[ Pobierz całość w formacie PDF ]

mężczyznę w wulkan pożądania?
 Nie chcę się wymądrzać, ale dlaczego wybrałaś pracę akurat w dziale pożyczek? Czy
gdy odrzucasz wniosek, czujesz to samo co wtedy, gdy go zatwierdzasz?
 Nie, oczywiście nie.
 Oczywiście nie  powtórzył.  Dlatego, że kiedy udzielasz pożyczki, otwierasz
możliwości. Na pewno działasz zgodnie z przepisami, między innymi na tym polega twój
urok, założyłbym się jednak, że odczuwasz osobistą satysfakcję, gdy możesz
powiedzieć:  Dobrze, niech pan kupi dom, założy firmę, spłaci wspólnika, pośle dziecko
na studia".
Uniosła głowę.
 Zwietnie mnie rozumiesz.
Jak nikt inny w całym jej życiu, zdała sobie sprawę.
 Nic dziwnego, bo wiele o tobie myślałem. Bardzo wiele. Odkąd przyniosłem ci pizzę,
myślę tylko o tobie.
Uśmiechnęła się. Chciała się znów o niego oprzeć, lecz ją powstrzymał.
 Hester...  Patrzyła na niego z oczekiwaniem, lecz cierpliwie, gdy powoli dobierał
słowa.  I nie chcę myśleć o nikim innym. Tylko o tobie. Cholera, czuję się jak dzieciak w
szkole.
Jej uśmiech stał się ostrożny.
 Czy zamierzasz mnie poprosić, żebym została twoją dziewczyną?
Niezupełnie to miał na myśli. Wiedział jednak, że powinien działać powoli.
 Gdybyś chciała, mógłbym ci kupić pierścionek ze szklanym oczkiem.
Spojrzała na swą dłoń, tak naturalnie spoczywającą na jego piersi. Czy to głupio, że się
wzruszyłam?  pomyślała. Jeśli nawet nie, to z pewnością niebezpiecznie.
 Ja też nie mam nikogo innego, o kim chciałabym myśleć. Umówmy się, że przy tym
pozostaniemy.
Chciał odpowiedzieć, lecz się powstrzymał. Potrzebowała czasu, żeby się upewnić.
Przed laty przeżyła nieudane małżeństwo, a potem już nic. I zbliżała się do trzydziestki,
była mądra, racjonalna. Postępując uczciwie, powinien dać jej czas do namysłu. Nie
chciał jednak postępować uczciwie. Nie, Mitch Dempsey nie jest takim frajerem, jak
zawsze gotów do poświęceń komendant Zark.
 Dobrze.
Obmyślił i wygrał już tyle wojen, był świetny w strategii. Pokona Hester, zanim ta się
zorientuje, że w ogóle rozegrała się jakaś bitwa.
Przyciągnął ją do siebie i rozpoczął pierwszy etap oblężenia.
Uznała, że to dość dziwne, lecz zarazem wspaniałe, obudzić się rano obok kochanka.
Nawet takiego, który zepchnął ją w nocy na samą krawędz łóżka. Otworzyła oczy. Leżała
nieruchomo i smakowała to uczucie.
Spał z twarzą wtuloną w jej kark, obejmując ją ręką w pasie. Na szczęście, gdyż tylko
dzięki temu nie spadła w nocy na podłogę. Z miłym dreszczykiem otarła się o niego.
Nigdy nie miała kochanka. Męża tak, lecz jej noc poślubna nie umywała się nawet do
tego, co teraz doświadczyła z Mi tchem. Czy to uczciwe tak ich porównywać? 
73
zastanawiała się. Uznała jednak, że po prostu musi to robić. Bo dzięki temu oceniała
swoje życie.
W tamtą pierwszą noc ona była strasznie zdenerwowana, natomiast Allan nadmiernie
pobudzony, pełen zachłannego pośpiechu. Teraz pożądanie rosło stopniowo, warstwa po
warstwie, jakby mieli nieskończenie wiele czasu, by się sobą cieszyć. Nie wiedziała, że
seks może być tak wyzwalający. Nie zdawała sobie sprawy, że są mężczyzni, którzy
pragną nie tylko brać, ale i dawać.
Obserwowała słabe, zimowe światło, które sączyło się przez okno. Czy poranek
wszystko zmieni? Czy poczują się niezręcznie albo, co gorsza, obojętnie? Nie wiedziała,
jak to jest mieć kochanka ani jak to jest być kochanką.
Przywiązuję zbyt wiele wagi do jednej nocy, powiedziała sobie i westchnęła. Ale jak
można tego nie robić?
Uniosła się. Ręka Mitcha opadła na łóżko.
 Wybierasz się gdzieś?
Chciała się odwrócić, lecz ich nogi były zbyt mocno splątane.
 Już prawie dziewiąta.
 Co z tego?
 Muszę wstać, żeby za dwie godziny odebrać Radleya.
 Hmmm. Obrócił ją do siebie.
 Aadnie wyglądasz. I pysznie smakujesz.  Dotknął ustami jej warg.  Wyobraz sobie,
że jesteśmy na jednej z wysp południowych. Statek rozbił się tydzień temu i tylko my
przeżyliśmy. Jemy wyłącznie owoce i ryby, które łapię na sprytnie skonstruowaną wędkę.
 Ty zbudowałeś? Ja nie zrobiłam niczego pożytecznego?
 W wyobrazni możesz robić, co tylko chcesz.  Przyciągnął ją bliżej. Niemal czuł słone
powietrze.  Jest poranek, po burzy świat wygląda czysto, jak umyty. Nad wodą szybują
mewy. Leżymy razem na starym kocu.
 Który, narażając życie, wydobyłeś z wraku.
 Aha, chwyciłaś. Kiedy się budzimy, spostrzegamy, że jesteśmy do siebie przytuleni,
choć nie mieliśmy wcześniej lakiego zamiaru. Słońce jest gorące, zdążyło ogrzać nasze
nagie ciała. Jesteśmy jeszcze trochę śpiący, choć już w pełni świadomi. A potem... 
Pocałował ją tak, że zabrakło jej ichu. Zamknęła oczy. Ze zdumieniem stwierdziła, że
poddała się jego dziecinnej wizji.  Potem zaatakował dzik i musiałem z nim walczyć.
 Nagi i nieuzbrojony?
 Dlatego trochę to trwało, ale wreszcie zabiłem go gołymi rękami.
 A ja schowałam głowę pod koc i nic, tylko piszczałam ze strachu. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • elpos.htw.pl