[ Pobierz całość w formacie PDF ]

zarezerwowane pokoje.
Po kolacji wyszli oboje na spacer. Wędrowali wąską ścieżynką pod górę. Po jakimś czasie
zmęczeni przysiedli na kłodzie zwalonego drzewa. Siedzieli tak chwilę w milczeniu patrząc
na cichą dolinę, która leżała u ich stóp.
 Więc?  Renata przerwała ciszę.
 Co takiego?
 Chciałam wiedzieć co o tym sądzisz.
 Nie jestem wcale przekonany  odparł.
Odetchnęła z wyrazną ulgą.
 Wiedziałam, że tak powiesz.
 Wszystko to jest jednym wielkim kłamstwem. Jednym wielkim przedstawieniem
starannie wyreżyserowanym i opłaconym. Franz Joseph nie jest reżyserem, on tylko gra
główną rolę.
 Co o nim myślisz?
 On też nie jest prawdziwy. To aktor, zresztą świetny.
Renata podniosła się nagle na równe nogi i roześmiała szczerze i radośnie. Sprawiała
wrażenie uradowanej i szczęśliwej.
 Wiedziałam! Wiedziałam, że nie dasz się omamić! Zawsze wierzyłam w twój rozsądek.
Wierzyłam, że potrafisz przejrzeć największe oszustwo i że trudno cię oszukać pozorami.
Wielcy królowie mieli swoich błaznów, którzy mówili im, co jest prawdą, a co pozorem,
którzy mieli więcej zdrowego rozsądku, niż cała reszta dworu i potrafili wyszydzić to, co złe.
 A więc uważasz mnie za takiego błazna?
 Tak, jesteś królewskim błaznem. Nie widzisz tego? Właśnie takiej osoby nam trzeba!
Sam powiedziałeś, że to jedno wielkie kłamstwo. Ogromna, doskonale wyreżyserowana
mistyfikacja. Ale ludzie dają się na to nabrać.
Uważają, że to takie piękne, takie ważne. To nieprawda, ale trzeba im to najpierw
uzmysłowić. Trzeba im pokazać, że padli ofiarą oszustwa. Właśnie to musimy zrobić, ty i ja.
 Wierzysz, że to się uda?
 Wiem, że to trudne. Ale kiedy pojmą, że to nieprawda, że to jedno wielkie oszustwo&
 Chcesz zatem iść w świat i głosić chwałę zdrowego rozsądku?
 Oczywiście, że nie. Przecież nikt by nam nie uwierzył.
 Nikt. Przynajmniej nie teraz.
 No właśnie! Najpierw trzeba im dać dowody, fakty. Prawdę.
 Trzeba je najpierw zdobyć.
 Mamy je. Mamy dowód, sam przyczyniłeś się do tego. To ta rzecz, którą wiozłam z
sobą z Frankfurtu. Dzięki tobie przesyłka dotarła do miejsca przeznaczenia.
 Nie rozumiem.
 Przyjdzie czas, gdy zrozumiesz. Na razie musimy grać swoje role. Musimy udawać, że
jesteśmy gotowi przejść na ich stronę. Jesteśmy młodzi. Jesteśmy zwolennikami młodego
Zygfryda.
 Wiem, że ty potrafisz to zagrać. Ale nie jestem pewien, czy mnie się to uda. Nie nadaję
się na ślepego wyznawcę. Sama powiedziałaś, że jestem królewskim błaznem. Nie umiem
trzymać języka na wodzy. Nie sądzę, żeby wzbudziło to ich entuzjazm.
 Musisz nad tym panować. No, chyba że będzie mowa o politykach, dyplomatach,
Foreign Office i całej reszcie establishmentu. Wtedy możesz być złośliwy, szyderczy i
okrutny.
 Mimo to ciągle jakoś nie widzę się w roli bojownika.
 Ależ to proste! Twoja rola jest oczywista i każdy będzie umiał zrozumieć twoje
pobudki. Jesteś zawiedziony w swoich ambicjach. Twoi przełożeni nie potrafili docenić twej
wartości. Zygfryd jest nadzieją na zemstę. Dasz mu wszelkie informacje, które posiadasz, zaś
on w nagrodę obieca ci stanowisko, które będzie odpowiadać twoim aspiracjom. Obieca ci
władzę w twoim kraju.
 Sugerujesz, że ten nich ma zasięg międzynarodowy. Czy to prawda?
 Niestety tak. To jest jak te wielkie huragany, które noszą kobiece imiona. Flora albo
Mała Annie. Nadchodzą nie wiadomo skąd i niszczą wszystko na swojej drodze. Właśnie tego
chcą ci ludzie. Europa. Azja, obie Ameryki. Może także Afryka, choć w niniejszym stopniu.
Tam jeszcze nie ustabilizowała się władza w naszym rozumieniu tego słowa. O, tak. To ruch
międzynarodowy. Ruch młodzieży prowadzony z młodzieńczą energią i bezwzględnością.
Oni nie mają wiedzy, nie mają doświadczeń, ale mają za to swoje wizje i poparcie niektórych
możnych tego świata. Mają pieniądze, rzeki pieniędzy, choć podobno walczą z
materializmem. Ten ruch opiera się na nienawiści, więc nie może zajść daleko. Pamiętasz,
przed wojną każdy mówił, że komunizm jest odpowiedzią na wszystko. Doktryna
marksistowska obiecywała, że stworzy świat oparty na zupełnie nowych zasadach. Głoszono
piękne, szczytne idee. Ale w końcu realizacja tych idei przypadła w udziale ludziom. A ludzie
się nie zmieniają. Zawsze będą tacy sami. Można próbować stworzyć nowy świat, ale ludzie
będą tacy sami, więc rządzić będą tym nowym światem dokładnie tak samo, jak rządzili
starym. Wystarczy zajrzeć do podręcznika historii.
 Ale czy ktokolwiek dzisiaj interesuje się historią?
 Nie. Wolą spoglądać w przyszłość. Kiedyś uważano, że nauka potrafi zaradzić
wszelkim problemom. Psychoanaliza i nieskrępowany seks miały być kolejnym
rozwiązaniem dla ludzkiej niedoli. Gdyby wtedy ktoś powiedział, że w wyniku tych
naukowych metod domy wariatów zapełnią się jeszcze bardziej, nikt by mu nie uwierzył.
 Chciałbym ci zadać jedno pytanie  przerwał jej sir Stafford.
 Słucham?
 Co robimy dalej? Gdzie teraz jedziemy?
 Do Ameryki Południowej. Może do Pakistanu i Indii. Na pewno do USA. Tam dzieje
się wiele ciekawych rzeczy. Szczególnie w Kalifornii.
 Uniwersytety?  westchnął Stafford.  Jakie to nudne. Ci studenci działają mi na
nerwy, tak się powtarzają.
Siedzieli przez jakiś czas w milczeniu. Słońce znikało za horyzontem barwiąc czerwienią
szczyty gór.
 Gdybym miał wybrać muzykę na tę okazję  rzekł Stafford z nostalgią  wiesz, na co
miałbym ochotę?
 Na Wagnera? A może Wagner również działa ci na nerwy?
 Wyobraz sobie, że zgadłaś. Najlepszy byłby ten moment, kiedy Hans Sachs siedzi pod
krzakiem bzu i mówi o świecie:  Szalony, szalony, po trzykroć szalony .
 To rzeczywiście odpowiedni motyw. Ale my nie jesteśmy szaleni.
 Jesteśmy najzupełniej zdrowi na umyśle  zgodził się Stafford.  W tym cały
problem. Męczy mnie jeszcze jedno.
 Co takiego?
 Nie wiem, czy potrafisz mi na to odpowiedzieć. Ale postaraj się. Jak myślisz, czy w
całej tej zwariowanej sprawie znajdzie się miejsce na dobrą zabawę?
 Możesz być pewien.
 To dobrze. Przynajmniej nie będziemy się nudzić. Czy będziemy żyli długo i
szczęśliwie, kiedy się to wszystko skończy?
 Nie wiem. Chyba nie.
 Cudownie. A zatem bawmy się, póki czas po temu. Jestem z tobą, droga
przewodniczko. Na dobre i na złe. Powiedz mi jeszcze, czy dzięki naszym wysiłkom świat
stanie się lepszy?
 Raczej wątpię. Ale jest szansa, że stanie się przyjemniejszy.
 Dobre i to  odparł Stafford Nye.  A zatem w drogę!
KSIGA TRZECIA
W KRAJU I ZA GRANIC
ROZDZIAA TRZYNASTY
KONFERENCJA W PARY%7łU [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • elpos.htw.pl