[ Pobierz całość w formacie PDF ]
nie się do niej uśmiechnął i rzekł stanowczo:
Będę czekał!
Szybko się odwróciła i pospieszyła za księżną.
Poczuła się zdenerwowana zaproszeniem Wielkiego
Księcia.
Zeszłej nocy wydawało się jej, że nikt nie zwróci
na niÄ… uwagi i pozostanie tylko anonimowÄ… postaciÄ…
w błyszczącym tłumie kobiet zapełniających kasyno.
Ale nikt nie mógł się mylić, nawet ktoś tak niewinny
jak ona, co oznacza blask, jakim płonęły oczy Wielkie
go Księcia, i sposób, w jaki się do niej zwracał.
Ancella pomyślała, że musi być mądra i mieć się na
baczności, gdyż nie chciała wiązać się z Wielkim Księ
ciem.
Nie tylko sir Feliks i doktor Groves opowiadali
o rosyjskich wielkich książętach, o ich rozrywkach
i wyuzdanych szaleństwach.
Był to jeden z wielu zarzutów wobec Monte Carlo,
że przyciąga wielkich utracjuszy ze wszystkich krajów,
a rosyjscy wielcy książęta należeli do najbardziej zna
nych i szczególnie rozrzutnych.
Idąc w kierunku stołu do bakarata, przy którym
księżna znalazła już miejsce, nie mogła się powstrzy
mać, żeby się nie obejrzeć.
Zobaczyła, że Wielki Książę wciąż stoi w tym sa
mym miejscu, ale przyłączyła się do niego dama noszą
ca wysadzany perłami i najeżony egretami diadem. Wo-
czyt
scandalous
kół szyi miała owinięte trzy sznury olbrzymich pereł,
które sięgały jej prawie do kolan.
Chociaż Ancella nie wiedziała, kim są kręcący się
po kasynie ludzie z wielkiego towarzystwa, nikt, nawet
ktoś, kto mieszkał na wsi, nie mógł się mylić co do po
zycji obwieszonej ozdobami, egzotycznej postaci Gaby
Delys.
Była francuską aktorką, która nagle stała się sławna.
Angielskie czasopisma zamieszczały zdjęcia i ry
sunki przedstawiające ją i chyba nikt nie mógł wspo
mnieć o Paryżu, nie opisując Gaby, jej pereł i kapeluszy
z piórami.
Ancella przypomniała sobie, co powiedziała sir Fe
liksowi, i nie mogła opanować uśmiechu.
Z pewnością jestem małym angielskim wróbelkiem
w porównaniu z takim rajskim ptakiem, powtórzy
ła w myśli.
Po czym stojąc za fotelem księżnej, usilnie próbo
wała zrozumieć grę, podczas której karty wyciągano
z czegoÅ›, co nazywano butem".
Księżna grała mniej więcej kwadrans, nim pojawi
li się markiza oraz książę Vladimir i usiedli z drugiej
strony stołu.
Ancella zobaczyła, że książę położył sporo pie
niędzy przed markizą, podczas gdy sam zadowolił się
o wiele skromniejszÄ… pulÄ….
Przez chwilę wydawało się, że żadne z nich nie za
uważyło księżnej. Markiza podniosła swą śliczną twarz
i spojrzała na księcia niebieskimi oczami w sposób, któ
ry nazbyt dobitnie wyrażał jej intencje.
Jak może się oprzeć komuś tak pięknemu? zastano
wiła się Ancella.
czyt
scandalous
Pomyślała, że musi wyglądać szaro i nieciekawie
w porównaniu z markizą, której przetkana srebrem suk
nia była bardzo decollete. Nosiła naszyjnik z turkusów
i diamentów, a długie kolczyki wysadzane tymi samymi
kamieniami zwisały z jej doskonale ukształtowanych
uszu. We włosach miała białą egretę, którą przytrzymy
wała diamentowa broszka, a nad długimi, zakrywają
cymi łokcie rękawiczkami z białej skórki zapięte były
dwie bransoletki.
Wyglądała naprawdę imponująco i dostojnie, w do
datku była tak piękna, że Ancella odniosła wrażenie, iż
rzeczywiście byłaby odpowiednią żoną dla księcia.
Stanowiłaby ozdobę klejnotów księżnej, które kie
dyś będą jego, szczególnie dobrze wyglądałaby w ol
brzymiej błyszczącej sali balowej Pałacu Zimowego,
a jeszcze piękniej, kiedy otulona futrami podróżowała
by saniami po okrytym śniegiem kraju.
Ancella, zatopiona w myślach o markizie i księciu,
które zadawały jej dziwny ból, jaki odczuła już przy
obiedzie, nie zorientowała się, że hrabia Andre przy
łączył się do nich, dopóki nie usłyszała, jak księżna
mówi:
Dzięki Bogu, że tu jesteś, Andre! Niedobrze mi
siÄ™ robi od tego siedzenia i patrzenia, jak ta kobieta po
drugiej stronie stołu pożera oczami mojego syna.
Trudno było nie usłyszeć jadu w głosie księżnej
i hrabia Andre odrzekł:
Zapomnij o tym. Chcę z tobą porozmawiać.
Lokaj odciągnął fotel księżnej od stołu i kiedy za
czął go pchać, Ancella idąc tuż za nim dojrzała kątem
oka, że książę podniósł głowę, by zobaczyć, jak jego
matka odjeżdża.
czyt
scandalous
Potem zdecydowanie spojrzała w drugą stronę, nie
chcąc, by pomyślał, że interesuje ją to, co on robi.
Księżna i hrabia udali się do tego samego salonu,
w którym siedzieli ostatniej nocy, i niemal natychmiast
pogrążyli się w rozmowie.
Ancella, idąc w kierunku stojącego pod ścianą krze
sła, na którym przesiedziała tyle długich godzin poprzed
niej nocy, zauważyła Wielkiego Księcia Michaiła.
Trochę się przestraszyła, że podejdzie do niej, są
dząc, iż przyszła na umówione spotkanie.
Mając nadzieję, że nikt jej nie widzi, szybko, tak jak
ostatniej nocy, wyślizgnęła się przez otwarty balkon do
ogrodu, w którym poprzednio spotkaÅ‚a pana Harnswor¬
tha.
Teraz było tu zupełnie pusto, towarzyszyły jej tylko
promieniste gwiazdy na niebie i księżyc w nowiu.
Każdy będzie mu się kłaniał i obracał w palcach mo
nety, pomyślała z uśmiechem Ancella, wiedząc, że to
przesąd, o którym wszyscy gracze pewno będą pamię
tali.
Wolno podeszła do krawędzi tarasu, który opadał
setki stóp w kierunku morza.
Roznosił się ten sam co wczoraj słodki zapach lilii,
dochodziła także muzyka wolny walc wiedeński.
Spojrzała w dół, na port, i zobaczyła nie tylko za
kotwiczone jachty, ale także płynący wolno na otwar
te morze ogromny statek, którego światła odbijały się
w wodzie.
Pewnego dnia oboje znajdziemy siÄ™ na statku,
podróżując ku nowemu, lepszemu życiu rozległ się
obok niej niski glos.
Ancella drgnęła.
czyt
scandalous
Nie słyszała, jak książę się zbliża, a jednak teraz
kiedy tu był, wydawało się, że piękno nocy osiągnęło
doskonałość.
Pojedziesz ze mną? spytał.
Dokąd...? zapytała.
To bez znaczenia, ważne, że bylibyśmy razem.
Nie mogła znalezć odpowiedzi. Wiedziała tylko,
że serce bije jej coraz szybciej i gwałtownie ogarnia ją
dziwne uczucie, które zawsze w niej wywoływał, aż coś
ściskało ją za gardło, tak że trudno było jej mówić.
Jesteś jeszcze śliczniej sza, niż kiedy cię widzia
łem po południu wyznał. Myślałaś o mnie?
Nie byłam w stanie... nie myśleć... o panu od
rzekła Ancella.
Jej usta wyszeptały te słowa i czuła, że się uśmiech
nął, mówiąc cicho:
Miałem nadzieję, że to powiesz.
Skąd... pan wiedział... że tu jestem?
Domyśliłem się, że tu przyjdziesz. I jakby od
powiadając na nie zadane pytanie, mówił dalej: Mar
kiza wygrywa. Nie zauważy, że mnie nie ma.
Ancella się nie odezwała, a on po chwili dodał:
Wiesz, co to za męczarnia nie być obok ciebie,
nie móc z tobą porozmawiać? Odkąd cię znam, Ancello,
[ Pobierz całość w formacie PDF ]