[ Pobierz całość w formacie PDF ]

- Jasna cholera, Cherry!
Billy cofnął się o krok i wcisnął pięści w kieszenie dżinsów.
Cherry miała wrażenie, że powstrzymuje się, by znów jej nie objąć.
- Jesteś moją żoną - mruknął przez zaciśnięte zęby.
- Nie na zawsze. Nawet nie na bardzo długo.
- Ale w każdym razie wzięliśmy ślub. Proponuję, żebyś zaczęła
się przyzwyczajać do tej myśli!
Zanim zdążyła zaprzeczyć, wyszedł zatrzaskując za sobą drzwi.
Nie pamiętał, by kiedykolwiek czuł się bardziej sfrustrowany.
Nawet gdy kłócił się z Laurą o to, czy powinna znów zajść w ciążę, nie
Anula & pona
ous
l
a
d
an
sc
miał w takim stopniu wrażenia, jakby walił głową w kamienny mur. W
głębi duszy wiedział, że Cherry ma rację. Lepiej będzie dla nich
obojga, jeśli nie będzie próbował się do niej zbliżać.
Postanowił trzymać się od niej na dystans.
Oczywiście podjął to postanowienie, zanim wszedł do sypialni
Cherry pierwszego ranka po ślubie. Sądził, że będzie już rozbudzona i
ubrana, bo poprzedniego wieczoru sam pomógł jej nastawić budzik na
wpół do szóstej. Musiała go jednak wyłączyć.
Spała pod zmiętym prześcieradłem. Długą nogę miała odsłoniętą
aż do biodra, różową pierś odkrytą, usta lekko rozchylone, a jej
jedwabiste rude loki leżały rozrzucone na poduszce. Billy chrząknął
głośno w nadziei, że to ją obudzi, ale tylko przewróciła się na bok
odsłaniając drugą pierś.
Przełknął ślinę, odwrócił wzrok i usiadł obok niej. Miał nadzieję,
że skrzypienie materaca ją obudzi, ale ona spała dalej. Przyjrzał się jej
twarzy. Pod oczami miała cienie. Widocznie nie spała zbyt dobrze.
Rozumiał to. On także spał kiepsko. Małżeństwo, które miało rozwią-
zać jeden problem, stało się przyczyną wielu innych. Zastanawiał się,
czy powinien obudzić ją pocałunkiem. Ale nie był księciem, a i Zpiąca
Królewna nie miała tylu piegów. Jego ciało jednak reagowało natych-
miast na myśl o dotyku jej ust.
Billy zaklął i Cherry obudziła się nagle.
Dopiero po chwili uświadomiła sobie, że jest odkryta. Owinęła
się prześcieradłem i usiadła, podciągając kolana pod brodę. W jej
niebieskich oczach czaiła się obawa.
Anula & pona
ous
l
a
d
an
sc
- Co ty tu robisz?
- Przyszedłem cię obudzić. Zaspałaś. Cherry spojrzała na zegar i
jęknęła.
- Widocznie wyłączyłam budzik.
- Tak sobie właśnie pomyślałem, gdy nie zobaczyłem cię w
kuchni. Jadłem już śniadanie. Dziewczynki za chwilę wstaną. Chyba
jeszcze zdążysz wziąć szybki prysznic.
Myśl o nagiej Cherry pod prysznicem zrobiła swoje. Billy
powinien wyjść, ale wiedział, co Cherry zobaczy, jeśli on teraz wstanie
z łóżka, więc nie ruszał się.
Cherry szczelniej owinęła się prześcieradłem, ale wyglądała tak
samo podniecająco jak wówczas, gdy byłaby naga.
- A niech to - mruknął Billy, przesuwając się nieco na łóżku.
- Co się stało? Billy wykrzywił usta.
- Nie przywykłem do tego, żeby patrzeć na kobietę leżącą w
łóżku i nie móc jej dotknąć.
- Och. - Cherry jeszcze ciaśniej owinęła się prześcieradłem.
Patrzył na nią, aż podniosła powieki. yrenice miała rozszerzone, usta
nabrzmiałe. Była podniecona, choć jeszcze jej nawet nie dotknął.
- Dziewczynki zaraz wstaną - przypomniała mu. - Muszę się
ubrać.
A niech to, zupełnie zapomniał o dzieciach. Przesunął dłonią po
włosach i westchnął ciężko.
- Będę dzisiaj pracował na ranczu. Gdybyś czegoś
potrzebowała...
Anula & pona
ous
l
a
d
an
sc
- Nie martw się. Damy sobie radę - uśmiechnęła się.
- No dobrze. Do zobaczenia.
Musiał zebrać całą siłę woli, żeby wyjść z pokoju. Cherry
patrzyła za nim, ale nie zawołała go z powrotem. Narzuciła na ramiona
szlafrok. Gdy zawiązywała pasek, rozległo się stukanie do drzwi. Na
progu znów stanął Billy. Był już w kapeluszu. Kciuki zatknął za pasek
dżinsów.
- Zapomniałeś o czymś? - zapytała.
- Zapomniałem powiedzieć ci: dzień dobry - uśmiechnął się,
dotykając ronda kapelusza. - Dzień dobry pani.
Cherry roześmiała się. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • elpos.htw.pl