[ Pobierz całość w formacie PDF ]

jest przyklejony mokry liść, Pavel zna lekarza, mówi.
Trawa w parku wymarzła, leży w pęczkach przy drodze,
gęsta i pusta. Ale gałęzie w górze nasłuchują bez
liści.
Clara bierze zdzbło trawy, nie musi szarpać, ono tylko
tam leży, nie jest przyrośnięte. Jest złamane, nie stoi
między jej palcami. Adina odwraca się, ale ten trzask to
nie są obce kroki, to tylko gałązka pod własnym butem,
czy on jest lekarzem, pyta Adina, a Clara mówi, jest ad-
wokatem. Odwraca się, ale ten dzwięk to nie jest obcy
krok, to żołędz, który spada na drogę. Dlaczego nic mi
nie powiedziałaś, pyta Adina, Clara odrzuca trawę, ale ta
nie chce lecieć, jest za lekka, spada na jej but, bo on jest
żonaty, mówi. Potem stukają buty i piasek chrzęści na
drodze. Kobieta prowadzi rower, dlaczego ukrywasz go
przede mną, pyta Adina, na rowerze leży worek, bo jest
żonaty, mówi Clara, kobieta ogląda się, rzadko się
widujemy, mówi Clara. Jak długo go znasz, pyta Adina.
Przed kinem stoi dziewięciu żołnierzy z oficerem.
Oficer rozdaje bilety. %7łołnierze porównują rzędy i
siedzenia. Na plakacie jest roześmiany żołnierz i
zamknięty
przejazd kolejowy od jednego policzka do drugiego. Nad
czapką żołnierza stoi niebieskie niebo, a pod jego twarzą
jest tytuł filmu NIKT SI NIE PRZEDOSTANIE.
Clara trąca Adinę łokciem, jej podbródek wskazuje
żołnierzy, ależ oni stoją, mówi, oczy Adiny błądzą
w ciemnozielonych cisach, widziałam ich, mówi, ilije
tam nie ma.
Jakiś głos odzywa się z pozdrowieniem, karzeł na
swoich wysokich obcasach, na swoich przełamanych
cegłach.
Clara uśmiecha się, w mieście jest zimno, mówi karzeł,
Clara kiwa głową. Jego głowa jest za duża, włosy gęste i
tak jasne przed ciemnozielonymi cisami, jak w parku
wymarznięta trawa. Teraz już wystygł, mówi karzeł,
kiedy go kupiłem, był ciepły. Pod pachą niesie chleb.
Kiedyś przedtem, a nie teraz
Stary człowiek ciągnie butlę gazową na ręcznym wózku.
Na kurku butli jest pokrywa, na pokrywie wisi torba z
chlebem. Uchwyt wózka to kij od miotły, kółka są
od dziecięcego trójkołowego rowerka. Kółka są wąskie,
grzęzną w szczelinach między płytami chodnikowymi.
Mężczyzna ciągnie i przez kilka kroków ma chód
zabiedzonego konia. Pokrywa butli gazowej pobrzękuje.
Mężczyzna zatrzymuje się, puszcza kij od miotły na
kamienne płyty. Siada na butli, odrywa kawałek skórki
od chleba.
Jedząc patrzy na pnie topoli, potem po gałęziach w górę.
W tyle głowy idą kroki, na karku stukają buty. Adina
odwraca głowę, jego ręce wkładają ziarna słonecznika
do ust, jego buty błyszczą, nogawki jego spodni
trzepoczą, jego wiatrówka skrzypi. Buty stukają na jej
policzku.
To mężczyzna z autobusu, który przesunął jadącą trumnę
z jednego okna do drugiego. Podobasz mi się, mówi
mężczyzna, i wypluwa łupinę słonecznika na kamienie,
jesteś
dobra w łóżku. Tam stoi ławka, a na ławce stoi pusta
butel-
ka, na pewno dobrze się pieprzysz, mówi on, a na
następnej ławce stoją nagie gwozdzie w miejscu, gdzie
była deska
do siedzenia. Adina mówi, odejdz, i siada na trzeciej
pustej
ławce. Przesuwa się na środek, on wypluwa łupinę sło-
necznika na ławkę, ona się opiera. On siada. Tam jest
dość
innych ławek mówi ona i przesuwa się na koniec
siedzenia,
on się opiera i patrzy jej w twarz. Ona prostuje się,
odejdz
albo zacznę krzyczeć, mówi. On wstaje, to nic, mówi, to
nic. Uśmiecha się do własnego wnętrza, rozpina spodnie,
bierze w rękę członek. No to się pożegnam, mówi i szcza
do rzeki. Ona wstaje z ławki, z obrzydzenia język staje
jej
w oczach, przy pierwszym kroku nie widzi kamiennych
płyt. Czuje, jak przez uszy jej głowa wypełnia się zimną
wodą. On strząsa krople z członka. Zapłacę ci, woła za
nią,
dam ci sto lei, naszczam ci do ust.
Adina stoi na moście, on wolno idzie w przeciwnym
kierunku, w kierunku, z którego przyszedł. Nogawki jego
spodni trzepoczą, jego nogi są chude. Idąc często podnosi
rękę do twarzy, je ziarna słonecznika. Jego plecy są
wąskie.
Idzie jak spokojny człowiek.
Jak to było z tym biednym Rumunem, który idzie do
piekła, zapytał, ja powiedziałem, nie wiem. Powiedział, [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • elpos.htw.pl