego chłopca. Choć Penny wiedziała,
że robi to tylko po to, by ją sobie zjednać, nie mogła mu się oprzeć.
Miała wielką ochotę uśmiechnąć się szeroko, podbiec do niego, rzucić mu
się w objęcia i oznajmić, że tak, pojedzie z nimi. Ale byłoby to równo-
znaczne ze zgodą na romans, a ona nie byłaby zdolna spędzić z nim kilku
nocy, a potem odejść jak gdyby nigdy nic.
- Wciąż czekam na twoją odpowiedz - powiedział Santo. - Jeśli nie chcesz
zrobić tego dla mnie, pomyśl o Chloe.
Dobrze wiedział, jak ją przekonać. Penny skinęła lekko głową.
- W porządku. Dla Chloe.
Jego twarz rozpromieniła się, a Penny pomyślała, że nigdy wcześniej nie
widziała go tak szczęśliwym. Był uradowany jak dziecko. Mimo woli też
uśmiechnęła się pogodnie. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • elpos.htw.pl