[ Pobierz całość w formacie PDF ]
prawdopodobnie szeryfa, i te opryszki znajdą się w potrzasku. Pete, miałeś ze sobą w Hambone
zapałki. Masz je przy sobie?
Pete odszukał w kieszeni pudełko zapałek i wraz z Jupem przekradli się na zewnątrz. Jupe
podniósł wiadro i chlusnął jego zawartością na komórkę. Pete rzucił na nią zapaloną zapałkę.
Płomienie ogarnęły natychmiast stare drewno. Komórka stanęła w ogniu.
Pięknie! powiedział Pete. To powinno wystarczyć.
Nagle Jupe owi zaparło dech.
Jeszcze jak starczy! krzyknął. Szybko! Do kopalni! Chyba wiem, co Thurgood
trzyma w tej komórce!
Skoczyli do kopalni i w czwórkę popędzili w dół tunelu.
Na ziemię! wrzasnął Jupe.
Rzucili się na podłoże tunelu... komórka eksplodowała z hukiem, od którego zatrzęsła się
Ziemia!
Rozdział 16
Ucieczka
Eksplozje nie ustawały, grzmiąc ogłuszająco. Gdy skończyły się wreszcie, huk wybuchów
wracał jeszcze echem od gór. Allie i chłopcy wygramolili się z kopalni. U wejścia płonęły
rozrzucone wokoło resztki komórki.
Pete wciągnął oddech.
A chcieliśmy przecież wywołać tylko mały pożar!
Powinienem się domyślić, że Thurgood trzyma w komórce dynamit powiedział Jupiter.
Po pierwszym szoku, wywołanym eksplozją, wypadki potoczyły się z przerażającą
szybkością. Rozwarły się drzwi budynku kopalnianego i wybiegli z nich dwaj Meksykanie.
Przelezli spiesznie przez ogrodzenie i znikli wśród skał na stoku nad kopalnią. Manny i Gasper
wypadli z chaty akurat w momencie, gdy czerwony wóz Thurgooda wjechał przez otwartą
bramę.
Panie Thurgood! krzyczał Pete, biegnąc mu na spotkanie. Niech pan uważa! Ci
faceci włamali się do pańskiego domu i są uzbrojeni!
Gasper obrócił się groznie do Pete a, a Thurgood wyskoczył ze swego samochodu, łapiąc
dubeltówkę.
Stać! wrzasnął. Jeszcze jeden krok i będzie po was!
Ale Gasper był szybszy. Nim Thurgood zdążył podnieść dubeltówkę, dopadł Pete a i chwycił
go za ramię. Pete zachwiał się i poczuł, że coś wciska mu się w plecy.
Rzuć broń albo rozpłatam dzieciaka na dwoje! krzyknął Gasper do Thurgooda.
Thurgood wolno opuścił ramię i dubeltówka spadła na ziemię. Manny podbiegł i złapał ją.
Na jego płaskiej twarzy rozlał się obrzydliwy uśmiech. Przeniósł wzrok na grupkę dzieci
znajdujących się przy wejściu do kopalni.
Ty, dziewczynko! zawołał. Chodz tutaj!
Nie, czekaj! Bob starał się zasłonić sobą Allie.
Odsuń się, dzieciaku! zakomenderował Manny. Podbiegł do nich, złapał Allie i
wykręcił jej rękę do tyłu. A teraz, marsz!
Nagle rozległo się wycie syreny. Z Twin Lakes nadciągała straż pożarna. Manny i Gasper
wymienili spojrzenia i zacisnęli uchwyty na ramionach swych zakładników.
Ta droga... Manny skinął w stronę ledwie widocznego w zmierzchu traktu do
Hambone dokąd prowadzi, mała?
Do... do starego wymarłego miasta wyjąkała Allie.
Co jest po drugiej stronie tych gór?
Tylko pustynia Allie, mimo strachu, trzymała głowę wysoko uniesioną.
Gasper wskazał głową samochód Thurgooda.
Pojedziemy tym. Ma napęd na cztery koła.
Nie uda się wam uciec! krzyknęła Allie.
Zamknij się! zaskrzeczał Gasper.
Słychać już było warkot motoru wozu strażackiego. Ponownie zawyła syrena.
Szybko! Do samochodu! Manny zgarnął Allie przed siebie i pchnął ją na tylne
siedzenie, sam wsiadając za nią. Pete wylądował obok Gaspera na przednim siedzeniu. Jupe,
Bob i Thurgood przyglądali się bezradnie. Czerwony samochód wyjechał z podwórza ze
zgrzytem opon i ruszył w górę, do Hambone.
Jupiter i Bob pobiegli do bramy. Gasper prowadził samochód nie zapalając świateł tak, więc
wkrótce stał się niewidoczny między sosnami. Po przeciwnej stronie, na wysokości bramy
rancza wujka Harry ego dostrzegli czerwone światła wozu straży pożarnej. Parę minut pózniej
zajechał z wyciem syreny na podwórze Thurgooda. Tuż za nim wpadł z rozpędem samochód
szeryfa i zahamował gwałtownie.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]