[ Pobierz całość w formacie PDF ]

bo to już kiedyś było.
Leah spojrzała na niego z głębokim zastanowieniem.
- Mnie się to często zdarza, ale pewnie dlatego, że rzeczywiście
coś podobnego przeżywałam, tylko właśnie nie pamiętam.
- Możliwe, ale jest zasadnicza różnica pomiędzy
doświadczeniem a wspomnieniem, Leah. Tak samo jak pomiędzy
wspomnieniem a wyobrażeniem. Ta cała historia ze mną w chacie i
facetem od czyszczenia dywanów to zlepek najróżniejszych
przypadkowych wrażeń, a nie żadne wspomnienia.
Leah spochmurniała.
- A ja już miałam nadzieję... taka byłam podniecona - mruknęła
próbując się uśmiechnąć. - Naprawdę wydawało mi się, że sobie coś
przypominam. Takie miałam uczucie, Paul.
- Bo będziesz sobie po trochu przypominać. - Ujął ją za ręce
pocieszającym gestem. - Ken stale powtarza, że to już niedługo, a ja
mu ufam. Zobaczysz, że wszystko ci się przypomni.
- Mam nadzieję. - Leah przez chwilę milczała, patrząc na
ciemniejące okno.
160
anula
- O czym teraz myślisz? - zapytał Paul, wpatrując się w jej
profil.
- O tym, jakie... jakie to wszystko jest dziwne.
- Co jest takie dziwne?
- Nie wiem. Chyba życie. - Odwróciła się do niego z przelotnym
uśmiechem.
- Co masz na myśli? - zapytał łagodnie. Puścił jej ręce i oparł się
wygodnie.
Zmarszczyła czoło, z wysiłkiem szukając słów.
- Ta chata - powiedziała wreszcie wskazując gestem cichy,
wiejski domek, a następnie wracając spojrzeniem do napiętej twarzy
męża - jest bardzo realna, Paul. Tak samo jak ty. Przychodzisz tu od
lat. Tu przeżyłeś całe swoje życie, tu jadłeś, spałeś, robiłeś różne
rzeczy, prawda?
Skinął głową, przyglądając jej się bacznie.
- I wszystko to pamiętasz - podjęła wolno. - Pamiętasz wszystkie
rzeczy, które tu robiłeś, jaka była pogoda, i zwierzęta, które widziałeś,
wszystko, wszystko, prawda?
Znów skinął głową.
- I w tym czasie, kiedy ty tu byłeś - machnęła ręką w stronę okna
- ja byłam tam i też jakoś żyłam swoim własnym życiem. Robiłam
różne rzeczy i rozmawiałam z ludźmi, jadłam i spałam, tak jak i ty, ale
ja tego wszystkiego nie pamiętam, więc czuję się tak, jakbym nie żyła,
a przynajmniej nie tak jak ty. Czy nasze życie istnieje tylko wtedy,
kiedy je pamiętamy?
161
anula
Paul potrząsnął głową.
- Nie, Leah, ono istnieje niezależnie od nas. Nasza pamięć nie
tworzy rzeczywistości. Może ją jedynie odbijać.
- Czuję się prawie niewidzialna - powiedziała ze smutnym
uśmiechem. - Jakby byle podmuch wiatru mógł mnie zmieść, bo we
mnie nie ma nic, nic, co by mi nadało kształt albo treść. Jestem
zupełnie przezroczysta.
- Leah, ty chyba nie zdajesz sobie sprawy... - Paul zamilkł
patrząc na nią z tym samym poważnym wyrazem twarzy.
- Z czego? - spytała jednocześnie ożywiona i zaniepokojona jego
spojrzeniem.
- Nie zdajesz sobie sprawy, ile kształtu i treści jest teraz w tobie.
Możesz się czuć przezroczysta i niewidzialna, ale w moim odczuciu
jesteś bardziej interesującą i złożoną istotą, niż byłaś kiedykolwiek
dawniej. Potrafisz znacznie głębiej myśleć, sprawniej się wyrażasz i
przejawiasz znacznie większe zainteresowanie tym, co cię otacza -
zarówno rzeczami, jak i ludźmi. Pod wieloma względami jesteś
znacznie bardziej realną osobą niż dawniej, nawet mimo utraty
pamięci.
Słowa Paula ucieszyły Leah w całkiem niedorzeczny sposób.
Poczuła się nagle lekka jak powietrze. Zerwała się z krzesła i
podbiegła do okna po surowej podłodze z desek. Patrzyła na
ciemniejący las zagryzając wargę i z trudem powstrzymując łzy.
- Leah? - Paul podszedł do niej i objął jej drżące ramiona. - Nic
ci nie jest?
162
anula
- Po prostu jestem taka szczęśliwa... - szepnęła przytulając się do
niego. - To takie cudowne słyszeć, że jestem realną osobą, a nie
jakimś tam... powietrzem czy czymś w tym rodzaju.
- O Boże, Leah... - Paul objął ją mocniej i niżej pochylił głowę. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • elpos.htw.pl