[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Murdock szedł równym krokiem, nie oglądając się za siebie. Dłonie miał poparzone,
włosy i brwi osmalone, a w poprzek szczęki biegła paskudna oparzelina. Ale był wolny i nie
sądził, by którykolwiek z ludzi Foscara odważył się go ścigać. Gdzieś przed nim była rzeka i
ta rzeka płynęła do morza. Ross szedł więc ku niej, a za nim pozostały kłęby czarnego dymu,
które przysłaniały niebo.
Kilka następnych dni uciekło z jego pamięci - pamiętał tylko ból poparzonych rąk i to,
że szedł i szedł wciąż naprzód gnany jakąś wewnętrzną siłą. Pamiętał też, że opadł na kolana
przed strumieniem i zanurzył w nim dłonie, co przyniosło ogromną ulgę i że jego spieczone
gorączką wargi chwytały chłodną wodę.
Zdawało mu się, że kroczy przez świat ze snu, świat, w którym nie było formy ani
czasu, tylko nierealne widziadła i otaczająca wszystko mgła. Mgła ta rozpraszała się na
krótkie okresy i wówczas rozpoznawał otoczenie, a czasem nawet przypominał sobie, co
pozostało za nim. Dzięki tym krótkim przebłyskom świadomości mógł utrzymywać właściwy
kierunek. Ale to, co działo się pomiędzy owymi przebłyskami na zawsze miało pozostać dla
niego tajemnicą.
Dotarł nad rzekę i niemal od razu, gdy znalazł się nad jej brzegiem, prawie wszedł na
łowiącego ryby niedzwiedzia. Potężna bestia stanęła na dwóch nogach i zaryczała donośnie, a
Ross przeszedł obok, nie zwracając na nią najmniejszej uwagi. Nie został nawet zaatakowany
przez oszołomione zwierzę.
Czasem spał, kiedy robiło się ciemno, a czasem maszerował nocą w świetle księżyca.
Czasami jego stopa zle stąpnęła i wtedy nagły ból, który wskutek tego wstrząsu przeszywał
poparzone dłonie, budził go na chwilę z letargu. Kiedyś usłyszał śpiew... i zorientował się, że
to on śpiewa donośnym głosem melodię, która będzie popularna za kilka tysięcy lat w
miejscu, przez które teraz wędrował. Ale zawsze wiedział, że musi iść i że nurt rzeki jest jego
przewodnikiem ku celowi, jakim było morze.
Po kilku dniach okresy świadomości stawały się coraz dłuższe i następowały coraz
częściej jeden po drugim. Pod przybrzeżnymi kamieniami znajdował jakieś zwierzaki w
skorupach, które zjadał chciwie. Raz miał prawdziwa ucztę, gdy udało mu się zabić drągiem
zająca. Wysysał ptasie jajka z ukrytych pomiędzy trzcinami gniazd. To wystarczało, by móc
iść dalej, chociaż gdyby ktoś spojrzał teraz w jego twarz, tylko po blasku szarych oczu
mógłby poznać, że ma do czynienia z żywym człowiekiem.
Ross nawet nie wiedział, kiedy się zorientował, że znów jest ścigany. Po prostu w
pewnym momencie, do jego umysłu zaczęły docierać dziwne impulsy, które różniły się
znacznie od tworzonych w gorączce poprzednich halucynacji.
Coś wewnątrz jego jazni próbowało go zatrzymać, skierować w inna stronę. Coś
mówiło mu coraz wyrazniej, że musi wrócić, że w górach musi kogoś spotkać, że ktoś lub coś
czeka na niego w miejscu, od którego ucieka.
Ale Ross kontynuował marsz. Obawiał się jedynie spać. Kiedyś bowiem, gdy zapadł
w sen, obudził się w marszu, idąc w przeciwnym kierunku, tak jakby nieznana siła atakująca
jego umysł potrafiła przejąć kontrolę nad ciałem, kiedy zmęczona wola zejdzie ze straży.
Odpoczywał więc w marszu. Jednak dziwne pragnienie wciąż atakowało jego wolę,
starając się odebrać jej kontrolę nad ciałem. Ross był pewien, że to obcy chcą przejąć nad nim
kontrolę. Nie próbował jednak zgadywać, dlaczego to robią.
Ponieważ twarde dotąd brzegi rzeki zaczęły ustępować bagiennym rozlewiskom, szedł
teraz przez moczary. Raz po raz przedzierał się przez nadrzeczne trzciny, co zawsze
wywoływało głośne protesty krążących nad jego głową ptaków, a drobne rzeczne zwierzątka
z zaciekawieniem wychylały łebki, aby przyjrzeć się dziwnej dwunożnej istocie.
Pragnienie powrotu wciąż w nim było. Dlaczego obcy chcą, by wrócił? Dlaczego nie
podążają za nim? Może obawiają się oddalać zbytnio od punktu transferowego? Ich
niewidzialna siła oddziaływania wcale nie słabła, w miarę jak oddalał się od doliny. Ross nie
rozumiał ani ich motywów, ani metod, jakie stosowali, ale był zdecydowany, że im nie
ulegnie. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • elpos.htw.pl